Szukaj na tym blogu

sobota, 3 września 2011

Socjologia "Spokojnego"


Jego komentarz , zamieszczony w "Krytyce",
Żiżek słusznie zauważa, że dla osób obawiających się islamizacji Europy
problemem nie są muzułmanie, tylko ci z europejczyków, którzy problemu nie
dostrzegają. Niestety jednak analiza nie sięga tu wystarczająco głęboko.
Autor
zauważa kombinację poglądów Breivika, Fortuyna i innych osób podobnie myślących
i kombinacja ta wydaje mu się egzotyczna. Oto ludzie którzy popierają gejów,
popierają prawa kobiet, popierają wolność a jednocześnie nie tolerują
multikulturalizmu bo przeraża ich wizja Eurabii. Dla mnie ta kombinacja nie jest
wcale egzotyczna. Co więcej - jest oczywista i stuprocentowo logicznie spójna.
Muzułmanie przerażają takich ludzi ponieważ pochodzą z kultury patriarchalnej. W
takiej kulturze mężczyźni mają jasno zdefiniowaną dominującą pozycję. Płacą za
to sporą cenę. Nie mają dostępu do całej masy łatwych związków z kobietami, nie
mają prawa okazywać słabości i są obarczeni odopwiedzialnością za ekonomiczne
utrzymanie rodzin, z którymi są niemal nierozerwalnie związani. Nie mają prawa
do bycia piotrusiem panem, ale w zamian za to mają dominację nad całą przyrodą.

Łaciński feminizm zrobił z mężczyznami interes. Oddali część swojej dominacji w
zamian za prawo do bycia nie odpowiadającym za nic swobodnym jeźdźcem. Nie
dzierżą już całej władzy, ale w zamian mogą łatwiej w wekend poderwać kogoś na
seks. Nie mają ostatniego słowa w rodzinie, ale w zamian mogą przez pewien czas
być ekonomicznie niesprawni i nie od razu ich to dyskwalifikuje. Nie dominują
całkowicie nad kobietą, ale w zamian mogą mieć wiele kobiet i nie muszą od razu
brać z nimi ślubu, mieć z nimi dzieci i za te dzieci odpowiadać. To uczciwy
interes i koniec końców łacińscy mężczyźni nieźle na nim wychodzą. Jest jednak
pewien podstawowy niepokój który w nich tkwi. Czy miejsce zwolnione przez nich
może rzeczywiście pozostawać nie zajmowane? Żiżek nawiązuje do pytania
Freuda o
to czego chce kobieta przy czym porównuje kobietę z Europą. To jest świetne
porównanie. Czy kiedy kobiety domagały się równych praw, to rzeczywiście znaczy,
że tego właśnie chciały? Czy mężczyźni łacińscy idąc na ten interes na który
poszli nie oszukali się sami? Czy nie jest przypadkiem tak, że kiedy
patriarchalny mężczyzna powróci pod postacią muzułmanina, obdarzony całą masą
"twardych znaczących" - realne złoto zamiast nadmuchanej spekulacyjnej
bańki, dożywotnio obowiązujący ślub zamiast "związku partnerskiego",
zobowiązanie utrzymywania kobiety zamiast "prawa do równej płacy za tę samą
pracę" to łacińscy mężczyźni nie wylądują na pozycji małych chłopców?
Jest
w tej obawie przed islamem głębsza obawa. Czy mamy cokolwiek co może być
podstawą jeśli nie będzie to islam. Co ma nią być? I nie chodzi tu tylko o
ekonomiczny projekt. Projekt ekonomiczny musi opierać się na jakichś konkretnych
wartościach. Takich wspólnych wartości w tym momencie nie ma. Nie można zbudować
społeczeństwa bez nich, z pieniądzem który istotowo jest po prostu długiem, z
systemem rodzinnym 2+1 który w każdym kolejnym pokoleniu generuje zmniejszenie
liczby ludzi do połowy, z myleniem narzucania dzieciom reguł z przemocą wobec
nich i z definicją własnej grupy polegającą na tym, że to jest właśnie ta grupa
która osiągnęła perfekcję w sztuce nie rozróżniania swoich od obcych. Tak
zbudowane społeczeństwo jest jak Europa porównana do kobiety. Czego ona/ono może
chcieć? Napisałbym to wprost, ale pewnie tutejsza cenzura nie puści. Poczucie
tego wywołuje niepokój, a są w każdej grupie takie jednostki, które po prostu
muszą grupowe, zakazane do wyrażania niepokoje wywrzaskiwać i manifestować w
maksymalnie dla siebie destrukcyjnej formie. Niepokój grupy skupia się wtedy na
nich i na potępieniu wobec nich. Ale oni o czymś mówią. Europa nie jest
zagrożona islamem. Europa jest zagrożona całkowitym brakiem czegokolwiek, co
mogłoby być dla islamu alternatywą.

6 komentarzy:

kształt rzeczywistości pisze...

Dlaczego Spokojny jest genialny?!
Bo patrzy na rzeczywistość bezpośrednio.
Spojrzeniem niezakłóconym stereotypami.
W gęstej od nich atmosferze znajduje lukę,
która mu pozwala na
prowadzenie czystej naukowo obserwacji.
Wyraża się (już) świetnym językiem.
-Jest aideologiczny ale tworzy bazę dla sensownej ideologi,
która powinna opierać się na opisie rzeczywistości
najbardziej zbliżonym do rzeczywistości.
Dla tych z Krytyki, którzy "tu" zaglądają.
Mówiliśmy o żargonie socjologicznym stosowanym przez Staniszkis i Bendyka.
U Spokojnego mamy socjologiczną obserwacje w najlepszym wydaniu i zero żargonu.

Anonimowy pisze...

Teksty Spokojnego więcej mówią o Spokojnym, niż o świecie.

kształt rzeczywistości pisze...

-Mówią oczywiście, ale nie o niego chodzi.
Chodzi o sposób patrzenia na nią i u niego jest najbardziej niezakłócony.
Rzeczywistość wg. Spokojnego realizuje się wg. przepisu Kopernika, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. W końcu ludzie zachowują się najczęściej idąc po najmniejszej linii oporu.

kształt rzeczywistości pisze...

- O czym często zapominamy!

kształt rzeczywistości pisze...

I takiej oczywistości często nie bierzemy pod uwagę.

kształt rzeczywistości pisze...

Przy czym najciekawszym jest jego ustawienie spraw - nie na płaszczyźnie psychologicznej ale socjologicznej.
Średnia społeczna zawsze pójdzie po najmniejszej linii oporu.
Nawet rewolucja jest pójściem po najmniejszej linii oporu.
-I że zgodnie zasadą fizyki: każdy układ dąży do osiągnięcia najniższego poziomu energii