Szukaj na tym blogu

wtorek, 18 czerwca 2013

"Jeśli spadają płace, to popyt spada niemal z dnia na dzień, a co za tym idzie – oczekiwania przedsiębiorców co do przyszłych zysków, przez co nie mają oni motywacji do dalszego zatrudniania.

 tylko kryzysy sprawiają, że ludzie są zdolni do wielkich przewartościowań.

Albo trzymają się kurczowo dawnych przyzwyczajeń myślowych.

Tak, ale wtedy kończy się to fatalnie. Żeby przekonać polityków, musimy najpierw wygrać starcie na polu teorii, potrzebujemy więcej ekonomistów, którzy nieortodoksyjnie patrzą na kryzys. W Niemczech jest nas niestety niewielu, zaledwie kilku, może kilkunastu jest często obecnych w mediach. To wciąż za mało. 

A dostrzega pan instytucje, które mogłyby stać się zalążkiem zmiany?

 Dziś? Praktycznie żadne.


Genewska UNCTAD, w której miałem okazję pracować, była jedną z niewielu poważnych i naprawdę progresywnych gospodarczo instytucji na całym świecie. OECD jest pod tym względem konserwatywna, Komisja Europejska też, nie wspominając o Banku Światowym czy MFW. Kiedyś było inaczej, pod koniec lat 70. i OECD i Bruksela były orientacji Keynesowskiej, ale dzięki trójkątowi Reagan-Thatcher-Kohl zawróciły z tego kierunku.

Jest ktoś, kto mógłby je zawrócić z powrotem?

Tak, inteligentny rząd. Na który wciąż mamy nadzieję."



Heiner Flassbeck 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Na tą zmianę rządu ( z nową filozofią w ekonomii , kapitał dla LUDZI , a nie dla wyjątków których dobrze urodzili , albo wytrzebili z ludzkiej wrażliwości ) , u Niemców my też czekamy .