inaczej niż dla przyrodnika,
przyczyny wstrząsów i kryzysów,
które można by zdiagnozować
za pomocą obiektywnych danych i logicznego myślenia,
nie są wcale najważniejsze.
Przeciwnie:
jego światopogląd podpowiada mu,
że nie dbając zbytnio o fakty,
powinien szukać innych przyczyn.
Szukanie problemów w samym rynku
uważa on za stratę czasu,
bo wie przecież, że rynek jest efektywny
i nie można go poprawić analizą ekonomisty.
"Winnym kryzysu -amerykański bank centralny", 
a to ze względu na swą luźną polityką pieniężną. 
Ten właśnie mit rozprzestrzenił się błyskawicznie 
na całym świecie, ponieważ fantastycznie pasował 
do wzoru zawodnego państwa, 
które niezawodne skądinąd rynki pociąga za sobą w przepaść. 
Fakt, że już niedługo później niemal wszystkie banki centralne 
świata powtórzyły, a nawet rozwinęły tę rzekomo błędną, 
odpowiedzialną za kryzys politykę,
 tj. wprowadziły masową obniżkę stóp procentowych 
– mało kto przyjął do wiadomości.
Po tym, jak polityka pieniężna zużyła się 
w roli źródła kryzysu, 
za jego „właściwą” przyczynę uznano zadłużenie publiczne. 
„Kryzys finansowy” stał się „kryzysem zadłużenia”. 
Był to wprawdzie zupełny absurd 
w kontekście faktu, że długi państw 
wzrosły dopiero w efekcie kryzysu, 
ale za to współgrał z popularnym mitem 
– w rezultacie czego połączone siły mediów, polityki 
i dużej części tzw. nauki
 szybko uczyniły to stanowisko obowiązującą wykładnią.
Zamiast zajmować się problemami na poważnie,
pochylamy się nad powierzchnią problemów, 
aby natychmiast odsunąć się ze strachu przed dostrzeżoną otchłanią 
i wrócić ku ciepłym, ideologicznym obłokom. "
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz