Nadchodzą dziwne czasy, które będą wymagały rewolucji bez rewolucji!
Szukaj na tym blogu
piątek, 31 grudnia 2010
wtorek, 28 grudnia 2010
-Zdrowie, kolej, nauka itd.itp.
brak na to koniecznych pieniędzy.
Wydawane lekko na wirtualne zagrożenia i realne nie nasze wojny: i Afganistan
dofinansowywanie bogatych
i kościoła itd.itp.
Oszukując,że ładowane, kosztem budżetu, pieniądze w OFE, tam złożone , są pewne!
Nie zanosi się na powrót do zniesionych podatków (w sytuacji kryzysu finansów): składki rentowej i podatku dla bogatych. Podnosi się podatki dla wszystkich (WAT).
Brak pieniędzy
próbuje się zastępować pozornymi działaniami, które kosztują również i przynoszą ewidentne szkody. Bo nie są w stanie żadnego z tych systemów naprawić, a zakłócają lub niszczą systemy funkcjonujące.
Nie bierze się też pod uwagę czasu, (którego na usuwanie wad prototypu i wobec rotacji władzy
-brakuje) nieraz sporego, na wdrażanie nowych systemów.
A poparcie dla tak rozumianych reform zawsze się znajdzie, bo: coś się robi! Bo otwierają się stanowiska pracy dla swojaków. Bo dziennikarze mają o czym mówić.
Rząd pracuje!
brak na to koniecznych pieniędzy.
Wydawane lekko na wirtualne zagrożenia i realne nie nasze wojny: i Afganistan
dofinansowywanie bogatych
i kościoła itd.itp.
Oszukując,że ładowane, kosztem budżetu, pieniądze w OFE, tam złożone , są pewne!
Nie zanosi się na powrót do zniesionych podatków (w sytuacji kryzysu finansów): składki rentowej i podatku dla bogatych. Podnosi się podatki dla wszystkich (WAT).
Brak pieniędzy
próbuje się zastępować pozornymi działaniami, które kosztują również i przynoszą ewidentne szkody. Bo nie są w stanie żadnego z tych systemów naprawić, a zakłócają lub niszczą systemy funkcjonujące.
Nie bierze się też pod uwagę czasu, (którego na usuwanie wad prototypu i wobec rotacji władzy
-brakuje) nieraz sporego, na wdrażanie nowych systemów.
A poparcie dla tak rozumianych reform zawsze się znajdzie, bo: coś się robi! Bo otwierają się stanowiska pracy dla swojaków. Bo dziennikarze mają o czym mówić.
Rząd pracuje!
poniedziałek, 27 grudnia 2010
Znamienne, że Kuczyński był graczem giełdowym może….dlatego nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Znamienne - zauważyłeś Zamorano,że Soros radykalnie oceniający rynki finansowe jako zmierzające do nierównowagi (kryzysu) jest mimo znanego nazwiska izolowany, w swoich opiniach przez ekonomistów głównego nurtu. Pomińmy przyczyny psychologiczne (traktowany jako barbarzyńca wśród wtajemniczonych) i wpływ interesów ….nie dyskutuje się postawionych problemów, lecz je ignoruje. -To co się wyprawia w USA , to tylko klasyczna klasowa analiza może wytłumaczyć! Gdy znamienici przedstawiciele elity intelektualnej amerykańskich ekonomistów strzelają sobie w stopy. Gdzie się podział słynny pragmatyzm amerykański(odpowiedź patrz wyżej). Interesy korporacji oplotły ten kraj swoimi mackami. Obama nie ma ruchu. I tylko należy liczyć na to, że amerykańska dynamika jakoś wyprowadzi ich z bagna. |
orędzie kota
(inne wersje tytułu są gorsze)
-Bo ideologie to nieporozumienia. A więc uwolnimy się od tych podpórek, z których więcej robi się szkody niż pożytku. Nauczmy się chodzić bez ich pomocy- czas dorosnąć.
Wielkość Marksa polegała na tym, że nie był marksistą, tak samo najwybitniejszy z wybitnych Keynes nie był keynsistą, mimo,że w swoim czasie "wszyscy byliśmy keynsistami", lecz nie on.
Nawet, mniejszy, Friedman był przerażony gdy przyjechał do Polski i słyszał co do niego mówią i co wyprawiają jego wyznawcy. A jego uczeń i ortodoksyjny wyznawca Ben Bernanke nie zasłużyłby na jego uznanie.
Do orientowania się w świecie i bezpiecznego poruszania się w nim wystarczy logika określająca granice wolności.
Ideologie zredukowane do do jednej:
demokracji.
Która jest wystarczająco pojemna i wymaga wystarczającej
konsekwencji, wystarczająco odporna na zniekształcenia ,
aby w jednym zamknąć ideo-logiczność.
Minęło już dziesięć lat dwudziestego pierwszego wieku..
Ideologie ubiegłowieczne wloką się dalej,
I odbiją czkawką.
Już ogłoszono koniec wieku ideologii,
Czas je pogrzebać i poprzebijać kołkami osikowymi.
Ideologie to relikt,
Podzielonego świata, granicami terytorialnymi i społecznymi.
Gdy te granice zanikają
- trącą sens.
Precz z ideologiami !Niech żyje demokracja!
-Bo ideologie to nieporozumienia. A więc uwolnimy się od tych podpórek, z których więcej robi się szkody niż pożytku. Nauczmy się chodzić bez ich pomocy- czas dorosnąć.
Wielkość Marksa polegała na tym, że nie był marksistą, tak samo najwybitniejszy z wybitnych Keynes nie był keynsistą, mimo,że w swoim czasie "wszyscy byliśmy keynsistami", lecz nie on.
Nawet, mniejszy, Friedman był przerażony gdy przyjechał do Polski i słyszał co do niego mówią i co wyprawiają jego wyznawcy. A jego uczeń i ortodoksyjny wyznawca Ben Bernanke nie zasłużyłby na jego uznanie.
Do orientowania się w świecie i bezpiecznego poruszania się w nim wystarczy logika określająca granice wolności.
Ideologie zredukowane do do jednej:
demokracji.
Która jest wystarczająco pojemna i wymaga wystarczającej
konsekwencji, wystarczająco odporna na zniekształcenia ,
aby w jednym zamknąć ideo-logiczność.
Minęło już dziesięć lat dwudziestego pierwszego wieku..
Ideologie ubiegłowieczne wloką się dalej,
I odbiją czkawką.
Już ogłoszono koniec wieku ideologii,
Czas je pogrzebać i poprzebijać kołkami osikowymi.
Ideologie to relikt,
Podzielonego świata, granicami terytorialnymi i społecznymi.
Gdy te granice zanikają
- trącą sens.
Precz z ideologiami !Niech żyje demokracja!
piątek, 24 grudnia 2010
komercyjny nie komercyjny
Jakże wspaniale można pomieszać pojęcia.
I to w całej funkcjonującej medialnie przestrzeni publicznej.Od ministra do alienjr - .(a).
Rożnica między komercyjnym państwowym i państwowym non profit jest
jak różnica miedzy odwiedzinami prostytutki i dziewczyny, która cię lubi!
Państwowa kolej non profit ma za zadanie wozić cię, punktualnie i wygodnie. Po to jest i po to istnieje państwo, aby do takiego stanu doprowadzić. Państwowa komercyjna kolej ma na tobie zarabiać.
Z tych samych powodów nie życzę ci sytuacji gdy zachorujesz,na chorobę, na której nie d się nijak zarobić, a w twoim powiecie jest szpital jedyny, skomercjalizowany.
I zapewniam Cię, że z Twojego punktu widzenia będzie obojętne czy będzie to skomercjalizowany szpital państwowy, czy również jak najbardziej komercyjny prywatny. Jeden i drugi odeśle cię na Berdyczów.
I to w całej funkcjonującej medialnie przestrzeni publicznej.Od ministra do alienjr - .(a).
Rożnica między komercyjnym państwowym i państwowym non profit jest
jak różnica miedzy odwiedzinami prostytutki i dziewczyny, która cię lubi!
Państwowa kolej non profit ma za zadanie wozić cię, punktualnie i wygodnie. Po to jest i po to istnieje państwo, aby do takiego stanu doprowadzić. Państwowa komercyjna kolej ma na tobie zarabiać.
Z tych samych powodów nie życzę ci sytuacji gdy zachorujesz,na chorobę, na której nie d się nijak zarobić, a w twoim powiecie jest szpital jedyny, skomercjalizowany.
I zapewniam Cię, że z Twojego punktu widzenia będzie obojętne czy będzie to skomercjalizowany szpital państwowy, czy również jak najbardziej komercyjny prywatny. Jeden i drugi odeśle cię na Berdyczów.
czwartek, 23 grudnia 2010
Wart pac pałaca
Problemy
polskiej służby zdrowia i polskich kolei
są te same.
I tu i tu brakuje kasy.
Żeby utrzymać dla wszystkich przyzwoity poziom służby zdrowia należałoby zwiększyć
dwukrotnie wysokość finansowania!
Podobna sytuacja jest na kolei.
Jakie rozwiązanie proponuje rząd?
Prywatyzacja! I pytanie czy to głupota, czy bezczelne oszustwo tych, których nazywamy reformatorami?
Bo by utrzymać deklarowana powszechność dostępu do tych usług, trzeba by zwiększyć odpłatność.
Albo zmniejszyć dostepość.
I wszystko byłoby O.K. gdyby powiedziano jak się rzeczy maja.
Myślenie totemiczne
Nauki społeczne, nie są "wolne" .
Miejscem ich uprawiania jest przestrzeń skonfliktowanych interesów.
Bo czymże innym jest myślenie ideologiczne, jak nie zamykaniem się w obszarze wyróżnionej zbiorowości, ich interesów i ich skonfliktowania z tymi, którzy do niej nie należą.
Za myśleniem ideologicznym podąża jego ornamentyka totemiczna, nadrzeczywistość, zastępując realizm.
Miejscem ich uprawiania jest przestrzeń skonfliktowanych interesów.
Bo czymże innym jest myślenie ideologiczne, jak nie zamykaniem się w obszarze wyróżnionej zbiorowości, ich interesów i ich skonfliktowania z tymi, którzy do niej nie należą.
Za myśleniem ideologicznym podąża jego ornamentyka totemiczna, nadrzeczywistość, zastępując realizm.
środa, 22 grudnia 2010
Państwo wykolejone Sutowskiego
Takich tekstów więcej!
-Które pokazują mechanizmy ustrojowe i skutki ich działania.
Kapitalizm jak wódka jest dla ludzi, socjalizm też. Trzeba wiedzieć jak to działa, czego się, po czym, można spodziewać.
Rzecz w tym,że to co społeczne nie dzieje się w wyidealizowanym świecie twierdzeń naukowych ale w takim, w którym ścierają się interesy.
Dlatego zakłamywanie rzeczywistości
i zamazywanie śladów mechanizmów- nie trudnych do wykrycia -działa w najlepsze.
-Które pokazują mechanizmy ustrojowe i skutki ich działania.
Kapitalizm jak wódka jest dla ludzi, socjalizm też. Trzeba wiedzieć jak to działa, czego się, po czym, można spodziewać.
Rzecz w tym,że to co społeczne nie dzieje się w wyidealizowanym świecie twierdzeń naukowych ale w takim, w którym ścierają się interesy.
Dlatego zakłamywanie rzeczywistości
i zamazywanie śladów mechanizmów- nie trudnych do wykrycia -działa w najlepsze.
wtorek, 21 grudnia 2010
Kuczyński na ministra finansów rządu socjalistycznego. Bo właśnie przedstawił spójny program gospodarczy.
Tyle, że pewnie nie czuje się socjalistą.I właśnie o to chodzi. Bo tak się porobiło,że socjalizm nie po raz pierwszy staje się ratunkiem dla kapitalizmu.
Imponuje pragmatyzm Kuczyńskiego.
Różny od tego jaki uprawiano podczas pierwszych lat ,,transformacji,, w Polsce.
Tyle, że pewnie nie czuje się socjalistą.I właśnie o to chodzi. Bo tak się porobiło,że socjalizm nie po raz pierwszy staje się ratunkiem dla kapitalizmu.
Imponuje pragmatyzm Kuczyńskiego.
Różny od tego jaki uprawiano podczas pierwszych lat ,,transformacji,, w Polsce.
Patriotyzm europejski
Cezary teraz trafia dziesiątki.
-Lecz nieudanym państwem jesteśmy nie tylko z powodu naszego niedorozwoju organizacyjnego i niskiego kapitału społecznego. Mamy niezłe towarzystwo nawet pośród tych udanych, którzy tracą swój dorobek.
Bo jak mówi Krastew świat się zmienił i trzeba to zobaczyć! Aby nie nabijać sobie wciąż guza.
Tylko nieliczne państwa są w stanie zadbać o swoich obywateli. Większości, to się nie udaje. Bo jak mówi po sąsiedzku Kuczyński (ten lepszy) jeżeli jakieś państwo ma nawet niewielkie kłopoty, to rozszarpują go spekulanci, wpędzając w większe.
Wracając do Cezarego, patriotyzm narodowy trzeba zastąpić patriotyzmem
europejskim,- naszej planety -Ziemi. Za globalizmem gospodarczym podążają inne sfery.
Skala Europy jest wystarczająca aby mogła sobie pozwolić na to, na co nie są w stanie- państwa narodowe.
Europa jest zatem szansą dla wszystkich jej państw. Jest szansą dla nas. Narodowy patriotyzm dzisiaj, to zrozumienie i działanie na rzecz patriotyzmu europejskiego.
Egoizmy narodowe przyobleczone w w narodowe patriotyzmy działają wbrew interesom swoich narodów.
Teraz tylko kilka państw jest dostatecznie dużych aby zachować suwerenność.
Kaczyńskiemu, z jego mentalnością poprzedniego wieku, do głowy nie przyjdzie , że dzisiaj o suwerenności decyduje potencjał umożliwiający obronę przed atakiem kapitału spekulacyjnego, a nie obrona przed watahą ruskich czołgów.
-Lecz nieudanym państwem jesteśmy nie tylko z powodu naszego niedorozwoju organizacyjnego i niskiego kapitału społecznego. Mamy niezłe towarzystwo nawet pośród tych udanych, którzy tracą swój dorobek.
Bo jak mówi Krastew świat się zmienił i trzeba to zobaczyć! Aby nie nabijać sobie wciąż guza.
Tylko nieliczne państwa są w stanie zadbać o swoich obywateli. Większości, to się nie udaje. Bo jak mówi po sąsiedzku Kuczyński (ten lepszy) jeżeli jakieś państwo ma nawet niewielkie kłopoty, to rozszarpują go spekulanci, wpędzając w większe.
Wracając do Cezarego, patriotyzm narodowy trzeba zastąpić patriotyzmem
europejskim,- naszej planety -Ziemi. Za globalizmem gospodarczym podążają inne sfery.
Skala Europy jest wystarczająca aby mogła sobie pozwolić na to, na co nie są w stanie- państwa narodowe.
Europa jest zatem szansą dla wszystkich jej państw. Jest szansą dla nas. Narodowy patriotyzm dzisiaj, to zrozumienie i działanie na rzecz patriotyzmu europejskiego.
Egoizmy narodowe przyobleczone w w narodowe patriotyzmy działają wbrew interesom swoich narodów.
Teraz tylko kilka państw jest dostatecznie dużych aby zachować suwerenność.
Kaczyńskiemu, z jego mentalnością poprzedniego wieku, do głowy nie przyjdzie , że dzisiaj o suwerenności decyduje potencjał umożliwiający obronę przed atakiem kapitału spekulacyjnego, a nie obrona przed watahą ruskich czołgów.
niedziela, 19 grudnia 2010
piątek, 17 grudnia 2010
Do tych, którzy się obrazili
Widocznie nieuważnie przeczytali tekst, którym poczuli się obrażeni.
I jeśli nawet przyjmiemy, że liczą się nie tylko racje, ale także emocje, to jeśli ktoś wymaga wzajemności
-zasługuje na nią wtedy, gdy jest zdolny uszanować emocje innych.
Niedopuszczalne - gdy się jest mniejszością- wydawanie ocen moralnych w imię większości.
W przeciwieństwie do ocen racjonalnych, w których często to mniejszość ma mocniej uzasadnione prawo do ferowania wyroków.
Lecz jeśli chodzi o racje, argumenty i te rzeczy, to już inna rozmowa.
I jeśli nawet przyjmiemy, że liczą się nie tylko racje, ale także emocje, to jeśli ktoś wymaga wzajemności
-zasługuje na nią wtedy, gdy jest zdolny uszanować emocje innych.
Niedopuszczalne - gdy się jest mniejszością- wydawanie ocen moralnych w imię większości.
W przeciwieństwie do ocen racjonalnych, w których często to mniejszość ma mocniej uzasadnione prawo do ferowania wyroków.
Lecz jeśli chodzi o racje, argumenty i te rzeczy, to już inna rozmowa.
Oj, nie łatwo być cysorzem
Poprzednio napisałem, jak to łatwo być politykiem.
Teraz napiszę jak -nie łatwo.
Być dobrym politykiem to jak być dobrym psem, który nigdy nie gubi tropu.
Trzeba mieć upór i ten zmysł w niezwykłym stopniu wyostrzony , bo w polityce pogubić się można już na dzień dobry, a potem już tylko być cieniem polityka do końca kariery.
I nie pomoże: ani inteligencja ani doświadczenie i wykształcenie, ani bycie tzw. "porządnym człowiekiem", ani skurwysynem.
-Nic nie pomoże.
Kto z długiej listy solidaruchów zasługuje na miano polityka?
Tadeusz Mazowiecki, który wnosił do niej powagę, zdrowy rozsądek, otwartość i pryncypialność, rzetelność, dotrzymywanie umów, polityczność- ale także rys ludzki. To takie trochę nie określone, ale chciałoby się, aby to było trwałym jej składnikiem. Inny kandydat. Nie sprawdził się, wydawałoby się predestynowany- Kuroń.
Rekord- Buzka cztery nieudolne reformy.
Innych z tej półki, najbardziej wyróżnianych, pomińmy.
- Z komuchów ilustratywnie posypali się: zdolny Oleksy- polityka przetrąciła mu kręgosłup i teraz pałęta się; inteligentny i wykształcony Borowski, wydawałoby się że, jeśli ktoś -to on -i nic. Nie najgorszy w końcu Miller -wprowadził nas do Europy, lecz także do Iraku i olał lewicę -Kwaśniewski, niepozbawiony klasy, duża polityczna ryba. Czy można go kwalifikować pozytywnie (za konstytucje i Europę)? Jeśli już, to nie w w kategorii lewica.
Bo polityk zasługuje na to miano wtedy, gdy coś po sobie pozostawi za co możemy mu być wdzięczni.
Piszę to po obejrzeniu Elżbiety Jakubiak u Moniki, gdy podała powód dla, którego chce się zająć
komisją do zbadania Katastrofy Smoleńskiej, angażującą się w coś co powinno zbijać politykę z właściwego jej tropu, ona odnajduje trop!
Wyjaśniam.
To co się wydarzyło i wydarza wokół Katastrofy Smoleńskiej jest szkodliwe społecznie i powinno zostać dawno rozliczone, zakwalifikowane i odłożone na półkę historii.
Wydawałoby się że Jakubiak wpisuje się w ten negatywny scenariusz.
Lecz nie! Jeśliby komisja potrafiła się zająć prześwietleniem mechanizmu funkcjonowania państwa, wówczas byłby, to sukces tych, którzy by do tego doprowadzili.
Ba, byłaby to pierwsza dobra komisja, bo wszystkie, z pierwszą na czele, były nieudane i nie stworzyły pozytywnej jakości instytucjonalnej.
Lecz w/w musiałaby także sprostać sytuacji, w której nie mała część odpowiedzialności za złe funkcjonowanie państwa spada na zmarłego prezydenta. Jeżeli jest gotowa na to! To niech obejmuje przewodnictwo i niech komisja powstaje. Ale do tego nie dopuści brat.
Tym nie mniej podobało mi się to, że potrafiła wykorzystać do pozytywnego politycznego celu coś co pozytywne nie jest.
Teraz napiszę jak -nie łatwo.
Być dobrym politykiem to jak być dobrym psem, który nigdy nie gubi tropu.
Trzeba mieć upór i ten zmysł w niezwykłym stopniu wyostrzony , bo w polityce pogubić się można już na dzień dobry, a potem już tylko być cieniem polityka do końca kariery.
I nie pomoże: ani inteligencja ani doświadczenie i wykształcenie, ani bycie tzw. "porządnym człowiekiem", ani skurwysynem.
-Nic nie pomoże.
Kto z długiej listy solidaruchów zasługuje na miano polityka?
Tadeusz Mazowiecki, który wnosił do niej powagę, zdrowy rozsądek, otwartość i pryncypialność, rzetelność, dotrzymywanie umów, polityczność- ale także rys ludzki. To takie trochę nie określone, ale chciałoby się, aby to było trwałym jej składnikiem. Inny kandydat. Nie sprawdził się, wydawałoby się predestynowany- Kuroń.
Rekord- Buzka cztery nieudolne reformy.
Innych z tej półki, najbardziej wyróżnianych, pomińmy.
- Z komuchów ilustratywnie posypali się: zdolny Oleksy- polityka przetrąciła mu kręgosłup i teraz pałęta się; inteligentny i wykształcony Borowski, wydawałoby się że, jeśli ktoś -to on -i nic. Nie najgorszy w końcu Miller -wprowadził nas do Europy, lecz także do Iraku i olał lewicę -Kwaśniewski, niepozbawiony klasy, duża polityczna ryba. Czy można go kwalifikować pozytywnie (za konstytucje i Europę)? Jeśli już, to nie w w kategorii lewica.
Bo polityk zasługuje na to miano wtedy, gdy coś po sobie pozostawi za co możemy mu być wdzięczni.
Piszę to po obejrzeniu Elżbiety Jakubiak u Moniki, gdy podała powód dla, którego chce się zająć
komisją do zbadania Katastrofy Smoleńskiej, angażującą się w coś co powinno zbijać politykę z właściwego jej tropu, ona odnajduje trop!
Wyjaśniam.
To co się wydarzyło i wydarza wokół Katastrofy Smoleńskiej jest szkodliwe społecznie i powinno zostać dawno rozliczone, zakwalifikowane i odłożone na półkę historii.
Wydawałoby się że Jakubiak wpisuje się w ten negatywny scenariusz.
Lecz nie! Jeśliby komisja potrafiła się zająć prześwietleniem mechanizmu funkcjonowania państwa, wówczas byłby, to sukces tych, którzy by do tego doprowadzili.
Ba, byłaby to pierwsza dobra komisja, bo wszystkie, z pierwszą na czele, były nieudane i nie stworzyły pozytywnej jakości instytucjonalnej.
Lecz w/w musiałaby także sprostać sytuacji, w której nie mała część odpowiedzialności za złe funkcjonowanie państwa spada na zmarłego prezydenta. Jeżeli jest gotowa na to! To niech obejmuje przewodnictwo i niech komisja powstaje. Ale do tego nie dopuści brat.
Tym nie mniej podobało mi się to, że potrafiła wykorzystać do pozytywnego politycznego celu coś co pozytywne nie jest.
środa, 15 grudnia 2010
OFE
Nie spodziewałem się, że Roberta Gwiazdowskiego stać na taką wypowiedź jaka ukazała się w,, Angorze".
OFE jest tematem od jakiegoś czasu w przestrzeni publicznej wałkowanym , i jak zwykle, nie wiadomo o co chodzi. Coś jest na rzeczy, ale na podstawie publicznych wypowiedzi, nie bardzo wiadomo co. Dużo jazgotu i nic z tego nie wynika, ani jakiegoś sensu, ani logiki. Tymczasem Monika Olejnik się niepokoi, a Palikot chce wychodzić na ulice w obronie OFE, które jest g. warte.
Co mówi Gwiazdowski.
-"W OFE nie ma żadnych pieniędzy. Są tylko
obligacje Skarbu Państwa i akcje." .....
Lub odwrotnie.
Jeśli nie ma pieniędzy tylko obligacje skarbu państwa, to znaczy,że OFE ma pełne zaufanie do państwa i bardziej mu ufa niż Olejnik i Palikot, którzy wolą aby ich pieniądze były w rękach OFE , a nie w rękach państwa. To co budzi zaufanie OFE nie budzi zaufania Olejnik i Palikota.
Rentowność OFE
-"Przez 11 lat OFE przyniosły 40% zysku."
-"Tylko,że przez ten czas inflacja liczona w tzw. procencie składanym była wyższa niż 40%.....
-Wniosek!?
Akcje
-"Nie liczyłbym na sprawdzenie się teorii, że w dłuższej perspektywie wartość akcji na giełdzie będzie zawsze rosła. Gdy niemieccy i francuscy podatnicy zapłacą za kryzys w Grecji i Irlandii, a być może także w Portugalii i Hiszpanii, to kto zapłaci za kryzys w Niemczech i we Francji?"
,,-Michał Boni niedawno powiedział, że emerytury z OFE moga być dwa razy wieksze niż w ZUS i pewnie miał racje.
Ale gdy powiem, że emerytury z ZUS będą pięć razy wyższe niż w OFE, to też mogę miec rację."!!!
Obligacje
"OFE dostają pieniądze z ZUS-u i kupują za nie obligacje skarbu państwa(70% inwestowanych środków).
-"Pieniądze z obligacji państwo przekazuje do ZUS-u,żeby ten miał na wypłatę emerytur"
-"Od takiego obracania pieniędzmi cały czas ich ubywa......"
Na koniec smakowicie
"-....Jak mówi prawo Murphy'ego ludzie postępują rozsądnie dopiero wówczas , gdy wszystkie inne rozwiązania zawiodą.
Być może dopiero wtedy wprowadzona zostanie dowolność należenia do OFE i okaże się , że 90% Polaków wybierze ZUS..."
OFE jest tematem od jakiegoś czasu w przestrzeni publicznej wałkowanym , i jak zwykle, nie wiadomo o co chodzi. Coś jest na rzeczy, ale na podstawie publicznych wypowiedzi, nie bardzo wiadomo co. Dużo jazgotu i nic z tego nie wynika, ani jakiegoś sensu, ani logiki. Tymczasem Monika Olejnik się niepokoi, a Palikot chce wychodzić na ulice w obronie OFE, które jest g. warte.
Co mówi Gwiazdowski.
-"W OFE nie ma żadnych pieniędzy. Są tylko
obligacje Skarbu Państwa i akcje." .....
Lub odwrotnie.
Jeśli nie ma pieniędzy tylko obligacje skarbu państwa, to znaczy,że OFE ma pełne zaufanie do państwa i bardziej mu ufa niż Olejnik i Palikot, którzy wolą aby ich pieniądze były w rękach OFE , a nie w rękach państwa. To co budzi zaufanie OFE nie budzi zaufania Olejnik i Palikota.
Rentowność OFE
-"Przez 11 lat OFE przyniosły 40% zysku."
-"Tylko,że przez ten czas inflacja liczona w tzw. procencie składanym była wyższa niż 40%.....
-Wniosek!?
Akcje
-"Nie liczyłbym na sprawdzenie się teorii, że w dłuższej perspektywie wartość akcji na giełdzie będzie zawsze rosła. Gdy niemieccy i francuscy podatnicy zapłacą za kryzys w Grecji i Irlandii, a być może także w Portugalii i Hiszpanii, to kto zapłaci za kryzys w Niemczech i we Francji?"
,,-Michał Boni niedawno powiedział, że emerytury z OFE moga być dwa razy wieksze niż w ZUS i pewnie miał racje.
Ale gdy powiem, że emerytury z ZUS będą pięć razy wyższe niż w OFE, to też mogę miec rację."!!!
Obligacje
"OFE dostają pieniądze z ZUS-u i kupują za nie obligacje skarbu państwa(70% inwestowanych środków).
-"Pieniądze z obligacji państwo przekazuje do ZUS-u,żeby ten miał na wypłatę emerytur"
-"Od takiego obracania pieniędzmi cały czas ich ubywa......"
Na koniec smakowicie
"-....Jak mówi prawo Murphy'ego ludzie postępują rozsądnie dopiero wówczas , gdy wszystkie inne rozwiązania zawiodą.
Być może dopiero wtedy wprowadzona zostanie dowolność należenia do OFE i okaże się , że 90% Polaków wybierze ZUS..."
Polityka
Za sprawą Kluzik i Palikota jakby powróciła polityka.
Jest nadzieja ale zwodna, bo dopóki nie będzie wyraźnego przesłania klasowego, to mimo najlepszych początków skończy się jak zawsze.
Paradoks.
Z jednej strony polityka zanika, bo nie jest klasowa. Z drugiej strony mechanizm demokratyczny powoduje odchodzenie od podejścia klasowego do polityki. Bo aby zwyciężyć w wyborach, trzeba sięgnąć po głosy z różnych klas społecznych.
I polityka przestaje być polityczna.
Skutki są dalekosiężne. Gdy pominiemy aspekt klasowy w polityce, wówczas sens polityki sprowadza się do władzy dla władzy, a nie do osiągania celów pożytecznych dla społeczeństwa.
Kolejne skutki to, negatywny dobór ludzi na rządowe stanowiska funkcyjne, bo liczy się tylko umiejętność utrzymywania się przy władzy.
A potem dziwimy się dlaczego mamy u władzy nieudaczników.
Jest nadzieja ale zwodna, bo dopóki nie będzie wyraźnego przesłania klasowego, to mimo najlepszych początków skończy się jak zawsze.
Paradoks.
Z jednej strony polityka zanika, bo nie jest klasowa. Z drugiej strony mechanizm demokratyczny powoduje odchodzenie od podejścia klasowego do polityki. Bo aby zwyciężyć w wyborach, trzeba sięgnąć po głosy z różnych klas społecznych.
I polityka przestaje być polityczna.
Skutki są dalekosiężne. Gdy pominiemy aspekt klasowy w polityce, wówczas sens polityki sprowadza się do władzy dla władzy, a nie do osiągania celów pożytecznych dla społeczeństwa.
Kolejne skutki to, negatywny dobór ludzi na rządowe stanowiska funkcyjne, bo liczy się tylko umiejętność utrzymywania się przy władzy.
A potem dziwimy się dlaczego mamy u władzy nieudaczników.
Palikot
tyżeś mi brat, gdy zwracasz uwagę na Jarosława mówiącego , że prezydent daje sygnał prokuraturze jak ma się zachowywać. Tak jakby dawanie takich sygnałów i ich egzekwowanie przez niezależny konstytucyjnie organ państwowy było czymś naturalnym.
Na tego rodzaju dictum nie po raz pierwszy przestrzeń publiczna skandalicznie nie reaguje, popełniając grzech zaniechania, dając fatalne przyzwolenie podobnym zachowaniom. Bo skoro jemu wolno, bo skoro wysoki funkcjonariusz państwowy tak mówi, to widocznie wie co mówi i widocznie tak być musi?
Tak w ogóle, to Palikot okazał się inteligentnym nie tylko w błaznowaniu, ważnym dla odczarowania konieczności naszej obecności w Afganistanie. Mimo, że wylewa mu się z uszu neoliberalizm, któremu dał wyraz w przyjaznym państwie , a teraz gdy broni OFE groźbą wyjścia na ulice.
Na tego rodzaju dictum nie po raz pierwszy przestrzeń publiczna skandalicznie nie reaguje, popełniając grzech zaniechania, dając fatalne przyzwolenie podobnym zachowaniom. Bo skoro jemu wolno, bo skoro wysoki funkcjonariusz państwowy tak mówi, to widocznie wie co mówi i widocznie tak być musi?
Tak w ogóle, to Palikot okazał się inteligentnym nie tylko w błaznowaniu, ważnym dla odczarowania konieczności naszej obecności w Afganistanie. Mimo, że wylewa mu się z uszu neoliberalizm, któremu dał wyraz w przyjaznym państwie , a teraz gdy broni OFE groźbą wyjścia na ulice.
Rządowi nie zależy,
Po co komu kłopoty!?
Dodatkowe kłopoty, dodatkowe zobowiązania dodatkowe pieniądze.
Zatem rząd będzie ukręcał łeb wszelkim kłopotliwym inicjatywom, bo kto lubi je mieć.
Rząd ma dwa cele i jeden priorytet, utrzymać w ryzach budżet, wydać śodki funduszy europejskich i utrzymać siebie przy władzy.
Reszta to tylko niepotrzebna dodatkowa praca, niepotrzebne zadrażnienia i wydatki.
Dlatego rządowi nie będzie zleżeć.
-O tym pisze w Krytyce Sutowski:,,Możemy podejrzewać, że rządowi niespecjalnie zależy na tym, żeby projekt stał się głośny i żeby prace nad nim przyspieszyły. Może utknąć na całe miesiące w kolejnych – niekoniecznie produktywnych – komisjach, konsultacjach i czytaniach,,
-
Dodatkowe kłopoty, dodatkowe zobowiązania dodatkowe pieniądze.
Zatem rząd będzie ukręcał łeb wszelkim kłopotliwym inicjatywom, bo kto lubi je mieć.
Rząd ma dwa cele i jeden priorytet, utrzymać w ryzach budżet, wydać śodki funduszy europejskich i utrzymać siebie przy władzy.
Reszta to tylko niepotrzebna dodatkowa praca, niepotrzebne zadrażnienia i wydatki.
Dlatego rządowi nie będzie zleżeć.
-O tym pisze w Krytyce Sutowski:,,Możemy podejrzewać, że rządowi niespecjalnie zależy na tym, żeby projekt stał się głośny i żeby prace nad nim przyspieszyły. Może utknąć na całe miesiące w kolejnych – niekoniecznie produktywnych – komisjach, konsultacjach i czytaniach,,
-
Nie ma to jak być cysarzem
Patrzę jak i słucham co wygaduje (trzy po trzy) Brudziński u Moniki i myślę sobie.
Zawód polityka, u nas, to sam cymes. Nie trzeba mięć wykształcenia, zdolności organizacyjnych i potrzebnego doświadczenia,ani inteligencji, charakteru, klasy, nie trzeba mieć nic z tego - z czego powstaje coś pożytecznego.
Ba, nie należy mieć tego bagażu! Który jest wręcz szkodliwy.
Jak sensownie zaczęli mówić Kluzik i Palikot gdy wyzwolili się z objęć swoich partii i gdy są zmuszani do tworzenia nowego języka polityki.
Trzeba posiąść wyłącznie jedną umiejętność: utrzymywania się przy władzy!
Nie chcę powiedzieć, że polityk nie poci się, nie stresuje i subiektywnie uważa, że jest bardzo zajęty i obciążony obowiązkami.
Neoliberalizm, jest nie tylko ideologią rozbuchanego kapitalizmu, który chciałby sobie podporządkować wszystko co się da, nie bacząc na konsekwencje społeczne.
Jest darem dla polityków, którzy nic pożytecznego nie potrafią zrobić!
Wtedy gdy mówi, że broń boże, państwo nie powinno się do niczego wtrącać, bo popsuje rynek.
Więc nic nie robią, aby rynku nie popsuć.
Utrzymać się przy władzy i na tym koniec!
Stąd się bierze działanie pod słupki, a nie pod potrzeby społeczne.
Równie idącym w gwizdek działaniem jest jałowe
(lewica proponuje usuwanie przyczyn ekonomicznych) zagospodarowywanie różnych form wykluczenia.
U nas dochodzi wykluczenie związane z przystosowaniem się do transformacji ustrojowej i podawanie skołowanym ludziom prostych rozwiązań: Żydzi, komuniści, spisek wokół Smoleńska, korupcja.
Są to podpowiedzi, które maja określić winnego odpowiedzialnego za nieudane życie, fatalną egzystencje.
Jak wytępi się tych , czy tamtych, to będzie ci dobrze.
Tymczasem współżyjemy z kapitalizmem tym najlepszym mechanizmem gospodarczym. Który może służyć społeczeństwu lub go zniewalać. Opresje kapitalistyczne są wielorakie, lecz sęk w tym aby je neutralizować i czerpać z niego korzyści, a nie niedole. Tabakiera dla nosa, a nie nos dla tabakiery.
Dlatego polityka, czyli okiełznywanie kapitalizmu, wprzęganie go do pracy na rzecz społeczeństwa,
to olbrzymie, ciągle źle , a nieraz fatalnie, zagospodarowane przez nią pole.
Zawód polityka, u nas, to sam cymes. Nie trzeba mięć wykształcenia, zdolności organizacyjnych i potrzebnego doświadczenia,ani inteligencji, charakteru, klasy, nie trzeba mieć nic z tego - z czego powstaje coś pożytecznego.
Ba, nie należy mieć tego bagażu! Który jest wręcz szkodliwy.
Jak sensownie zaczęli mówić Kluzik i Palikot gdy wyzwolili się z objęć swoich partii i gdy są zmuszani do tworzenia nowego języka polityki.
Trzeba posiąść wyłącznie jedną umiejętność: utrzymywania się przy władzy!
Nie chcę powiedzieć, że polityk nie poci się, nie stresuje i subiektywnie uważa, że jest bardzo zajęty i obciążony obowiązkami.
Neoliberalizm, jest nie tylko ideologią rozbuchanego kapitalizmu, który chciałby sobie podporządkować wszystko co się da, nie bacząc na konsekwencje społeczne.
Jest darem dla polityków, którzy nic pożytecznego nie potrafią zrobić!
Wtedy gdy mówi, że broń boże, państwo nie powinno się do niczego wtrącać, bo popsuje rynek.
Więc nic nie robią, aby rynku nie popsuć.
Utrzymać się przy władzy i na tym koniec!
Stąd się bierze działanie pod słupki, a nie pod potrzeby społeczne.
Równie idącym w gwizdek działaniem jest jałowe
(lewica proponuje usuwanie przyczyn ekonomicznych) zagospodarowywanie różnych form wykluczenia.
U nas dochodzi wykluczenie związane z przystosowaniem się do transformacji ustrojowej i podawanie skołowanym ludziom prostych rozwiązań: Żydzi, komuniści, spisek wokół Smoleńska, korupcja.
Są to podpowiedzi, które maja określić winnego odpowiedzialnego za nieudane życie, fatalną egzystencje.
Jak wytępi się tych , czy tamtych, to będzie ci dobrze.
Tymczasem współżyjemy z kapitalizmem tym najlepszym mechanizmem gospodarczym. Który może służyć społeczeństwu lub go zniewalać. Opresje kapitalistyczne są wielorakie, lecz sęk w tym aby je neutralizować i czerpać z niego korzyści, a nie niedole. Tabakiera dla nosa, a nie nos dla tabakiery.
Dlatego polityka, czyli okiełznywanie kapitalizmu, wprzęganie go do pracy na rzecz społeczeństwa,
to olbrzymie, ciągle źle , a nieraz fatalnie, zagospodarowane przez nią pole.
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Sierakowski -nie- po polsku 2
Zrobił coś co temu trzydziestolatkowi już na początku ,życia zawodowego, dorosłego stawia...
Żeby nie przechwalić , jest dokonaniem w Polsce rzadkim. Najtrudniejsza próba dla kogoś, kto organizuje ludzi dla jakiegoś celu i jego dokonanie dalej trwa i rozwija się bez niego.
Jeżeli rozejrzymy się za tym co w Polsce w dwudziestoleciu udało się, w sferze społecznego organizowania ludzi, lub instytucji, to nie jest tego wiele, i rezultaty nie są trwałe.
Ewa Łętowska wywindowała na wysoki poziom instytucje rzecznika praw obywatelskich, lecz nie na długo. Podobnie sprawy mają się z Trybunałem Konstytucyjnym. Telewizja Polska kiedyś świetnie działająca uległa degradacji. Upolityczniając (Kaczyński) te instytucje zniszczono ich niezależność i sens istnienia .
Czy może ktoś zna pozytywne przykłady, które pominąłem?
Co by tu można spieprzyć panowie?
Żeby nie przechwalić , jest dokonaniem w Polsce rzadkim. Najtrudniejsza próba dla kogoś, kto organizuje ludzi dla jakiegoś celu i jego dokonanie dalej trwa i rozwija się bez niego.
Jeżeli rozejrzymy się za tym co w Polsce w dwudziestoleciu udało się, w sferze społecznego organizowania ludzi, lub instytucji, to nie jest tego wiele, i rezultaty nie są trwałe.
Ewa Łętowska wywindowała na wysoki poziom instytucje rzecznika praw obywatelskich, lecz nie na długo. Podobnie sprawy mają się z Trybunałem Konstytucyjnym. Telewizja Polska kiedyś świetnie działająca uległa degradacji. Upolityczniając (Kaczyński) te instytucje zniszczono ich niezależność i sens istnienia .
Czy może ktoś zna pozytywne przykłady, które pominąłem?
Co by tu można spieprzyć panowie?
Generał Jaruzelski
Dla mnie, jeden z najwybitniejszych i zasłużonych, ale także sprawnych, inteligentnych, przywódców politycznych w historii Polski. Tę moją ,,niesłychaną,, opinie podzielają liczni Polacy, a najliczniejsi uznają za słuszne wprowadzenie Stanu Wojennego.
To nie są jakieś wyssane z palca takie sobie, ale fakt wielokrotnie potwierdzony badaniami opinii publicznej statystycznie, liczbowo, rachunkowo.
W języku publicznym tymczasem
-Jaruzelski to: zbrodniarz, a co najmniej antypolski prosowiecki sprzedawczyk, najłagodniej obrońca przywilejów.
-Czy to na pewno sprawa dotycząca wyłącznie Generała?
Żyjemy wszak w kraju demokratycznym, rządzonym demokratycznie przez wiekszość.
Ci, którzy w ten sposób osadzają Generała, a robi tak wiekszość publicystów i polityków, dają nie tylko świadectwo swojego stosunku do niego.
Oni usiłują dyskryminować potężna część społeczeństwa. Niemały apartheid!
-,,Jaruzelski to: zbrodniarz, a co najmniej antypolski prosowiecki sprzedawczyk, najłagodniej obrońca przywilejów,,.
- Ty, mówiąc w ten sposób obrażasz mnie i tych, którzy myślą podobnie jak ja.
Czy słyszałeś o czymś takim jak: prawo do odmiennych poglądów, durniu? To najłagodniejszy wyraz jaki wyszukałem. Nie chcąc poprzez kontekst obrazić człowieka kulturalnego, jakim jest Generał.
To nie są jakieś wyssane z palca takie sobie, ale fakt wielokrotnie potwierdzony badaniami opinii publicznej statystycznie, liczbowo, rachunkowo.
W języku publicznym tymczasem
-Jaruzelski to: zbrodniarz, a co najmniej antypolski prosowiecki sprzedawczyk, najłagodniej obrońca przywilejów.
-Czy to na pewno sprawa dotycząca wyłącznie Generała?
Żyjemy wszak w kraju demokratycznym, rządzonym demokratycznie przez wiekszość.
Ci, którzy w ten sposób osadzają Generała, a robi tak wiekszość publicystów i polityków, dają nie tylko świadectwo swojego stosunku do niego.
Oni usiłują dyskryminować potężna część społeczeństwa. Niemały apartheid!
-,,Jaruzelski to: zbrodniarz, a co najmniej antypolski prosowiecki sprzedawczyk, najłagodniej obrońca przywilejów,,.
- Ty, mówiąc w ten sposób obrażasz mnie i tych, którzy myślą podobnie jak ja.
Czy słyszałeś o czymś takim jak: prawo do odmiennych poglądów, durniu? To najłagodniejszy wyraz jaki wyszukałem. Nie chcąc poprzez kontekst obrazić człowieka kulturalnego, jakim jest Generał.
Chatte!
Przestraszyłaś się tego co może kryć anonimowość internetu, gdy pozwoliłaś sobie na mówienie o pokazywaniu kocich pazurków. I przechyliłaś się w przeciwną stronę z tym panem: do mnie i do siudemkowego. Jesteśmy w przestrzeni wirtualnej i internetowej, która rządzi się swoimi prawami, o których dowiadujemy się coraz więcej -w miarę upływu czasu.
Więc tu można, a nawet należy. W realu nie koniecznie. Ale tym się w końcu różnią. Bo tu króluje skrót, skrót, oszczędność słów (z Twojego ostatniego wpisu wyżej powinnaś wykreślić połowę słów nie tylko ,,pana,, bez szkody dla tego co chciałaś powiedzieć).
Tu liczy się bezpośredniość i jak najszybsze docieranie do sedna. Wszystko co temu przeszkadza, zobaczysz, będzie eliminowane.
To ma być rozmowa, poddana jedynie dystrykcji logicznej, dlatego np. kończenie: ,,pozdrawiam,,, to tak jakby rozmawiać z kimś i nagle powiedzieć -pozdrawiam. Tam od rzeczy i tu też . Internetowe wypowiedzi, gdy maja charakter niekończącej się rozmowy nie mogą mieć ani powitań, jakie stosujemy w listach, ani pożegnalnych formułek.
Sick! Protestuj, ale się przekonasz-po czasie.
-Jeśli chodzi o nadciągającą ,,przejrzystą rzeczywistość,, , to ma ona charakter technologiczny. W połączeniu z zasadą, że to co jest możliwe do zrealizowania -zrealizowane będzie.
Już w Londynie i w Pekinie masz tyle kamer, że podczas spaceru jesteś wielokrotnie inwigilowana.
Różne urzędy państwowe wiedza o tobie coraz więcej, twoje życie internetowe jest nie do wymazania.
W Japonii ale słyszałem, ze także we Francji twoje dosje ciągnie się za tobą już od przedszkola. A więc uważaj!
Zastanawiam się co będzie w fachu złodziejskim, gdy nic się nie da ukryć.
_Jeśli chodzi o tego bloga, to nie jest źle: Tygodniowo jest teraz około 15O wejść. 1/3 z zagranicy.
Przestraszyłaś się tego co może kryć anonimowość internetu, gdy pozwoliłaś sobie na mówienie o pokazywaniu kocich pazurków. I przechyliłaś się w przeciwną stronę z tym panem: do mnie i do siudemkowego. Jesteśmy w przestrzeni wirtualnej i internetowej, która rządzi się swoimi prawami, o których dowiadujemy się coraz więcej -w miarę upływu czasu.
Więc tu można, a nawet należy. W realu nie koniecznie. Ale tym się w końcu różnią. Bo tu króluje skrót, skrót, oszczędność słów (z Twojego ostatniego wpisu wyżej powinnaś wykreślić połowę słów nie tylko ,,pana,, bez szkody dla tego co chciałaś powiedzieć).
Tu liczy się bezpośredniość i jak najszybsze docieranie do sedna. Wszystko co temu przeszkadza, zobaczysz, będzie eliminowane.
To ma być rozmowa, poddana jedynie dystrykcji logicznej, dlatego np. kończenie: ,,pozdrawiam,,, to tak jakby rozmawiać z kimś i nagle powiedzieć -pozdrawiam. Tam od rzeczy i tu też . Internetowe wypowiedzi, gdy maja charakter niekończącej się rozmowy nie mogą mieć ani powitań, jakie stosujemy w listach, ani pożegnalnych formułek.
Sick! Protestuj, ale się przekonasz-po czasie.
-Jeśli chodzi o nadciągającą ,,przejrzystą rzeczywistość,, , to ma ona charakter technologiczny. W połączeniu z zasadą, że to co jest możliwe do zrealizowania -zrealizowane będzie.
Już w Londynie i w Pekinie masz tyle kamer, że podczas spaceru jesteś wielokrotnie inwigilowana.
Różne urzędy państwowe wiedza o tobie coraz więcej, twoje życie internetowe jest nie do wymazania.
W Japonii ale słyszałem, ze także we Francji twoje dosje ciągnie się za tobą już od przedszkola. A więc uważaj!
Zastanawiam się co będzie w fachu złodziejskim, gdy nic się nie da ukryć.
_Jeśli chodzi o tego bloga, to nie jest źle: Tygodniowo jest teraz około 15O wejść. 1/3 z zagranicy.
-Piterowi siódemkowemu.( u Dextera był to trójkowy)
Pierwszą zasadą logiki jest: operacja odróżnienia.
Złamałeś tę zasadę. Dlatego nie rozumiesz w czym rzecz.
Więc, wyobraź sobie, ze zgadzam się z tym co napisałeś, że kapitalizmowi, i, do rozwoju, nie przydają się związki zawodowe. Wręcz mogą przeszkadzać.
Trzeba odróżnić: coś co w skrócie nazywasz rozwojem, od rozkładu korzyści z niego płynących.
Związki zawodowe są potrzebne po to aby wypracowany dochód narodowy nie lądował wyłącznie w kieszeniach nielicznych, a korzyści z rozwoju stawały się udziałem licznej, a nie nielicznej części społeczeństwa.
Akapit drugi, że biedacy z Bangladeszu maja wybór.
Mówisz jak Maria Antonina, która na uwagę, że biedni nie maja chleba odpowiedziała: niech jedzą ciastka.
Wiesz ciekawy jestem Twojego statusu materialnego, bo albo jesteś jak Maria Antonina, albo jesteś zatrudniony aby pisać to co piszesz, i wtedy rozumiem racjonalność twojego zachowania, albo jeżeli nic z tych rzeczy, to dałeś sobie wmówić coś co jest sprzeczne z twoim interesem, wypadek opisany przez Franka.
Pierwszą zasadą logiki jest: operacja odróżnienia.
Złamałeś tę zasadę. Dlatego nie rozumiesz w czym rzecz.
Więc, wyobraź sobie, ze zgadzam się z tym co napisałeś, że kapitalizmowi, i, do rozwoju, nie przydają się związki zawodowe. Wręcz mogą przeszkadzać.
Trzeba odróżnić: coś co w skrócie nazywasz rozwojem, od rozkładu korzyści z niego płynących.
Związki zawodowe są potrzebne po to aby wypracowany dochód narodowy nie lądował wyłącznie w kieszeniach nielicznych, a korzyści z rozwoju stawały się udziałem licznej, a nie nielicznej części społeczeństwa.
Akapit drugi, że biedacy z Bangladeszu maja wybór.
Mówisz jak Maria Antonina, która na uwagę, że biedni nie maja chleba odpowiedziała: niech jedzą ciastka.
Wiesz ciekawy jestem Twojego statusu materialnego, bo albo jesteś jak Maria Antonina, albo jesteś zatrudniony aby pisać to co piszesz, i wtedy rozumiem racjonalność twojego zachowania, albo jeżeli nic z tych rzeczy, to dałeś sobie wmówić coś co jest sprzeczne z twoim interesem, wypadek opisany przez Franka.
sobota, 11 grudnia 2010
Joanna Kluzik Rostkowska 2
Aby być znaczącym politykiem
Tracą nazwisko czynu. Ha! co wiedzę?
Piękna Ofelia!
..............................,,
Joanna-wzięła wysokie, polityczne, ,,c,, które zabrzmiało, czysto, obiecująco.- lecz czy krótko!?
Była blisko sedna.
-Nie ma osobistego wyposażenia intelektualnego.
- Nie musi.
Nie ma zaplecza intelektualnego-też nie musi mieć,
bo przecież, nie: Bielan i Migalski, i nie jej porzucony idol- to nie tego rodzaju zaplecze.
W tej sytuacji, powinna mieć więcej zaufania do swojego instynktu, przeciwstawić się dawnej podległości i nawykowi do rozgrywania małych gierek.
W dawniejszym komentarzu o w/w napisałem , że tylko święci, wariaci i nieprzeciętne umysły. I , że nie mieści się w żadnej z tych przegródek.
I, że w polityce liczy się ból, ból silny(dodam: ale nie obezwładniający), bo tylko on jest w stanie uruchomić i podtrzymać trwałość ukierunkowanego działania.
(Z tych warunków wynika, że najlepiej nie jest, ale próbować nie zaszkodzi.)
(Z tych warunków wynika, że najlepiej nie jest, ale próbować nie zaszkodzi.)
Lula to dobry ślad!
Pokazał jak rodzi się polityka, i jak dużo może.
,,...........
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,Tracą nazwisko czynu. Ha! co wiedzę?
Piękna Ofelia!
..............................,,
piątek, 10 grudnia 2010
Ciekawe, socjolog i mówi rozsądnie.
Wśród wariatów rozsądny, to wariat.
Uwaga! Nie ma wariantów kapitalizmu.
Przy takiej terminologii można myśleć,że
to jakim jest kapitalizm zależy od niego.
Są warianty uwarunkowania kapitalizmu, które powodują jego odmienne zachowania.
A to nie to samo. Sam z siebie
zachowuje się podmiotowo,wtedy gdy domaga się przywilejów. Prospołeczne zachowania trzeba na nim wymusić ukształtować jak przedmiot.
Nie jest prospołeczny z natury, jeśli go się takim nie uczyni, sam z siebie lepszy być nie może.
Mała wielka różnica.
Wśród wariatów rozsądny, to wariat.
Uwaga! Nie ma wariantów kapitalizmu.
Przy takiej terminologii można myśleć,że
to jakim jest kapitalizm zależy od niego.
Są warianty uwarunkowania kapitalizmu, które powodują jego odmienne zachowania.
A to nie to samo. Sam z siebie
zachowuje się podmiotowo,wtedy gdy domaga się przywilejów. Prospołeczne zachowania trzeba na nim wymusić ukształtować jak przedmiot.
Nie jest prospołeczny z natury, jeśli go się takim nie uczyni, sam z siebie lepszy być nie może.
Mała wielka różnica.
Przypuszczam,że Oni ( młodzi prawicowcy) nie boją się przemocy stosowanej przez lewicę
bo to wirtualna obawa. Jej akcentowanie służy im to do nakręcania się. To czego się boją, to utraty własnej tożsamości, w zetknięciu ze stroną używająca języka racjonalnego.
Oczywiście sami uważają siebie za zachowujących się racjonalnie ale ta racjonalność kończy się gdy dochodzi do weryfikacji założeń, które racjonalne nie są.
bo to wirtualna obawa. Jej akcentowanie służy im to do nakręcania się. To czego się boją, to utraty własnej tożsamości, w zetknięciu ze stroną używająca języka racjonalnego.
Oczywiście sami uważają siebie za zachowujących się racjonalnie ale ta racjonalność kończy się gdy dochodzi do weryfikacji założeń, które racjonalne nie są.
czwartek, 9 grudnia 2010
Zgoda Chatte, tyle że mazy są już.
Świat wypełniają informacje o wszystkim. Weź Googla- to niewyobrażalna rewolucja w informacji.
I co? Masz taki wpis jak @Piotr777
Jakby się urodził. Byłem zbyt ostry jeżeli reprezentował siebie. Ale takich Piotrów jest zbyt dużo! I gdzie ta informacja?
W nadmiarze informacji można się pięknie pogubić. I w mazach ukryć to co się chce ukryć. Tym niemniej świat będzie coraz bardziej przejrzysty. Mazy i przejrzystość. Ale w jednym i drugim działać będą interesy, indywidualne i zbiorowe. I będą zniekształcenia.
Chatte jeżeli mam być panem kotem , a nie kotem to już wole formę -kocie w butach. Buty noszę.
Świat wypełniają informacje o wszystkim. Weź Googla- to niewyobrażalna rewolucja w informacji.
I co? Masz taki wpis jak @Piotr777
Jakby się urodził. Byłem zbyt ostry jeżeli reprezentował siebie. Ale takich Piotrów jest zbyt dużo! I gdzie ta informacja?
W nadmiarze informacji można się pięknie pogubić. I w mazach ukryć to co się chce ukryć. Tym niemniej świat będzie coraz bardziej przejrzysty. Mazy i przejrzystość. Ale w jednym i drugim działać będą interesy, indywidualne i zbiorowe. I będą zniekształcenia.
Chatte jeżeli mam być panem kotem , a nie kotem to już wole formę -kocie w butach. Buty noszę.
@777 , a może bilion, bilion,bilion!
cytat:
,,... zaczęły się panoszyć związki zawodowe....,,
Co my tu mamy, szczyt:
głupoty, ignorancji,pijarowego ogłupienia, samozakłamania.
Proponuje delikwenta przebadać. Bo to nadzwyczajne zjawisko i ciekawe jaki jest jego zasięg.
Człowiek, który tęskni do świata, w którym przy braku związków zawodowych
ludzie pracowali tak jak dzisiaj w Bangladeszu.
Gdyby nie było związków zawodowych nie byłoby ośmiogodzinnego dnia pracy, kilku tygodniowych urlopów, warunki pracy byłyby jak tam gdzie związków nigdy nie było, a płace takie jak w Polsce.
Jak myślisz skąd to i więcej się wzięło!?
Zerknij do tych noweli Londona, który opisuje pracę w tej Ameryce z przed stu lat.
cytat:
,,... zaczęły się panoszyć związki zawodowe....,,
Co my tu mamy, szczyt:
głupoty, ignorancji,pijarowego ogłupienia, samozakłamania.
Proponuje delikwenta przebadać. Bo to nadzwyczajne zjawisko i ciekawe jaki jest jego zasięg.
Człowiek, który tęskni do świata, w którym przy braku związków zawodowych
ludzie pracowali tak jak dzisiaj w Bangladeszu.
Gdyby nie było związków zawodowych nie byłoby ośmiogodzinnego dnia pracy, kilku tygodniowych urlopów, warunki pracy byłyby jak tam gdzie związków nigdy nie było, a płace takie jak w Polsce.
Jak myślisz skąd to i więcej się wzięło!?
Zerknij do tych noweli Londona, który opisuje pracę w tej Ameryce z przed stu lat.
środa, 8 grudnia 2010
Bronisław Łagowski
W myśl definicji intelektualisty jako tego, który potrafi oceniać zjawiska bez podpierania się jednym z obowiązujących aktualnie standardów jakiejkolwiek natury.
W myśl tak rozumianej definicji poza Bronisławem Łagowskim nie znam innego- w Polsce.
Weźmy jego ostatni wywiad w Krytyce. To co on mówi o Rosji, o Polsce.
Czy jest ktoś, poza w części Andrzejem Walickim, kto by tak mówił ? Każdego kto porusza te tematy można włożyć do określonych przegródek, jego się nie da. Na pewno nie jeden zgadza się z nim, ale mówić jak on, nie mówi nikt.
Socjalizm, kapitalizm, demokracja, dyktatura, co jest dobre co jest złe, w jego ustach te pojęcia w zastosowaniu konkretnym układają się w całkiem inną rzeczywistość niż ta, którą serwują nam zajmujący się nią specjaliści.
Odmienność nie oznacza, że inne widzenie od ,,obowiązującego,, lepiej opisuje rzeczywistość.
Przecież Łagowski nie musi mieć racji tylko z tego powodu,ze mówi inaczej niż inni.
Nie musi!
Ale grubym błędem metodologicznym, obciążonym skutkami praktycznymi, jest ignorowanie poglądów odbiegających od powszechnie uznanych. Im bardziej odbiegają, tym uważniej powinny być śledzone i dyskutowane.
- Wyobraźmy sobie podobna sytuację
w jakiejkolwiek dziedzinie nauk, w której argumenty niezgodności
z doktryną, byłyby podobnie podawane obstrukcji , ignorowane, spychane na margines jak, to ma miejsce w wypadku Bronisława Łagowskiego.
,,....niezależne sądownictwo, tradycja porządku, zróżnicowane Kościoły, własność prywatna, elitarne uniwersytety..............,,
-itd. itp. I jeszcze, jeszcze, można by wyliczać sporo z tego co w Niemczech, Szwecji, Stanach, a co tworzy się latami i co stanowi w takim samym stopniu o demokratyczności społeczeństwa jak partie i wolne wybory, które dość łatwo zainstalować.
Oczywiste!? Nie dla każdego.
,,.... jeżeli odejmiemy szereg innych instytucji, które nie są demokratyczne, i wyeliminujemy wszystko, co nieraz uchodzi za zbędny balast czy obciążenie demokracji, to pozostanie nam komunizm, a nie „czysta” demokracja...,,
Nie dodałem, że
-Łagowski posługuje się w felietonach językiem najciekawszym.
W myśl tak rozumianej definicji poza Bronisławem Łagowskim nie znam innego- w Polsce.
Weźmy jego ostatni wywiad w Krytyce. To co on mówi o Rosji, o Polsce.
Czy jest ktoś, poza w części Andrzejem Walickim, kto by tak mówił ? Każdego kto porusza te tematy można włożyć do określonych przegródek, jego się nie da. Na pewno nie jeden zgadza się z nim, ale mówić jak on, nie mówi nikt.
Socjalizm, kapitalizm, demokracja, dyktatura, co jest dobre co jest złe, w jego ustach te pojęcia w zastosowaniu konkretnym układają się w całkiem inną rzeczywistość niż ta, którą serwują nam zajmujący się nią specjaliści.
Odmienność nie oznacza, że inne widzenie od ,,obowiązującego,, lepiej opisuje rzeczywistość.
Przecież Łagowski nie musi mieć racji tylko z tego powodu,ze mówi inaczej niż inni.
Nie musi!
Ale grubym błędem metodologicznym, obciążonym skutkami praktycznymi, jest ignorowanie poglądów odbiegających od powszechnie uznanych. Im bardziej odbiegają, tym uważniej powinny być śledzone i dyskutowane.
- Wyobraźmy sobie podobna sytuację
w jakiejkolwiek dziedzinie nauk, w której argumenty niezgodności
z doktryną, byłyby podobnie podawane obstrukcji , ignorowane, spychane na margines jak, to ma miejsce w wypadku Bronisława Łagowskiego.
,,....niezależne sądownictwo, tradycja porządku, zróżnicowane Kościoły, własność prywatna, elitarne uniwersytety..............,,
-itd. itp. I jeszcze, jeszcze, można by wyliczać sporo z tego co w Niemczech, Szwecji, Stanach, a co tworzy się latami i co stanowi w takim samym stopniu o demokratyczności społeczeństwa jak partie i wolne wybory, które dość łatwo zainstalować.
Oczywiste!? Nie dla każdego.
,,.... jeżeli odejmiemy szereg innych instytucji, które nie są demokratyczne, i wyeliminujemy wszystko, co nieraz uchodzi za zbędny balast czy obciążenie demokracji, to pozostanie nam komunizm, a nie „czysta” demokracja...,,
Nie dodałem, że
-Łagowski posługuje się w felietonach językiem najciekawszym.
Nie dodałem, że
-Łagowski jako jeden z wyjątkowych, publicznie zabierających głos, nie miał intelektualnych kłopotów z oceną Stanu Wojennego.
-Łagowski jako jeden z wyjątkowych, publicznie zabierających głos, nie miał intelektualnych kłopotów z oceną Stanu Wojennego.
niedziela, 5 grudnia 2010
mechanika Sławczana 6/12- fiki-miki kapitalizmu
,,.... kapitalista miał fabryczkę obuwniczą przynoszącą mu 1mln euro rocznie. Sprzedał ją tzw. inewstorowi za np 100mln eur.Pytanie czy inwestor jest zainteresowany produkcją butów i zarabianiem na tym? Ależ skąd! On jest zainteresowany podniesieniem watości swoich udziałów.Jakkolwiek. Redukuje koszta(czyli gł.załogę) obniża jakość itp To pierwszy etap.Zysk (niby) wzrósł.Sprzedał udziały następnemu inwestorowi-ten także nie jest de facto zainteresowany produkcją butów ale zwiększeniem wartości udziałów.Załoga zredukowana,koszty pocięte.Więcej wycisnąć się tutaj nie da.Wyjście? Likwidacja zakładu i wyprowadzka do Chin.Efekt? Udziałowcy maja więcej,kadra zarządzająca premie,zaloga w kraju macierzystym na bruku, robotnicy w Chinach ....,,
- Dodam, że PKB wzrósł.
Przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi pogłębiła się.
-Jest to opis przepływu (przechwytu) bogactwa, od tych, którzy go wytwarzają do tych, którzy zbierają śmietanę.
- Sławczyn dał innowacyjny opis mechanizmu kapitalistycznego w globalno- sfinansferyzowanym - kapitalizmie. Może nie innowacyjny w znaczeniu: nieznany w świecie biznesu- bo się nim posługuje nagminnie, ale innowacyjny wobec braku świadomości sfery publicznej, że korzyści inwestorów i nie inwestorów są rozbieżne. Wbrew tezie, szeroko upowszechnionej, że działania jednych są korzystne także dla drugich. I za tym idącej polityki kierowania środków do tych pierwszych, jako tych, którzy tworzą bogactwo.
Mechanika kapitalizmu (współczesnego)
Ten kapitalizm nie zaspakaja potrzeb on je tworzy.
A to znaczy, że lubi ekonomię podaży, a nie ekonomię popytu (stąd bierze się jego niechęć do Keynesa).
W warunkach ekonomii rosnącego popytu bogacą się wszyscy dlatego, że rynek stara się zaspokoić potrzeby masowe. I robi to!
W warunkach działania ekonomii podaży masowy popyt nie jest konieczny. Gdy zostanie wygenerowana podaż na np. telewizje 3D, to zawsze się znajda nabywcy (nie powszechni lecz elitarni) którzy będą chcieli zamienić stary telewizor( samochód itp) na nowy. Śmietana jest zbierana przez okres gdy nowy produkt jest nowością, a ilość nabywców ograniczona. Po zakończeniu żniw gdy ceny spadną na rynek trzeba rzucić coś atrakcyjnego- nową nowość- cykl żniwny zaczyna się od nowa.
Dokończenie przechwytywania bogactwa kończy się w korporacjach, które w nosie mają produkcję, ale dbają o wzrost wartości udziałów i o obniżanie kosztów produkcji- która staje się masowa. I w tej fazie dokonuje się ponownie zbieranie śmietany lub jak kto woli strzyżenie owieczki wg mechanizmu opisanego przez Sławczyna.
Przedsięwzięcia innowacyjne: takie doliny krzemowe i podobne, są potrzebne, po to aby dostarczać nieznany dotychczas towar, którego nabycie staje się nową potrzebą najlepiej zarabiających i marzeniem tych, których na to nie stać. W fazie dojrzałej prężne innowacyjne przedsięwzięcia kończą swój żywot, produkcje przejmują korporacje.
Ekonomia popytu, to kapitalizm fordowski. Robotnicy jego fabryk mieli być jednocześnie nabywcami jego samochodów, które sami wytwarzali.
Kapitalizm na konkurencyjnym rynku musi ciąć koszty, praca kosztuje, więc podlega tej konieczności.
Pracownik jest nabywcą. Nabywca musi mieć pieniądze, aby nim być.
Mamy przeciwstawienie pracownika, który powinien brać najniższa kasę i nabywcy, który powinien mieć jak największą.
Sprzeczność tę kapitalizm rozwiązał przechodząc od ekonomii popytu do ekonomii podaży.
W najbiedniejszych wielomilionowych społeczeństwach zawsze znajdzie się kilka milionów bogatych nabywców (tam gdzie są biedni są także bogaci). A więc jest rynek- do zagospodarowania .
Zglobalizowanie umożliwiło dotarcie do rynków płytkich, ale w skali globu licznych.
Jeżeli jest jakikolwiek sens mówienia o dobrym lub złym kapitalizmie (kapitalizm jest takim jakie mu się pozostawia pole ekspansji, gdy otworzy mu się nowe będzie zachowywał się w sposób sobie właściwy.)
to dobrym kapitalizmem jest ten, który działa w oparciu o ekonomie popytu.
Zresztą ta ekonomia jest także bardziej korzystna dla niego.
I jeszcze Chiny, najprężniejsza gospodarka kapitalistyczna. Jak myślicie czy ma charakter popytowy, czy podażowy?
- Dodam, że PKB wzrósł.
Przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi pogłębiła się.
-Jest to opis przepływu (przechwytu) bogactwa, od tych, którzy go wytwarzają do tych, którzy zbierają śmietanę.
- Sławczyn dał innowacyjny opis mechanizmu kapitalistycznego w globalno- sfinansferyzowanym - kapitalizmie. Może nie innowacyjny w znaczeniu: nieznany w świecie biznesu- bo się nim posługuje nagminnie, ale innowacyjny wobec braku świadomości sfery publicznej, że korzyści inwestorów i nie inwestorów są rozbieżne. Wbrew tezie, szeroko upowszechnionej, że działania jednych są korzystne także dla drugich. I za tym idącej polityki kierowania środków do tych pierwszych, jako tych, którzy tworzą bogactwo.
Mechanika kapitalizmu (współczesnego)
Ten kapitalizm nie zaspakaja potrzeb on je tworzy.
A to znaczy, że lubi ekonomię podaży, a nie ekonomię popytu (stąd bierze się jego niechęć do Keynesa).
W warunkach ekonomii rosnącego popytu bogacą się wszyscy dlatego, że rynek stara się zaspokoić potrzeby masowe. I robi to!
W warunkach działania ekonomii podaży masowy popyt nie jest konieczny. Gdy zostanie wygenerowana podaż na np. telewizje 3D, to zawsze się znajda nabywcy (nie powszechni lecz elitarni) którzy będą chcieli zamienić stary telewizor( samochód itp) na nowy. Śmietana jest zbierana przez okres gdy nowy produkt jest nowością, a ilość nabywców ograniczona. Po zakończeniu żniw gdy ceny spadną na rynek trzeba rzucić coś atrakcyjnego- nową nowość- cykl żniwny zaczyna się od nowa.
Dokończenie przechwytywania bogactwa kończy się w korporacjach, które w nosie mają produkcję, ale dbają o wzrost wartości udziałów i o obniżanie kosztów produkcji- która staje się masowa. I w tej fazie dokonuje się ponownie zbieranie śmietany lub jak kto woli strzyżenie owieczki wg mechanizmu opisanego przez Sławczyna.
Przedsięwzięcia innowacyjne: takie doliny krzemowe i podobne, są potrzebne, po to aby dostarczać nieznany dotychczas towar, którego nabycie staje się nową potrzebą najlepiej zarabiających i marzeniem tych, których na to nie stać. W fazie dojrzałej prężne innowacyjne przedsięwzięcia kończą swój żywot, produkcje przejmują korporacje.
Ekonomia popytu, to kapitalizm fordowski. Robotnicy jego fabryk mieli być jednocześnie nabywcami jego samochodów, które sami wytwarzali.
Kapitalizm na konkurencyjnym rynku musi ciąć koszty, praca kosztuje, więc podlega tej konieczności.
Pracownik jest nabywcą. Nabywca musi mieć pieniądze, aby nim być.
Mamy przeciwstawienie pracownika, który powinien brać najniższa kasę i nabywcy, który powinien mieć jak największą.
Sprzeczność tę kapitalizm rozwiązał przechodząc od ekonomii popytu do ekonomii podaży.
W najbiedniejszych wielomilionowych społeczeństwach zawsze znajdzie się kilka milionów bogatych nabywców (tam gdzie są biedni są także bogaci). A więc jest rynek- do zagospodarowania .
Zglobalizowanie umożliwiło dotarcie do rynków płytkich, ale w skali globu licznych.
Jeżeli jest jakikolwiek sens mówienia o dobrym lub złym kapitalizmie (kapitalizm jest takim jakie mu się pozostawia pole ekspansji, gdy otworzy mu się nowe będzie zachowywał się w sposób sobie właściwy.)
to dobrym kapitalizmem jest ten, który działa w oparciu o ekonomie popytu.
Zresztą ta ekonomia jest także bardziej korzystna dla niego.
I jeszcze Chiny, najprężniejsza gospodarka kapitalistyczna. Jak myślicie czy ma charakter popytowy, czy podażowy?
piątek, 3 grudnia 2010
-Ależ Chattte daleko mi do oburzania się. Moja propozycja uprawiania filozofii w kontakcie z współczesnością skierowana do Ciebie i do każdego, komu do niej blisko- jest poważna, a nie ironiczna.
Twoja wypowiedź mieściła się we wszystkich standardach, które uznaje i lubię.Kontury wypowiedzi powinny być ostro zarysowane, a wątpliwości podkreślone. Osobiście potraktowałem ją jako sympatyczną.
Uważam,że filozofia przenika każde nasze poczynanie, jest w nas obecna.Niezależnie od naszej świadomości. Podobnie nie zastanawiamy się czy mówimy prozą.
-Dzięki za uwagę, że wejście na bloga jest związane z jakimiś warunkami.
Nie miałem o tym pojęcia i muszę to sprawdzić. Niech żyje wolny Internet.
-ABR jest fajna. Kołakowski jako wykładowca. Ale w kontekście tego co powiedziałem oni używają filozofii,
jako środka wyrazu i robią to fajnie
ale to nie jest filozofia.
Twoja wypowiedź mieściła się we wszystkich standardach, które uznaje i lubię.Kontury wypowiedzi powinny być ostro zarysowane, a wątpliwości podkreślone. Osobiście potraktowałem ją jako sympatyczną.
Uważam,że filozofia przenika każde nasze poczynanie, jest w nas obecna.Niezależnie od naszej świadomości. Podobnie nie zastanawiamy się czy mówimy prozą.
-Dzięki za uwagę, że wejście na bloga jest związane z jakimiś warunkami.
Nie miałem o tym pojęcia i muszę to sprawdzić. Niech żyje wolny Internet.
-ABR jest fajna. Kołakowski jako wykładowca. Ale w kontekście tego co powiedziałem oni używają filozofii,
jako środka wyrazu i robią to fajnie
ale to nie jest filozofia.
4/12
Zacznijmy o filozofii, powiedzmy od góry.
Na początku Ona, w/w, zaczynała w Europie od ogarniania całości ówczesnej wiedzy. Już wtedy narodziła się atomistyka. A było to odkrycie nie byle jakie, które zaowocowało po dwóch tysiącach lat.
Teraz filozofia, jako ta, która powinna całą resztę tworów umysłu spajać rozpadła się w dwudziestym wieku ostatecznie, i co gorsza odizolowała się od nauk przyrodniczych. Paradoksalne, że na kilka wielkich pytań filozofii odpowiadają z powodzeniem nauki przyrodnicze, a filozofia okopana na akademiach, jakby tego nie zauważa, lub spycha do kolejnej przegródki specjalizacyjnej (filozofia przyrody).
Pojęcie Istnienia (bytu) było i będzie pojęciem wyjściowym wielkiej filozofii. Pojęcia przestrzeni czasu
-też podstawowe .Kto się nimi zajmuje i daje ciekawe odpowiedzi?
A materia!? Jest jakby platońskim duchem. We współczesnej fizyce znika, jest pustką wypełniona oddziaływaniami. Niematerialna jeżeli rozumieć przez to coś, co nie jest polem, energią, ale czymś co: można wziąć do ręki i o co nabić sobie guza. Okazuje się, że sztywna, twarda materia jest złudzeniem naszych zmysłów, a raczej sposobem jej odbierania przez zmysły.
A nasze miejsce we wszechświecie. Czy o to pyta filozofia?
Uważam za Lemem i wbrew dawnemu sobie i powszechnym teraz opiniom, że możemy być przypadkiem błądzącego przypadku i znajdujemy się w ogromnym ale w zbyt małym polu możliwości aby powstał duplikat kogokolwiek z nas. Przenosząc te myśl na wszechświat jako niepowtarzalne indywiduum - jesteśmy samotni we wszechświecie. Lecz jeśli biologia ma charakter bardziej zbliżony do fizyki, a nie do struktury wyższego rzędu, to w kosmosie istnieje życie. A wówczas spojrzenie na nas samych radykalnie się zmieni.
- @chatte botte czy jesteś usatysfakcjonowana?
Jeżeli tak to będzie dalszy ciąg. I będzie o czym innym.
Jeżeli nie, to też będzie
- ale w sposób bardziej rozproszony po postach tego blogu.
Na początku Ona, w/w, zaczynała w Europie od ogarniania całości ówczesnej wiedzy. Już wtedy narodziła się atomistyka. A było to odkrycie nie byle jakie, które zaowocowało po dwóch tysiącach lat.
Teraz filozofia, jako ta, która powinna całą resztę tworów umysłu spajać rozpadła się w dwudziestym wieku ostatecznie, i co gorsza odizolowała się od nauk przyrodniczych. Paradoksalne, że na kilka wielkich pytań filozofii odpowiadają z powodzeniem nauki przyrodnicze, a filozofia okopana na akademiach, jakby tego nie zauważa, lub spycha do kolejnej przegródki specjalizacyjnej (filozofia przyrody).
Pojęcie Istnienia (bytu) było i będzie pojęciem wyjściowym wielkiej filozofii. Pojęcia przestrzeni czasu
-też podstawowe .Kto się nimi zajmuje i daje ciekawe odpowiedzi?
A materia!? Jest jakby platońskim duchem. We współczesnej fizyce znika, jest pustką wypełniona oddziaływaniami. Niematerialna jeżeli rozumieć przez to coś, co nie jest polem, energią, ale czymś co: można wziąć do ręki i o co nabić sobie guza. Okazuje się, że sztywna, twarda materia jest złudzeniem naszych zmysłów, a raczej sposobem jej odbierania przez zmysły.
A nasze miejsce we wszechświecie. Czy o to pyta filozofia?
Uważam za Lemem i wbrew dawnemu sobie i powszechnym teraz opiniom, że możemy być przypadkiem błądzącego przypadku i znajdujemy się w ogromnym ale w zbyt małym polu możliwości aby powstał duplikat kogokolwiek z nas. Przenosząc te myśl na wszechświat jako niepowtarzalne indywiduum - jesteśmy samotni we wszechświecie. Lecz jeśli biologia ma charakter bardziej zbliżony do fizyki, a nie do struktury wyższego rzędu, to w kosmosie istnieje życie. A wówczas spojrzenie na nas samych radykalnie się zmieni.
- @chatte botte czy jesteś usatysfakcjonowana?
Jeżeli tak to będzie dalszy ciąg. I będzie o czym innym.
Jeżeli nie, to też będzie
- ale w sposób bardziej rozproszony po postach tego blogu.
@ chatte botte pisze
-,,.. weszłam właśnie na Twojego bloga i jakoś nie zauważyłem szczególnie celnej myśli filozoficznej....... Wymagasz od filozofii dialogu ze współczesnością, .....,,
-Tak wymagam! Czy mogę? Chyba.
Wymagania i pytania są ważne. Może Ty coś zaproponujesz, jeśli myślisz podobnie.
Będę miał tutaj coś dla Ciebie. Zajrzyj poźniej.
Wodziński -dyskusja po wykładzie
- Zrobiłem o tym kilka wpisów w Krytyce. Ale różnie to tam bywa z tymi wpisami..............
-viking rzecz w tym,że ja się z tym często cytowanym zdaniem nie zgadzam.
Filozofowie zawsze zmieniali świat, a dokładniej znacząco się do tego, chcąc nie chcąc, przyczyniali. Zmiana sposobu patrzenia na świat zmienia go. Czy postmodernizm nie zmienił świata?
Zmienił i to jeszcze jak.
-Agnieszce G. Czego konkretnie chcę od Wodzińskiego? Jest znawcą Martina Heideggera. Nie znam Heideggera.
Więc na wykładzie chciałbym się dowiedzieć jak w/w przyczynił się do zmiany sposobu postrzegania rzeczywistości.
-viking rzecz w tym,że ja się z tym często cytowanym zdaniem nie zgadzam.
Filozofowie zawsze zmieniali świat, a dokładniej znacząco się do tego, chcąc nie chcąc, przyczyniali. Zmiana sposobu patrzenia na świat zmienia go. Czy postmodernizm nie zmienił świata?
Zmienił i to jeszcze jak.
-Agnieszce G. Czego konkretnie chcę od Wodzińskiego? Jest znawcą Martina Heideggera. Nie znam Heideggera.
Więc na wykładzie chciałbym się dowiedzieć jak w/w przyczynił się do zmiany sposobu postrzegania rzeczywistości.
środa, 1 grudnia 2010
,,.... Jeśli nie ma politycznego potencjału, żeby wykorzystać wiedzę, która czyni świat brzydszym, do jego zmiany...,,
Wiec jak? Czy będziemy wiedzieli dlaczego świat, staje się,jest brzydki. I nie będziemy mogli nic na to poradzić!
Mocno skrzywdzeni są nimi dlatego, że tracą zdolność do buntu, a trochę skrzywdzonym nie jest aż tak źle! Więc też nie mają dostatecznej mocy!
Myślę,że decydujące jest to,
wbijanie nam do głów, że nic się nie da zmienić,
bo tak każe ekonomia, bo rynek ma zawsze racje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)