Osoby takie jak Gowin wciąż gonią mityczny Zachód
nie dokonując analizy, czym on jest. Nie zastanawiają się nad
kulturotwórczą sferą działalności środowisk naukowych, która nie wyraża
się w wynalazkach, patentach, zarobionych pieniądzach, ale w przenikaniu
środowisk społecznych, przepływie idei z Akademii do ogółu oraz w drugą
stronę. Zatem drugorzędną rolę w tym systemie wartości odgrywa fakt, iż
Akademia współkształtuje nauczycieli, publicystów, polityków, lekarzy,
sędziów, urzędników, programistów komputerowych i marketingowców i
tysiące innych ludzi decydujących o kondycji państwa i społeczeństwa,
mając olbrzymi wpływ (pozytywny lub negatywny) na ich wrażliwość
emocjonalną, postawy obywatelskie i społeczne. Gdybyśmy lepiej
kształcili, promowali lepsze wzorce, nasz kraj byłby w zupełnie innym
miejscu. To, co proponuje Gowin, to chory wyścig szczurów, którego
świadkami będą nasi studenci - znaczna ich część ulegnie skażeniu tą
toksyczną atmosferą, a inna nie będzie chciała mieć z taką Akademią nic
wspólnego. Prawdziwy uniwersytet to dynamiczne środowisko kształtujące
pozytywne relacje społeczne przy jednoczesnym upowszechnianiu wiedzy i
jej zgłębianiu. Uniwersytet Gowina to okaleczony kadłubek pozbawiony
wyższych uczuć, z mózgiem, w którym dominują funkcje układu limbicznego -
zdolny do walki o swoje, ale nie do pracy dla wspólnego dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz