[@spokojny-@tomek(z dyskusji w Krytyce)]
Odnoszę wrażenie, że stanowisko zwolenników wolnego rynku w gruncie rzeczy w ogóle nie istnieje. Jeśli wolny rynek ma być wolny w granicach prawa, a prawo opierać się ma na jakichś wartościach tylko nie wiadomo na jakich, to w zasadzie można przyjąć, że każdy rynek jest rynkiem wolnym, bo każdy rynek jest wolny w granicach jakiegoś prawa które ustalano w oparciu o jakieś wartościujące osądy do tego wolnego rynku nie należące. Czyli równie dobrze można przyjąć, że już macie ten swój wolny rynek. Nawet w Rumunii był za czasów Ceaucescu, bo można było na ulicy kupować legalnie czosnek i legalnie go tam sprzedawać, można było mieć w ajencji budkę Prono Loto i nawet można było sprzedać i kupić samochód lub motocykl. Pozostałych rzeczy sprzedawać i kupować nie było tam wolno, ale to z powodu obowiązującego prawa, którym ten wolny rynek był ograniczony w tym właśnie celu, by silniejszy słabszemu nie zrobił tam kuku. I ja tu wcale nie żartuję. Jeśli ktoś mi mówi o wolnym rynku to ja bym oczekiwał żeby dokładnie zdefiniował o czym mówi. Czy rynek z czasów Ceaucescu był wolny czy nie? Jeśli nie, to czemu nie? Sądziłem zawsze, że zwolennikom wolnego rynku chodzi o to,żeby on był wolny rzeczywiście, czyli żeby rzeczywiście nic go nie ograniczało. Chcę kupić bombę atomową i bombowiec do kompletu na Allegro to mogę. Nawet na raty jeśli je tylko będę spłacał. Ale tu się okazuje, że jest jeszcze jakieś prawo. No to czym to się różni od sytuacji obecnej? Różni się być może ilościowo, bo prawdopodobnie wartość swobodnie sprzedawanych rzeczy na rynku Ceaucescu była niższa niż wartość swobodnie sprzedawanych rzeczy na dzisiejszym rynku polskim, ale czy tylko to kryterium się liczy? Od jakiego obrotu rynek zaczyna być wolny? Inaczej mówiąc - czy czosnek i raz na rok jeden stratgiczny bombowiec z atomówką sprzedany i kupiony za złoto uczynią już rynek wolnym? Jeśli nie, to dlaczego nie? Dlaczego rynek w którym wolno kupować i sprzedawać czosnek i atomówkę a nie wolno niczego innego nie jest rynkiem wolnym (o ile nie jest) a rynek w którym wolno sprzedawać i kupować mieszkania a nie wolno sprzedawać i kupować heroiny rynkiem wolnym jest? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz