Szukaj na tym blogu

sobota, 15 września 2012

-ogif, równie jak Ty
nie przywiązywałby zbyt wielkiej wagi do tamtej analogi.
Analogia to tylko analogia.
Powiedziałem coś co jest   akceptowane
(z wyjątkiem tych -dla których skutki się nie liczą).
Dodruk  zapobiegł powtórzeniu  roku trzydziestego,
a teraz ma zapobiec
wypadaniu kolejnych państw z Europy.
Przywiązuję pierwszorzędna wagę
do płynności pieniądza.
-Kojarzy mi się z krążącą,
będącą w ruchu -cieczą.
Identyfikuje -z układem krwionośnym
(przyznaję analogia nie bardzo odkrywcza).
Pieniądz w rozwijającej się  gospodarce
ma dopływać do każdego  miejsca,
w którym jest niezbędny:
do biznesmena, ale tylko wtedy,
gdy ten ma potrzeby  inwestycyjne
i do konsumenta, który ma potrzeby konsumpcyjne.
Rzeczą odpowiednich regulacji jest zapewnienie
takiej płynności.
-Inną sprawą  są ustrojowe możliwości realizacyjne.
To wszystko jest istotne jeśli się chce  aby  rósł PKB.
Bo wcale nie jestem pewien
czy  japońska równowaga bez PKB
nie jest rozwiązaniem nowoczesnym.
To byłby plus dla Ciebie.
-Podejście  Gospodarza do gospodarki,
podobnie jak moje jest  inne
niż Twoje ogif.
Jest to podejście inżyniera, który uważa,
że każdy mechanizm
(nawet wyposażony  w sprzężenia zwrotne)
można i trzeba
-z uwagi na dynamikę rzeczywistości- doskonalić.
I, że  każdy mechanizm
(nawet ten wyposażony w sprzężenia zwrotne)
może ulec zniszczeniu.

Dlatego jesteś dla mnie interesującym partnerem
w dyskusji.

Koncentrujesz się
na mniej lub bardziej racjonalnych
reakcjach na zagrożenia.
Mówisz o Merkel, Bernanke, Rostowskim...,
Dla inżyniera współczesny mechanizm gospodarczy
jest wadliwy grozi kryzysami lub recesjami.
Dla Ciebie  jest jaki jest.
Trzeba tylko doraźnie prowadzić
najsensowniejszą politykę, a resztę załatwi rynek.
Tyle, że  stąpasz po polu sprzeczności, bo to nie rynek
ale decyzje i idące z tym regulacje:
Bernanke, Merkel, Rostowskiego..., decydują.
Konsekwentni, wydają się być haeykowcy,
którzy wołają: won od rynku, nie psuć rynku.
Ślepi, że rynek regulacjami stoi.



Brak komentarzy: