Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 lipca 2015

Satelita niezbędną częścią naszego życia

Nie widać ich, krążą setki i tysiące kilometrów nad naszymi głowami, i tylko niekiedy nocą można dojrzeć ich jasne kropeczki poruszające się na niebie. Są jednak wszechobecne w naszym życiu. Każdego ranka korzystasz z usług blisko 40 satelitów. Nie wierzysz? Spróbuj wyobrazić sobie dzień bez nich. U mnie wyglądałoby to mniej więcej tak.

Budzik dzwoni o godz. 6 rano. Półprzytomny, jak co dzień, włączam TV i wybieram kanał 24-godzinnych wiadomości. Muszę wiedzieć, co się dzieje, zanim dotrę do redakcji. Tym razem ekran jest pusty i milczy. Telewizja śniadaniowa też nie nadaje, a po chwili już wiem, że mój telewizor nie odbiera żadnego z setek kanałów. Kablówka po prostu nie działa. Zaglądam na Facebooka, ale strona odświeża się wolno, nieskończenie wolno. Internet padł. Smartfon ma sygnał, lecz na niewiele się to zdaje. Internetowe strony i poczta ściągają się w żółwim tempie. Próbuję sprawdzić prognozę pogody, ale apka się nie odświeża. Nawigacja GPS w aucie też jest nieaktywna, więc jadę na wyczucie, nie mając pojęcia, gdzie dzisiaj korkuje się trasa do pracy. Co gorsza, nie działają bankomaty i terminale do kart w sklepach, więc w panice szukam ostatnich monet po kieszeniach...

Co się stało? Łącza satelitarne pełnią funkcję magistrali, dzięki którym strumienie danych mogą być szybko przerzucane z jednego krańca miasta, kraju czy świata na drugi. Ich nagłe odcięcie oznacza wielkie perturbacje. Sieci kablowe nie mogą przesyłać swoich programów do stacji czołowych, skąd dalej są rozprowadzane kablami. Miliony połączeń internetowych zostają przerwane i tempo przesyłania danych ulega dramatycznemu spowolnieniu. Ruch w internecie musi być całkowicie przekierowany do sieci naziemnej, której przepustowość jest niewystarczająca, tworzą się więc wąskie gardła i zatory. Oczywiście z czasem powstaną nowe połączenia światłowodowe, ale trochę to potrwa. Milkną też telefony komórkowe, bo stacje bazowe używają satelitów GPS do synchronizacji połączeń.

Najbardziej oczywiście ucierpią ludzie w odległych rejonach, z którymi istnieje kontakt tylko poprzez satelitę, a więc np. w Arktyce.

3800 satelitów

Nad Ziemią krąży blisko 1200 działających oraz 2600 nieaktywnych satelitów. A oprócz tego cały gąszcz drobnych odłamków - w sumie ponad 600 tysięcy obiektów większych niż centymetr. Łączna masa kosmicznych śmieci to ponad 5 tys. ton!


Scenariusz 1

Przedstawił go na początku lat 90. Donald Kessler, analityk NASA. Zaczyna się od przypadkowej kolizji dwóch satelitów, które rozpadają się na tysiące kawałków, a każdy z nich staje się kolejnym pociskiem uderzającym w kolejne satelity. Następuje efekt kuli śnieżnej - lawinowo zderzające się szczątki czynią przestrzeń wokół Ziemi jednym wielkim złomowiskiem. Tak zaczyna się niedawny przebój kinowy "Grawitacja".

Ten scenariusz nie jest wcale nieprawdopodobny, w satelity nieraz uderzały odłamki. Dzwonkiem alarmowym była w 2009 roku pierwsza w dziejach kolizja dwóch satelitów. Na wysokości 790 km nad Syberią zderzyły się amerykański Irydium i rosyjski Kosmos 2251, zmieniając się w chmurę szczątków.

W kosmosie nie ma reguł podobnych do zasad ruchu drogowego. Nie ma też odpowiednika powietrznej kontroli lotów. Każdy wystrzeliwuje satelitę tam, gdzie uzna to za stosowne, a robiących to krajów przybywa.

Międzynarodowych uzgodnień doczekała się jedynie orbita geostacjonarna wyjątkowo przydatna do łączności i TV, bo pozostające na niej satelity nie zmieniają swego położenia na niebie, więc można na stałe wycelować w nie antenę. Ta orbita jednak nie jest z gumy, już robi się na niej ciasno. Kilka lat temu zamieszanie wywołał umieszczony tam amerykański wojskowy satelita wczesnego ostrzegania DSP-23, który wymknął się spod kontroli i zaczął dryfować. Amerykanie po kolei kontaktowali się z operatorami sąsiednich satelitów, ostrzegając ich przed zawalidrogą.


Co gorsza, w kosmosie nie ma obowiązku usuwania po sobie śmieci. Nie bardzo też wiadomo, jak to robić. Dopóki satelita jest pod kontrolą, można go przenieść na tzw. orbitę cmentarną, na której parkują niepotrzebne statki, albo sprowadzić w atmosferę, by spłonął lub zatonął w oceanie (jak rosyjska stacja Mir). Zdarzają się jednak awarie, po których satelita staje się głuchy na rozkazy z Ziemi. Wtedy dołącza do kosmicznego złomu.

20 ton

ważą satelity szpiegowskie Key Hole mające rozmiary autobusu. Najmniejsze, tzw. cubesaty, mają rozmiar i masę kartonu mleka.


Świat się zgubi

Brak satelitarnej nawigacji tylko z pozoru wydaje się drobną uciążliwością w naszym życiu. Uzależniliśmy się od GPS jak od porannej kawy. Wskazuje drogę statkom i samochodom, prowadzi wędrowców przez bezdroża i żeglarzy przez morza. Ba, bez sygnałów z orbity wielu z nas gubiłoby się we własnym mieście. Do łask wróciłyby zwykłe mapy i znów zaczęlibyśmy czytać drogowskazy. Gorzej, że bez GPS ratownicy mieliby większe trudności z dotarciem do ofiar katastrof, wypadków lotniczych i morskich. Wielu ludzi zawdzięcza życie tym satelitom.

Także dla wojskowych oznaczałoby to katastrofę. Satelitarny system lokalizacji opracowano po doświadczeniach amerykańskiej armii, której żołnierze błądzili w dżungli podczas wojny w Wietnamie.

Dziś 20 tys. km nad Ziemią krąży flota 31 satelitów GPS, a ich sygnały może odebrać każdy, kto ma odbiornik. Porównuje on sygnały docierające z czterech najbliższych satelitów i znajduje geograficzne położenie i wysokość nad poziomem morza z dokładnością do kilku centymetrów. Pierwszy prawdziwy test system przeszedł w Zatoce Perskiej w 1991 r. - ułatwiał poruszanie się po pustyni i naprowadzanie bomb na cel. Obecnie za jego pomocą USA sterują bezzałogowymi dronami, które operują gdzieś na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie. Trudno sobie wyobrazić współczesną wojnę bez orbitalnych lokalizatorów, przekaźników i szpiegów.

Co więcej, satelity stoją na straży przestrzegania porozumień rozbrojeniowych pomiędzy mocarstwami. Dzięki temu żaden z wielkich graczy nie może niepostrzeżenie zyskać przewagi nad innymi. Jeśli nagle państwa staną się ślepe, w gruzy obróci się wypracowana latami równowaga. Świat stanie się mniej stabilny. To jednak też oznacza, że satelity byłyby jednym z pierwszych celów ataku w razie globalnego konfliktu.

Scenariusz 2

Przewiduje celowe unicestwienie satelitów. Wiadomo, że wszystkie mocarstwa - zarówno Rosja, jak i USA - opracowują broń kosmiczną zdolną do unieszkodliwiania obcych satelitów. Na przykład za pomocą chmury odłamków rozpylanych na orbicie albo detonacji ładunku jądrowego wysoko w stratosferze. W 2007 i 2010 r. Chiny przeprowadziły dwie próby - zestrzeliły z orbity za pomocą pocisków balistycznych swoje stare satelity meteorologiczne. Wywołało to oburzenie, gdyż szczątki satelitów dołączyły do rosnącego gąszczu śmieci orbitalnych, które mogą powodować groźne kolizje, a przede wszystkim zwiększają prawdopodobieństwo, że prędzej czy później spełni się scenariusz nr 1.

10 lat

Zdecydowana większość satelitów ma nie więcej niż dekadę. Najstarszym działającym jest radioamatorski Oscar-7, wystrzelony w 1974 r.

Świat się rozstroi

Satelity GPS nie tylko pomagają ustalać dokładną pozycję, ale również wyznaczają światu precyzyjny czas. Każdy z nich ma na pokładzie zegar atomowy, z którego wskazań korzysta wiele naziemnych systemów, które potrzebują dokładnej synchronizacji, a więc na przykład internet, stacje bazowe telefonii komórkowej, systemy sterowania ruchem miejskim czy sieci przesyłu energii. Już pod koniec pierwszego dnia, w którym zamilkną satelity GPS, zacznie się rozstrajać i sypać komunikacja pomiędzy routerami na różnych kontynentach.

Trzeba będzie wprowadzić inne sposoby uzgadniania czasu, np. drogą radiową, jak to było przed pojawieniem się GPS. Ale zanim to się stanie, świat czekają wielkie turbulencje. Zagrożone będą sieci energetyczne, systemy bankowe i giełdowe, które działają dziś w zgodnym takcie z dokładnością do milisekund.

GPS stał się "niewidzialnym" punktem odniesienia dla wielu różnych systemów naziemnych. Po raz pierwszy pokazał to wypadek w San Diego w 2007 r., kiedy amerykańska marynarka wojenna sprawdzała procedury działania w warunkach utraty wszelkiej łączności. Przypadkiem wojskowi na dwie godziny zagłuszyli sygnał GPS w całym mieście. Ludzie nagle stracili sygnał w telefonach komórkowych, bankomaty przestały wypłacać pieniądze, zamilkły pagery wzywające lekarzy do szpitali, w porcie przestał działać system sterowania ruchem statków, a wieża kontroli lotów nie mogła śledzić zbliżających się samolotów.

Świat zbiednieje

Satelity stały się ważnym elementem gospodarczego dobrostanu.

Z góry widać więcej. Dzięki danym z orbity amerykańscy farmerzy tworzą dzisiaj dokładne mapy swoich pól. Monitorują w ten sposób strukturę gleby, prognozują plony, oceniają skalę degradacji wskutek suszy lub szkodników. Te dane są przetwarzane, trafiają do komputerowej pamięci maszyn rolniczych, dzięki czemu nawozy i środki owadobójcze są dozowane wedle potrzeb na danym kawałku pola.

W Polsce korzystano ze zdjęć satelitarnych przy budowie autostrad. Za pomocą zdjęć z orbity tworzono komputerowe mapy terenu, które przyspieszyły prace projektowe i analizy możliwych wariantów przebiegu tras szybkiego ruchu. Pozwoliły one także na szczegółowe rozpoznanie warunków geologicznych, wód gruntowych, znajdujących się w pobliżu złóż surowców, np. piasków czy żwirów, z których można na miejscu robić beton.

Nie do przecenienia jest udział satelitów w badaniu środowiska naturalnego i łagodzeniu skutków katastrof naturalnych. Umożliwiają one m.in. śledzenie pożarów lasów, monsunów w Azji czy tras cyklonów i huraganów. Amerykańska Narodowa Agencja Badania Oceanów i Atmosfery (NOAA) szacuje, że dzięki satelitarnemu systemowi wczesnego ostrzegania przed huraganami Stany Zjednoczone w każdym sezonie oszczędzają ponad 3 mld dol.

Scenariusz 3

Spełni się niezależnie od naszej woli, starań i chęci, bo podlega nieubłaganym prawom przyrody. Potężna burza słoneczna w każdej chwili może wysłać w naszym kierunku śmiertelny dla satelitów strumień promieniowania i naładowanych cząstek. Nie wiemy, kiedy to się stanie, ale niestety nic nas przed tym nie obroni.

Alarmują, ratują, badają 

Pogoda 

Sieć specjalnie wyposażonych satelitów meteorologicznych zbiera informacje z całego świata. Przez 24 godziny na dobę, 365 dni w roku obserwują atmosferę, lądy i oceany, a następnie przekazują zebrane dane organizacjom meteorologicznym na całym świecie.

Ratownictwo 

System ARGOS za pomocą sześciu satelitów zbiera dane, które są opracowywane w USA i Francji. Celem jest namierzanie zaginionych statków i dostarczanie informacji o położeniu obiektów unoszących się na wodzie z dokładnością do 150 metrów. ARGOS służy też do zbierania i analizowania danych o oceanach i atmosferze.

Ekologia 

Satelity monitorują środowisko naturalne i obszary rolnicze. Pełnią kluczową funkcję w śledzeniu zmian klimatycznych na Ziemi. Z orbity zauważono pojawienie się dziury ozonowej, wykryto ocieplanie się oceanów, kurczenie się lodowców i czap polarnych, a także podnoszenie się poziomu mórz.


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,145452,18351033,co-by-bylo-gdyby-zniknely-satelity.html#ixzz3ftjvIF7R

Brak komentarzy: