Technologia sprawia, że śledzenie obywateli staje się banalnie proste i tanie. To oznacza również, że śledzenie administracyjnych decyzji, przedstawicieli społeczeństwa i całego aparatu państwowego jest tanie – i powinno być proste. Zamiast dawać państwu nieograniczony wgląd w nasze dusze, możemy zaglądnąć w tryby państwowej maszyny. Wszystko zależy od woli politycznej.
Postulat otwartości danych publicznych, czyli zanonimizowanych informacji zbieranych przez państwo, jest tutaj od dawna forsowanym punktem wyjścia. To jednak dopiero pierwszy krok w długim marszu zmian. Niemal absolutną transparentność możemy bowiem wprowadzić na takich płaszczyznach, jak: wydawanie pieniędzy publicznych przez państwo, tworzenie prawa czy wgląd do kalendarza spotkań naszych przedstawicieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz