żeby koniec wojny czcić w miejscu w którym się rozpoczęła międzynarodowym towarzystwie "koronowanych głów",
tylko w jednym celu
aby odebrać trochę zasłużonej chwały Ruskim
okazał się takim polskim pitu, pitu.
Prezydenci normalnych krajów nie skorzystali . Angela Merkel dygnęła ale
pojechała jednak do Moskwy, a nie do Gdańska i nikt liczących się też nie przyjechał.
Jeszcze raz myślenie nie liczące się z realiami: życzeniowe i służalcze nie zadziałało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz