Szukaj na tym blogu

piątek, 3 grudnia 2010

4/12

Zacznijmy o  filozofii, powiedzmy od góry.
Na początku Ona, w/w, zaczynała w Europie od ogarniania całości ówczesnej wiedzy. Już wtedy narodziła się atomistyka. A było to odkrycie nie byle jakie, które zaowocowało po dwóch tysiącach lat.
Teraz filozofia, jako ta, która powinna całą  resztę tworów umysłu  spajać rozpadła się  w dwudziestym wieku ostatecznie, i co gorsza odizolowała się od nauk przyrodniczych. Paradoksalne, że na kilka wielkich pytań filozofii  odpowiadają  z powodzeniem nauki przyrodnicze, a filozofia okopana na akademiach, jakby tego nie zauważa, lub spycha  do kolejnej przegródki specjalizacyjnej (filozofia przyrody).
Pojęcie  Istnienia (bytu) było i będzie pojęciem wyjściowym  wielkiej filozofii. Pojęcia przestrzeni czasu
-też podstawowe .Kto się nimi zajmuje i daje ciekawe odpowiedzi?
A materia!?   Jest jakby platońskim duchem. We współczesnej fizyce znika,  jest pustką wypełniona oddziaływaniami. Niematerialna jeżeli rozumieć przez to coś, co nie jest polem, energią, ale czymś co: można wziąć do ręki i o co  nabić sobie guza. Okazuje się, że sztywna, twarda materia jest złudzeniem  naszych zmysłów, a raczej sposobem  jej odbierania przez zmysły.
A nasze miejsce we wszechświecie. Czy o to pyta filozofia?
Uważam za Lemem i wbrew dawnemu sobie i powszechnym teraz opiniom, że możemy być przypadkiem błądzącego przypadku i znajdujemy się w ogromnym ale w zbyt małym  polu możliwości aby powstał duplikat kogokolwiek z nas. Przenosząc te myśl na wszechświat  jako niepowtarzalne indywiduum - jesteśmy samotni we wszechświecie.  Lecz jeśli biologia ma charakter bardziej zbliżony  do fizyki, a nie do struktury wyższego rzędu, to  w kosmosie istnieje życie. A wówczas spojrzenie na nas samych radykalnie się zmieni.
- @chatte botte czy jesteś usatysfakcjonowana?
Jeżeli tak to będzie dalszy ciąg. I  będzie  o czym innym.
Jeżeli nie, to też będzie
- ale w sposób bardziej rozproszony po postach tego blogu.

Brak komentarzy: