Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 maja 2011

f

O miejsce filozofii i i filozofów w życiu, a nie tylko na uniwersytecie.
Bo nie...filozofia w sosie własnym.
Filozofia głównego nurtu to świat nazwisk i rzeczywistości językowych z nimi związanych.
Wytworzyła się tradycja obracania się we własnym gronie powoływania jednych na drugich.
Czasami jest to wspaniała żonglerka językiem i myślą, jak np. w wykonaniu ABR. Która do praktyki- na styku teoria, wnioski praktyczne, rzadko się zbliża poza oczywiście jej witalizmem.
Świetnie słucha się też  wywodów filozoficznych Środy, ale już przełożenia praktycznego w jej wykonaniu  prawie nie widać, gdy mówi o polityce przestaje być filozofem, skraca perspektywę.
Ciekawe jak by się czuli ci, którzy uważają, że są filozofami, gdyby przenieść ich w początek naszej ery.
Wtedy nie było  Hegla, Kanta  i  Nietzschego itd, itp. Czy nie znając tych nowożytnych filozofów Platon, Arystoteles itp. itd byli gorszymi filozofami ? Nie, nie! A więc?



Brak komentarzy: