Colau zobowiązała się wobec mieszkańców Barcelony do szeregu
rozwiązań. Chciała między innymi wprowadzić lokalne cięcia podatkowe dla
małych firm i gospodarstw domowych, udzielić wsparcia najbiedniejszym i
zbudować lokale mieszkaniowe dla kilkunastu tysięcy uchodźców, których
Hiszpania obiecała przyjąć od państw frontowych takich jak Grecja albo
Włochy. Wszystko to dało się zrobić bez zaciągania długów przez
Barcelonę – wystarczyło tylko zmniejszyć nadwyżkę budżetową.
Lecz Colau szybko zorientowała się, że stoi w obliczu przeszkód nie do pokonania. Centralny rząd Hiszpanii, powołując się na zobowiązania wynikające z polityki zaciskania pasa wpisanej w unijne dyrektywy, wprowadził przepisy, które de facto odbierały wszystkim władzom miejskim możliwość zmniejszania nadwyżki budżetowej.
Dziś Barcelona ciągle ma nadwyżkę budżetową, obiecane usługi i cięcia podatkowe nie zostały wprowadzone, a schroniska dla uchodźców wybudowane przez Adę Colau stoją puste. Droga od tego smutnego stanu rzeczy do rozbudzenia katalońskiego nacjonalizmu jest jasna i oczywista.
Lecz Colau szybko zorientowała się, że stoi w obliczu przeszkód nie do pokonania. Centralny rząd Hiszpanii, powołując się na zobowiązania wynikające z polityki zaciskania pasa wpisanej w unijne dyrektywy, wprowadził przepisy, które de facto odbierały wszystkim władzom miejskim możliwość zmniejszania nadwyżki budżetowej.
Dziś Barcelona ciągle ma nadwyżkę budżetową, obiecane usługi i cięcia podatkowe nie zostały wprowadzone, a schroniska dla uchodźców wybudowane przez Adę Colau stoją puste. Droga od tego smutnego stanu rzeczy do rozbudzenia katalońskiego nacjonalizmu jest jasna i oczywista.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz