Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 października 2017

Robiono takie, dość bezlitosne, eksperymenty: umieszczano psy w pomieszczeniach, gdzie nie mogły uniknąć rażenia prądem. Psy próbowały uciec, znaleźć bezpieczne miejsce. Ale po pewnym czasie popadały w rodzaj depresji – kładły się na podłodze, przestawały się poruszać, a nawet jeść. I nawet gdy otworzono drzwi i mogły opuścić izbę tortur, nie wychodziły. Nauczyły się bezradności, czyli niewiary, że cokolwiek może się zmienić.

Ta postawa uwidacznia się dziś w Polsce. Wielu ludzi mówi: nie ma sensu nic robić, bo to i tak nic nie da. Demonstrowaliśmy, żądając, żeby prezydent zawetował ustawy sądowe. Zawetował, ale co z tego, skoro i tak wyjdzie na to samo, bo jego nowe projekty nie będą wiele lepsze? "Czarny protest" przyniósł efekt, ale chwilowy, kolejna ustawa ma trafić pod obrady. Skoro tak, to nie ma sensu nic robić, nie warto się organizować, najlepiej zaszyć się w Bieszczadach.

Brak komentarzy: