Ukochana przez neoliberałów.
Już u Hayeka, który wprowadził to pojęcie
do ekonomii, myląc porządki -filozoficzny z ekonomicznym.
W ustroju niewolniczym im więcej wolności miał pan niewolników
tym mniej miał niewolnik.
Z pańszczyzną było podobnie.
Nie podoba się -bo to historia! No to bliżej naszym czasom.
W Kongu im więcej wolności ma korporacja
wydobywająca tamtejsze surowce
tym mniej wolności dla ludności miejscowej.- A może więcej?
Po co tak daleko.
-Polska. Rodzą się dzieci równie zdolne.
Jedno na terenie byłego PGR, w Wałbrzychu, w łódzi itp
drugie w rodzinie, która może zapewnić wszelkie
warunku do rozwoju od pierwszych lat życia.
(wykształcenie, sporty, języki, muzyka, osłuchanie z językiem
rodzimym na wyższym poziomie i kulturą ....)
Neoliberalizm tutaj braku wolności nie widzi.!
A przecież głosi, że trzeba dawać ludziom
wędkę nie rybę.
Cały kłopot z neo jest taki, że nie jest konsekwentny
i widzi tylko to co chce widzieć.
Wolność gospodarcza.
Poluzowanie wolności gospodarczej po roku 1980
doprowadziło do ostatniego kryzysu.
Powiesz -nie to FED, państwo itd. Jeśli nawet
-to przecież gdyby korporacje kierując się chciwością
nie wykorzystały możliwości to by kryzysu nie było.
Ale skoro kierują się chciwością to logicznym jest,
że trzeba wprowadzać regulacje, które uniemożliwią
zachowania prowadzące do kryzysu.
-Brak logiki
Z jednej strony precz z regulacjami,
z drugiej
skoro chciwość jest dobra (nie kwestionuję)
to musi być odpowiednio kanalizowana
żeby jako żywioł ślepy (bo uznający tylko jeden cel)
nie narobiła szkód (nie prowadziła do kryzysu).
-Ale regulacje są niedobre!
System gospodarczy, który z założenia podważa zasadę
wyłączonego środka jest autodestrukcyjny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz