…do roku 1970 tematy takie jak
irracjonalne posunięcia inwestorów,
bańki kredytowe,
szkodliwe spekulacje finansowe,
niemal zniknęły z dyskursu akademickiego.
Wszystkie dyskusje ekonomiczne zdominowała
‘hipoteza rynku efektywnego’,
według której rozwój kapitałowy
powinno się oddać w ręce czegoś,
co Keynes nazywał »kasynem«."
Mówi Krugman
irracjonalne posunięcia inwestorów,
bańki kredytowe,
szkodliwe spekulacje finansowe,
niemal zniknęły z dyskursu akademickiego.
Wszystkie dyskusje ekonomiczne zdominowała
‘hipoteza rynku efektywnego’,
według której rozwój kapitałowy
powinno się oddać w ręce czegoś,
co Keynes nazywał »kasynem«."
Mówi Krugman
Moje wydatki to twoje dochody,
twoje wydatki to moje dochody.
– Jeśli obaj jednocześnie staramy się ciąć wydatki,
to tniemy także dochody,
więc to nieprawda, że więcej oszczędzimy.
To coś, co ekonomiści nazywają "pułapką płynności".
I właśnie z tym mamy teraz do czynienia.
Te same zasady dotyczą tak zwanego "paradoksu delewarowania".
Dług sam w sobie to nie tragedia.
– Dług to należności jednej osoby, ale aktywa innej
– Dlatego nie musi oznaczać zubożenia.
Problem z długiem zaczyna się dopiero wtedy,
kiedy wielu ludzi decyduje się,
albo zostaje zmuszonych do spłacenia go
w tym samym czasie.
Wysoki poziom długu sprawia,
że jesteśmy bardziej wrażliwi na kryzysy finansowe,
kiedy zaczyna się autodestrukcyjna spirala deflacji długu.
Jeśli obie strony jednocześnie usiłują spłacić swoje długi,
to ich dochody spadają.
Rrelacja długu do dochodów rośnie.
Dług sam w sobie to nie tragedia.
– Dług to należności jednej osoby, ale aktywa innej
– Dlatego nie musi oznaczać zubożenia.
Problem z długiem zaczyna się dopiero wtedy,
kiedy wielu ludzi decyduje się,
albo zostaje zmuszonych do spłacenia go
w tym samym czasie.
Wysoki poziom długu sprawia,
że jesteśmy bardziej wrażliwi na kryzysy finansowe,
kiedy zaczyna się autodestrukcyjna spirala deflacji długu.
Jeśli obie strony jednocześnie usiłują spłacić swoje długi,
to ich dochody spadają.
Rrelacja długu do dochodów rośnie.
...to, co jest prawdą w stosunku do poszczególnych osób,
nie musi być prawdą w wymiarze społeczeństwa jako całości.
– Silną pokusą jest tworzenie analogii pomiędzy
budżetem domowym a budżetem państwa,
bo ludzie łatwo rozumieją,
o co chodzi w takim porównaniu
Lecz nie
w sytuacji kryzysu makroekonomicznego.
Bo w czasach kryzysu
suma wydawałoby się racjonalnych zachowań jednostek
daje w sumie kompletnie katastrofalne efekty.
Każdy człowiek stara się poprawić własną sytuację,
a w efekcie wszystkim jest gorzej.
Z taką właśnie sytuacją mamy teraz do czynienia.
nie musi być prawdą w wymiarze społeczeństwa jako całości.
– Silną pokusą jest tworzenie analogii pomiędzy
budżetem domowym a budżetem państwa,
bo ludzie łatwo rozumieją,
o co chodzi w takim porównaniu
Lecz nie
w sytuacji kryzysu makroekonomicznego.
Bo w czasach kryzysu
suma wydawałoby się racjonalnych zachowań jednostek
daje w sumie kompletnie katastrofalne efekty.
Każdy człowiek stara się poprawić własną sytuację,
a w efekcie wszystkim jest gorzej.
Z taką właśnie sytuacją mamy teraz do czynienia.
... nasi rządzący nieustannie mówią nam,
że musimy spłacać swoje długi, a rynki finansowe zniszczą nas,
jeśli nie poradzimy sobie z deficytem.
– Wiemy przecież, że w rozwiniętych gospodarkach,
w których rządy zapożyczają się we własnej walucie,
możliwe jest utrzymywanie nawet bardzo wysokiego długu
bez wchodzenia w kryzys.
Znamy to doskonale choćby właśnie z historii Wielkiej Brytanii,
która dużą część XX w., między innymi lata 30.,
przeżyła z długiem publicznym znacznie wyższym niż obecnie.
że musimy spłacać swoje długi, a rynki finansowe zniszczą nas,
jeśli nie poradzimy sobie z deficytem.
– Wiemy przecież, że w rozwiniętych gospodarkach,
w których rządy zapożyczają się we własnej walucie,
możliwe jest utrzymywanie nawet bardzo wysokiego długu
bez wchodzenia w kryzys.
Znamy to doskonale choćby właśnie z historii Wielkiej Brytanii,
która dużą część XX w., między innymi lata 30.,
przeżyła z długiem publicznym znacznie wyższym niż obecnie.
W latach Wielkiego Kryzysu
władze narzuciły bankom przepisy regulujące ich działalność.
Chodziło o to, aby nigdy więcej nie doprowadzić
do sytuacji zadłużenia tak dużego,
aby uczyniło nas podatnymi na kryzys.
– Ale ponieważ przez długi czas nie było żadnego poważnego kryzysu,
ludzie przestali się przejmować długiem.
– Zapomnieli o ryzyku.
Potem bankierzy przyszli do polityków i powiedzieli:
"Nie potrzebujemy już tych męczących ograniczeń".
A politycy odpowiedzieli: "Macie rację,
w końcu od dłuższego czasu nic złego się nie dzieje".
władze narzuciły bankom przepisy regulujące ich działalność.
Chodziło o to, aby nigdy więcej nie doprowadzić
do sytuacji zadłużenia tak dużego,
aby uczyniło nas podatnymi na kryzys.
– Ale ponieważ przez długi czas nie było żadnego poważnego kryzysu,
ludzie przestali się przejmować długiem.
– Zapomnieli o ryzyku.
Potem bankierzy przyszli do polityków i powiedzieli:
"Nie potrzebujemy już tych męczących ograniczeń".
A politycy odpowiedzieli: "Macie rację,
w końcu od dłuższego czasu nic złego się nie dzieje".
Ten proces zaczął się na poważnie w 1980 r., za prezydentury Ronalda Reagana.
Ograniczenia jedno po drugim usuwano,
aż zniknęły wszystkie zabezpieczenia i pozostał kompletnie "dziki"
i niejasny system finansowy,
obliczony na pożyczanie jak największej ilości pieniędzy.
Politycy zgodzili się na deregulację, bo uwierzyli,
że w ten sposób wszyscy staniemy się bogatsi.
I nadal wielu ludzi na świecie wierzy,
że po deregulacji nastąpiło przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Wystarczy ..
przeanalizować statystyki, żeby rozumieć, że to nieprawda.
"Trudno zmusić człowieka, żeby coś zrozumiał, jeśli jego płaca uzależniona jest od braku zrozumienia".
Całość:Ograniczenia jedno po drugim usuwano,
aż zniknęły wszystkie zabezpieczenia i pozostał kompletnie "dziki"
i niejasny system finansowy,
obliczony na pożyczanie jak największej ilości pieniędzy.
Politycy zgodzili się na deregulację, bo uwierzyli,
że w ten sposób wszyscy staniemy się bogatsi.
I nadal wielu ludzi na świecie wierzy,
że po deregulacji nastąpiło przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Wystarczy ..
przeanalizować statystyki, żeby rozumieć, że to nieprawda.
"Trudno zmusić człowieka, żeby coś zrozumiał, jeśli jego płaca uzależniona jest od braku zrozumienia".
http://biznes.onet.pl/paul-krugman-mam-dosc-bycia-kasandra,18543,5153692,2,prasa-detal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz