Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 14 października 2013

Mechanizm

Współczesny kryzys ekonomiczny a problem 20-80

Pod koniec XX w. rozważane były różne scenariusze dotyczące przyszłości świata w XXI w.
Jeden z tych scenariuszy przewidywał że narastająca automatyzacja może doprowadzić do tego, że aby wyprodukować wszystkie potrzebne dobra dla całej ludzkości wystarczy zatrudnienie 20% populacji (łącznie z usługami, nauką itp..). Aby zbilansować podaż i popyt, pozostałe 80% powinno dostać od państwa środki na zakup dóbr i usług pozostając ciągle bez pracy. Inaczej powstałaby nadprodukcja i w efekcie te 20% pracujących też straciłoby pracę (alternatywnym sposobem zbilansowania może być praca wszystkich na 1/5 etatu).
Oczywiście dochodzenie do takiego stanu byłoby stopniowe i być może jesteśmy świadkiem tego procesu w skali globalnej. Wynikiem tego procesu jest narastająca nadprodukcja, z dużym udziałem Chin i Indii. Broniąc się przed groźbą dużego bezrobocia USA przed 2008 r. utrzymywały sztucznie niską stopę procentową i podtrzymywały popyt tolerując udzielanie kredytu osobom bez wiarygodności kredytowej, co musiało doprowadzić do kryzysu finansowego.

Jaki jest (w wielkim uproszczeniu) szczegółowy mechanizm i scenariusz rozwoju tego kryzysu?

Przy wstępnym założeniu stałości średniej płacy i średnich cen produktów automatyzacja prowadzi do obniżenia ilości roboczogodzin potrzebnych do wytworzenia produktów a tym samym zmniejszenia kosztów pracy i zmniejszenia zapotrzebowania na pracowników, co skutkuje zwiększeniem bezrobocia. Dodatkowo, w rynkowej gospodarce zmniejszenie popytu na pracowników doprowadza do spadku płac. Oba te czynniki łącznie powodują obniżenie sumarycznego popytu konsumpcyjnego.
Z drugiej strony zwiększa się zysk przedsiębiorstw. W normalnych warunkach większy zysk przedsiębiorstw byłby inwestowany. Jednak z powodu spadku popytu nie ma sensu inwestować w zwiększanie produkcji i duża część zysków gromadzona jest na depozytach bankowych.
Banki przyjmując depozyty muszą je inwestować udzielając kredytów aby zarobić na spłatę oprocentowania depozytów. Ponieważ przedsiębiorstwa nie potrzebują więcej kredytu, banki udzielają „na siłę” kredytów konsumpcyjnych nawet ludziom pozbawionym dochodu. To chwilowo pozwala na utrzymanie popytu, ale spora część ludzi nie ma wystarczających dochodów potrzebnych do spłaty kredytów. Bilanse banków załamują się i wiele z nich bankrutuje.

Państwo może ratować system bankowy udzielając pomocy bankom w celu uzupełnienia strat w bilansach banków spowodowanych niespłaconymi kredytami. De facto nie jest to pomoc dla banków ale pośrednie sfinansowanie kredytobiorców, którzy nie mają środków na spłatę kredytów. Jeżeli pomoc państwowa pochodzi z budżetu (podatków) doprowadza to do deficytu budżetowego i narastania długu publicznego skutkującego między innymi zmniejszaniem wydatków publicznych, a zwłaszcza zmniejszeniem lub brakiem środków na zasiłki dla bezrobotnych, emerytur i płac pracowników opłacanych z budżetu. To powoduje dalsze zmniejszanie popytu konsumpcyjnego ze wszystkimi powyżej opisanymi negatywnymi konsekwencjami i na zasadzie błędnego koła może doprowadzić do bankructwa państwa.

Jakie są możliwości przerwania tego błędnego koła?

Musi nastąpić redystrybucja dochodu od przedsiębiorstw mających nadmiar środków finansowych, do konsumentów mających sumaryczny dochód niewystarczający do kupienia całości wyprodukowanych towarów konsumpcyjnych. Można to wykonać dwoma sposobami:

Pierwszy sposób, to odpowiednie zwiększenie podatków od zysków przedsiębiorstw.

Drugi sposób to „drukowanie” odpowiedniej ilości pieniędzy zwiększających budżet państwa.

Oba sposoby powodują redystrybucję środków finansowych, z tym, że drugi sposób, określany czasami jako „podatek inflacyjny”, powoduje również redystrybucję „wsteczną” zmniejszając realną wartość zgromadzonych uprzednio środków finansowych na skutek inflacji.

Tak otrzymane dodatkowe środki budżetowe powinny być przeznaczone na zwiększenie popytu kosumpcyjnego, najlepiej na sfinansowanie zasiłków dla bezrobotnych, emerytur i pomocy socjalnej dla ludzi o małych dochodach (m. in. bezpłatna opieka zdrowotna).

Prawdopodobnie optymalny może się okazać system mieszany zawierający oba sposoby redystrybucji w odpowiednich proporcjach. Ilość dostarczanych środków do budżetu powinna być taka aby doprowadzić do zrównoważenia popytu i podaży dóbr konsumpcyjnych przy optymalnym (możliwie dużym) wykorzystaniu potencjału produkcyjnego przedsiębiorstw. O proporcjach udziału obu sposobów redystrybucji powinna decydować wielkość inflacji, która powinna utrzymywać się w pobliżu rozsądnie określonego „celu inflacyjnego”.

Poziom życia wysokorozwiniętych państw cywilizacji zachodniej prawdopodobnie jest bliski osiągnięcia optymalnego poziomu konsumpcji. Dalsze zwiększanie konsumpcji nie zwiększy istotnie jakości życia przeciętnego obywatela, a może niepotrzebnie doprowadzić do degradacji środowiska naturalnego i wyczerpywania się zasobów planety. Dlatego pożądane byłoby ograniczenie wzrostu ekonomicznego w wysoko rozwiniętych państwach. W warunkach coraz bardziej zautomatyzowanej produkcji wymaga to radykalnego ograniczenia zatrudnienia. Sam system wolnego rynku nie jest w stanie doprowadzić do tego bez negatywnych skutków.
Trzeba albo dopuścić do większej stopy bezrobocia (z wysokim zasiłkiem) albo skracać administracyjnie czas pracy (z utrzymaniem wysokości zarobków, aby nie powodować spadku popytu).

Powyższe rozważania dotyczą modelu opisującego system gospodarczy jednego państwa.
Ponieważ poszczególne państwa na świecie znajdują się na różnym stopniu rozwoju, potrzebne jest zróżnicowanie polityk gospodarczych tak, aby zmniejszać różnicę w konkurencyjności państw o wysokim poziomie technologicznym (zwłaszcza automatyzacji produkcji) i państw o niskim poziomie technologicznym. Głównym czynnikiem umożliwiającym skuteczną konkurencję jest niski poziom zarobków w słabiej rozwiniętych państwach (Chiny, Indie, Brazylia, itp.). Skłania to przedsiębiorstwa z krajów rozwiniętych do przenoszenia tam produkcji. Jest to pozytywny proces powodujący rozwój słabszych krajów, ale jednocześnie wpływa to na zwiększanie bezrobocia w krajach rozwiniętych. Kraje wysoko rozwinięte nie powinny walczyć wtedy za wszelką cenę z nadmiernym bezrobociem, ale powinny zapewnić utrzymanie popytu konsumpcyjnego bezrobotnych na odpowiednim poziomie finansując zasiłki „drukowanymi” pieniędzmi. Daje to dodatkową korzyść, bo następujące po zwiększeniu ilości pieniądza obniżenie wartości waluty hamuje nadmierne różnicowanie się konkurencyjności państw o różnym stopniu rozwoju, stabilizując w ten sposób globalny system ekonomiczny. Oczywiście ten mechanizm stabilizujący może działać tylko wtedy, gdy kraje wysoko rozwinięte mają inne waluty niż kraje słabo rozwinięte i wzajemny kurs tych walut ustalany jest na wolnym rynku. 
                autor krak15 z forum P. Kuczyńskiego
                                           

Brak komentarzy: