Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 grudnia 2012

Mowa nienawiści, istnienie Boga, bezradni dziennikarze i "co wolno wojewodzie"

Palikot mimo że, sam się do tego przyznaje,
nie stosuje mowy nienawiści
-stosuje język opisu.
Czy to znaczy, że nie jest postrzegany tak
jakby tego języka nie używał.
Ciekawym odkryciem współczesnej psychologii jest,
że, pojęcie Boga wyewoluowało
z przyrodzonego umysłowi ujmowania
rzeczywistości w sposób racjonalny.
Umysł ludzki dobrze się czuje wtedy,
gdy potrafi  rzeczywistość uporządkować,
wyjaśnić, zrozumieć.
Ale nie zawsze jest to możliwe.
Wówczas to co niemożliwe, wyjaśnienie, wrzuca
-do Boga.
I sprawę ma z głowy.
Dziennikarz gdy jakiś  polityk PIS siada przed nim
i gada od rzeczy,
albo  w żywe oczy zaprzecza faktom
-głupieje.
Fikcja staje się nowym liczącym się bytem.
Dziennikarz nie jest w stanie założyć, że w jego kraju,
wśród wszelkich demokratycznych procedur
może spokojnie egzystować niedorzeczność.
Gdy przed dziennikarzem siada ktoś z PO SLD itd.
wówczas zostaje oceniany innymi racjonalnymi kategoriami.
Takie to są zyski z posiadania wariackich papierów.
Tym niemniej dobrze się stało,
że mówi się o mowie nienawiści
przerzucając się nią jak gorącym kartoflem.
Bo PIS posiada wiele argumentów na
stosowanie wobec niego mowy nienawiści.
Jednak  idiota(lub cynik udający idiotę) na stanowisku
nie jest zwykłym idiotą, jest idiotą na stanowisku
i nie można tego nie uwzględniać.
Dlatego idioty na stanowisku
nie można nazywać idiotą - bo to obraża.
Można ściągnąćć go na poziom konkretu
 wykazując sprzeczności (wykazanie sprzeczności każdego zaboli
a obraźliwym nazwać nie można)
w jego mowie nienawiści,
do której jako idiota na stanowisku akurat ma prawo
jako że jest na stanowisku.


Brak komentarzy: