Szukaj na tym blogu
czwartek, 20 grudnia 2012
Dorota, masz taka sytuację:
widzisz za oknem padający deszcz.
Chcesz wziąć parasol ale, Twój partner mówi, że nie trzeba,
bo parasol ciężki, że będzie przeszkadzał.
Nie da się zaprzeczyć, ze ciężki, że będzie krepował ruchy.
Czy to znaczy, że lepiej parasola nie brać?
Tak masz z Hubertami P. Gdy natrafiają, na niewygodny, niepasujący do ich ideologii
(czy można to inaczej nazwać) fragment rzeczywistości -to go ignorują i ciągną dalej swoje.
Dokładnie tak jak napisał Krzyś na końcu, w #24.
Mógłbym się odnieść bardziej konkretnie, merytorycznie do wypowiedzi H.P.
Ale mam do czynienia z kimś kto,
widząc padający deszcz zmienia temat.
-I już deszczu nie ma. Więc mi się nie chce.
Jakieś miesiąc temu
w Wyborczej zabierał głos L.B.
zacząłem na swoim blogu pisać polemikę , bo dostrzegłem
kilka dziur logicznych, ale nie chciało mi się dokończyć,
bo jaka to rozmowa -ze ścianą.
(I nie chodzi o to, że nie raczyłby mi odpowiedzieć).
W #8 dałem opis rzeczywistego mechanizmu. Zero ideologi.
Gdyby H.P. była pewien swego
miał okazję do zakwestionowania.
Ma jeszcze szanse jeśli to zrobi podejmę
temat, który Dorota uważa za istotny.
Możesz zresztą, za niego, to zrobić.
Czy któreś ze zdań tam zamieszczonych jest czymś więcej
niż opisem i funkcją?
Załóżmy, że opisany mechanizm kryzysu zadłużeniowego
jest niewystarczający.
Chociaż nikt forum
nie próbował go zakwestionować.
Według mnie tak to działa, jeżeli ktokolwiek uważa,
że -nie, niech spróbuje wykazać mi,
w którym miejscu popełniam błąd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz