Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 lutego 2014

USA. Popyt konsumencki

Przyczyny pokryzysowych schorzeń USA tkwią w popycie konsumenckim, 
który ma decydujący (69 proc.) udział w gospodarce. 
W ciągu 17 kwartałów, jakie minęły od początku „ożywienia” 
realny przyrost prywatnych wydatków konsumpcyjnych
wynosił średnio zaledwie 2,2 proc., choć 
trend przedkryzysowy (z lat 1996-2007) 
wskazywał na 3,6 proc. rocznie.
Podczas kryzysu amerykański konsument został złapany w pułapkę. Wiele gospodarstw domowych w USA uzależniło się w znacznym stopniu od bańki na rynku nieruchomości. Przyjęły na wiarę, że ich papierowe zyski stanowią trwały substytut zastoju dochodów z pracy. A profity te wykorzystały jako wsparcie rekordowego boomu konsumpcyjnego. Problem w tym, że w celu sfinansowania różnicy między wydatkami a oszczędnościami z dochodów swobodnie korzystały one z gigantycznej bańki kredytowej.

Gdy obie te bańki pękły – najpierw na rynku nieruchomości, a potem kredytowa – uzależnieni od wycen aktywów konsumenci w USA stali się podatni na chorobę, której pierwszymi ofiarami stali się Japończycy. Po raz pierwszy zdiagnozował ją ekonomista banku Nomura, Richard Koo.

Koo zwraca uwagę na trwałe zagrożenie, jakie dla gospodarki japońskiej stwarza recesja bilansowa, koncentrująca się w sektorze przedsiębiorstw. Jednak jego analiza odnosi się również do uzależnionych od baniek konsumentów amerykańskich. Gdy pojawi się presja na zabezpieczenia stanowiące punkt wyjścia do nadmiernego zadłużania się – jak to było zarówno w przypadku japońskich firm na początku lat 90., jak i amerykańskich konsumentów w połowie pierwszej dekady obecnego stulecia – dążenie do zmniejszenia stopnia zadłużenia (co Koo nazywa „odrzucaniem długu”) przeważa nad chęcią wydawania pieniędzy wedle uznania.

Japońskich odniesień jest jednak więcej. Jak pokazują badania ekonomistów Richarda Caballero, Takeo Hoshiego i Anila Kashyapa, firmy-zombie z Kraju Kwitnącej Wiśni – które na skutek problemów bilansowych znalazły się na skraju bankructwa – poczyniły szkody w zdrowszych częściach gospodarki. Dopóki przedsiębiorstwa te nie poprawią swoich bilansów, będzie powiększał się „zator zombie”, który ogranicza popyt zagregowany. Następstwem tego zjawiska w Japonii są tzw. stracone dekady; USA już niedługo mogą znaleźć się w podobnej sytuacji. Są w pół drogi do straconego dziesięciolecia.
                                                                   Stephen S. Roach

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Przed kryzysem gliniane tabliczki z czasu kultury sumeryjskiej były już od czytane , te o bankowości również . Wiedza bankowa z czasów Fenicjan też jest znana i gdyby banksterzy dobrze przygotowali się do zawodu to te wiedze by sobie przyswoili jak nie doprowadzić swiat do kryzysu , ale po co , przecież najważniejsi prezydenci państw na wypadek strat u bogatych zabierają biednym by straty pokryć . Bo nie człowiek jest najważniejszy , ale kapitał w worku bankstera .