Tak zagospodarowuję sobie swój nowy standard, który sprawia mi coraz więcej przyjemności. Żyję w perwersyjnym luksusie, smaku, refleksji i obcowaniu z całym światem i z Polską. Daleko od hałasu, ale jakby co, to luksusowa szosa po 20 minutach podwozi mnie wprost pod schodki samolotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz