Szukaj na tym blogu

wtorek, 10 maja 2011

Wolny rynek -to fikcja



[@spokojny-@tomek(z dyskusji w Krytyce)]
Odnoszę wrażenie, że stanowisko zwolenników wolnego rynku w gruncie rzeczy w
ogóle nie istnieje. Jeśli wolny rynek ma być wolny w granicach prawa, a prawo
opierać się ma na jakichś wartościach tylko nie wiadomo na jakich, to w zasadzie
można przyjąć, że każdy rynek jest rynkiem wolnym, bo każdy rynek jest wolny w
granicach jakiegoś prawa które ustalano w oparciu o jakieś wartościujące osądy
do tego wolnego rynku nie należące. Czyli równie dobrze można przyjąć, że już
macie ten swój wolny rynek. Nawet w Rumunii był za czasów Ceaucescu, bo można
było na ulicy kupować legalnie czosnek i legalnie go tam sprzedawać, można było
mieć w ajencji budkę Prono Loto i nawet można było sprzedać i kupić samochód lub
motocykl. Pozostałych rzeczy sprzedawać i kupować nie było tam wolno, ale to z
powodu obowiązującego prawa, którym ten wolny rynek był ograniczony w tym
właśnie celu, by silniejszy słabszemu nie zrobił tam kuku. I ja tu wcale nie
żartuję. Jeśli ktoś mi mówi o wolnym rynku to ja bym oczekiwał żeby dokładnie
zdefiniował o czym mówi. Czy rynek z czasów Ceaucescu był wolny czy nie? Jeśli
nie, to czemu nie?
Sądziłem zawsze, że zwolennikom wolnego rynku chodzi o
to,żeby on był wolny rzeczywiście, czyli żeby rzeczywiście nic go nie
ograniczało. Chcę kupić bombę atomową i bombowiec do kompletu na Allegro to
mogę. Nawet na raty jeśli je tylko będę spłacał. Ale tu się okazuje, że jest
jeszcze jakieś prawo. No to czym to się różni od sytuacji obecnej? Różni się być
może ilościowo, bo prawdopodobnie wartość swobodnie sprzedawanych rzeczy na
rynku Ceaucescu była niższa niż wartość swobodnie sprzedawanych rzeczy na
dzisiejszym rynku polskim, ale czy tylko to kryterium się liczy? Od jakiego
obrotu rynek zaczyna być wolny? Inaczej mówiąc - czy czosnek i raz na rok jeden
stratgiczny bombowiec z atomówką sprzedany i kupiony za złoto uczynią już rynek
wolnym? Jeśli nie, to dlaczego nie? Dlaczego rynek w którym wolno kupować i
sprzedawać czosnek i atomówkę a nie wolno niczego innego nie jest rynkiem wolnym
(o ile nie jest) a rynek w którym wolno sprzedawać i kupować mieszkania a nie
wolno sprzedawać i kupować heroiny rynkiem wolnym jest?

Brak komentarzy: