Szukaj na tym blogu

czwartek, 13 lutego 2014

Laserowy wariant z USA

NIF robi wrażenie - mieści się w dziesięciopiętrowych halach rozłożonych na powierzchni trzech boisk piłkarskich. Składa się ze 192 laserów, których wiązki ultrafioletowego światła spotkają się w jednym punkcie, by tam zogniskować swą moc i wyzwolić reakcje syntezy jądrowej. To najpotężniejsza instalacja laserowa na Ziemi jej budowę zakończono w 2009 roku - jest w stanie na niewielki ułamek sekundy wyzwolić moc większą niż wszystkie elektrownie świata!

Laserowy "strzał" z ultrafioletu trafia w cel o rozmiarze centymetra. To metalowy walec (tzw. hohlraum), we wnętrzu którego znajduje się plastikowa pastylka, mniejsza niż ziarnko pieprzu, zawierająca 150 mikrogramów zamrożonego wodorowego paliwa (mieszanki izotopów wodoru - deuteru i trytu). Impuls lasera tak mocno podgrzewa ścianki hohlraum, że emitują one promienie X, które powodują stopienie i eksplozję plastikowej otoczki pastylki. Jej wnętrze - na zasadzie reakcji - ulega implozji, czyli ściśnięciu do gęstości sto razy większej niż ołowiu. Rozgrzewa się do temperatury blisko 100 mln st. C.

W tych piekielnych warunkach jądra deuteru i trytu mogą przezwyciężyć wzajemne odpychanie (są naładowane dodatnio) i połączyć się w jądra helu. Wydziela się przy tym energia - cztery piąte tej energii unoszą neutrony, które są produktem ubocznym reakcji, reszta podgrzewa paliwo i ma służyć podtrzymaniu reakcji.

Laserowe światło musi zapoczątkować na tyle dużo reakcji, żeby dalej już się same wzbudzały nawzajem na zasadzie łańcuchowej, jak potrącające się kostki domina.

Cała sztuka polega na tym, żeby ostatecznie w wyniku syntezy atomowych jąder uzyskać więcej energii, niż zużywają lasery, które inicjują syntezę. Gdyby tak się stało, moglibyśmy odtrąbić zwycięstwo.

                                     " Wyborcza"

Brak komentarzy: