Szukaj na tym blogu

niedziela, 9 kwietnia 2017

Somalia.....Dlaczego?

"Nie mówią, że są głodni, bo nie wszędzie nadąży tłumacz, a nie mamy wspólnego języka. Zostają więc gesty. Złożonymi palcami wskazują na brodę, a potem przesuwają dłoń w dół, nieco nad brzuch. A ponieważ stoję sam przed dziesiątkami kobiet siedzących w wątłym cieniu, przed dziewczynkami i dziećmi, mam wrażenie, że to również gest powitania.
Mężczyźni, którzy siedzą opodal, nie pokazują nic. Czasem się drapią, spluwają, po prostu siedzą."

 Kiedyś od Afgooye jechały do Mogadiszu ciężarówki wyładowane ponad burty workami z marchwią, pomidorami, ziemniakami, sorgo, cebulą, kukurydzą. Wtedy – co pamiętają ludzie w moim wieku i starsi – dziewczęta z odkrytymi włosami chodziły w Mogadiszu na tańce do klubów położonych przy promenadzie nad brzegiem morza, piły ukradkiem wino (no bo który rodzic zezwoli nastolatkom na zabawę z alkoholem?), zakochiwały się i odkochiwały bez poważnych konsekwencji (albo z konsekwencjami) i nuciły kawałki ze światowych list przebojów. Zaś na prowincji, pustynnej lub porośniętej tropikalnym lasem, tradycyjnej, schowanej pod hidżabem i śpiącej w szałasach, działały nawet śluzy irygacyjne, a przepusty wpuszczały na pola tyle wody, że starczało na porę suchą, no, chyba że przez wiele lat nie padał deszcz i wyschły nawet największe rzeki.

Brak komentarzy: