Keynes nie ma, w tym trzydziestoleciu, dobrej marki.
Wcześniejsze trzy dekady dominował.
Wszyscy byli keynesistami,
teraz mało kto się do niego przyznaje.
A przecież w ekonomi nie ma
równie dobrze naukowo opracowanego
związku podstawowych parametrów,
jak, keynesowska współzależność:
pieniądza, zatrudnienia i kredytu.
Współczesna ekonomia dążąc do
zanegowania dorobku Keynesa,
nie będąc w stanie podważyć
tej współzależności,
po prostu ją (zależność) zignorowała.
Wyrzucając poza nawias swoich zainteresowań-zatrudnienie.
Konieczny związek pieniądza i zatrudnienia.
spada z półki: związek podstawowy
na półkę efekty.
To co jest współzależnym związkiem
jest przedstawiane jako recepta
na zarządzanie kryzysem.
(Nawet bez próby odniesienia się
do poddanego krytyce przez K.
absurdalnego twierdzenia, że bezrobocie
nie ma prawa istnieć).
Jednak czym innym są zalecenia K.
dla gospodarki w kryzysie,
czym innym współzależność: pieniądz zatrudnienie, kredyt.
O ile zalecenia można poddawać osądom krytycznym
i dalej je rozwijać o tyle teoria
wydaje się być nie do ruszenia.
-Zaciągnięto zasłonę milczenia nad
przyczynami, w miarę łagodnej, recesji Polski na tle Europy.
-Przez ostatnie lata
chwalona i samo-chwalona
"zielona wyspa" zarządzana była
ideologią neoliberalną.
W istocie,
w Polsce praktycznie mieliśmy do czynienia
z klasycznymi receptami keynesowskimi.
Mimo całej otoczki neoliberalnej
(bez świadomości tego faktu).
Ich skuteczność w warunkach polskich zadziałała.
Teraz następuje, także, praktyczne odejście od
zaleceń K.(w ślad za resztą Europy).
Recepta Keynesa jest jak lekarstwo,
które działa ale którego w
pewnym momencie może zabraknąć
i choroba powróci.
Rzecz w tym aby lekarstwa wystarczyło
dopóki pacjent nie dojdzie do zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz