-Anya
Nieźle piszesz.
Polemizujesz w sposób autentyczny, interesująco.
Są te klasy czy ich nie ma?
Zgoda. W twoim przedstawieniu -nie ma.
Wypunktowałaś istotę rzeczy w tej sprawie.
Po kolei.
Czy istnieje coś takiego jak interesy:
jednostkowe i zbiorowe? Masz wątpliwości
-chyba nie.
Jednostki są świadome swoich interesów.
Zbiorowości uprzywilejowane także nie mają z tym problemu.
Jeśli nie odczuwasz klasowej przynależności -to jak najbardziej
nie dotyczy Ciebie. Nie należysz do klas uprzywilejowanych, to pewne, ale również nie czujesz się dyskryminowana klasowo. Przemieszczanie się po drabinie społecznej nie sprawia Ci problemów, nie czujesz zatem zamknięcia klasowego.
Lecz podobno już w przedszkolu/jego braku następuje rozwarstwienie klasowe, z którego niektórzy mogą się wyzwolić jako jednostki. Czy to oznacza, że przedszkola są niepotrzebne? Uważasz, że wszystko co osiągasz
zależy od Twoich zdolności i pracowitości.
-W takiej sytuacji nie ma sensu mówić o klasach społecznych.
Lecz, czy jesteś pewna, że dotyczy to
wszystkich/większości młodych ludzi w Polsce.
Podatki to najlepsze zwierciadło zróżnicowania klasowego: Można je wydawać na to lub na owo np. na kulturę i naukę, ochronę zdrowia, emerytury lub na zmniejszanie opodatkowania najbogatszych , bo to oni "tworzą bogactwo dla wszystkich"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz