Deregulacja jest najczęściej wywieszanym sztandarem neoliberalizmu.
Tymczasem regulacja jest koniecznością
na każdym poziomie aktywności.
Istnieje, żyje, tylko to co jest regulowane.
Regulatorem obiektywnym
i zawsze wiedzącym co dla nas dobre
-ma być rynek mądrzejszy od aparatczyków.
Co za pomieszanie z poplątaniem.
Rynek, to prawda jest jak fizyka: jeśli to, to to.
Ale czy gdy wysyłamy rakietę na księżyc, to oddajemy bezpieczeństwo lecących prawom fizyki?
Nonsens.
Uwzględniamy i wykorzystujemy je
- a to jest zupełnie czym innym.
Widzisz jaka to bzdura. Najpierw poznajemy fizykę lotu na księżyc
aby tę wiedzę wykorzystać do celu bezpiecznego lotu,
lecz ani przez chwilę nie oddajemy
(a jeśli oddajemy to tylko takiej, którą mamy rozpoznaną)
kontroli nad całością przedsięwzięcia
-żadnej innej sile sprawczej
-innej niż nasz rozum.
Oddać rynkowi władzę decydowania o naszym losie?!!
Pojęcie deregulacji jest pozbawione sensu.
-Brak regulacji prowadzi- musi prowadzić- do destrukcji.
Oczywiście regulacja nie jest wyjątkiem
i jak wszystko -można ją schrzanić.
Czym jest nie wyregulowane radio? Nie wyregulowany silnik.
Czym jest zderegulowany organizm?
- Radiem, silnikiem nie nadającym się do użytku
-organizmem chorym.
Jesteśmy otoczeni regulacjami jak powietrzem.
Deregulacja to nonsens na każdym poziomie regulacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz