Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Polska na tle biedniejszej Europy

Włoskie finanse publiczne są może w kryzysie (dług publiczny kraju sięga 1,9 bln euro, czyli 120 proc. PKB), ale oszczędności gospodarstw domowych mają się tam świetnie. W postaci samych depozytów bankowych, akcji czy obligacji Włosi w 2010 r. mieli ulokowane... 3,64 bln euro! To dane Banku Włoch. Dla porównania aktywa finansowe polskich gospodarstw domowych sięgają według Narodowego Banku Polskiego... 966 mld zł, czyli w przeliczeniu niecałe 217 mld euro. Różnica na głowę mieszkańca jest kolosalna. We Włoszech oszczędności per capita sięgają 60 tys. euro, w Polsce są ponad dziesięć razy mniejsze.


Blado wypadamy pod względem zarobków. Według Eurostatu w 2010 roku średnia pensja na rękę w Polsce sięgała niewiele ponad 450 euro, w Grecji było to 935 euro, a we Włoszech - ponad 1,5 tys.! Minimalna emerytura Kowalskiego to obecnie w przeliczeniu 164 euro (728 zł), mieszkający w Lizbonie Oliveira może liczyć co najmniej na 419 euro miesięcznie, a w Madrycie Garc~a - na ponad 600 euro brutto. We Włoszech emerytura nie jest ograniczona oddolnie.


 
Ale porównanie samych dochodów jest nieco złudne. - Co z tego, że średnia pensja wynosi 1,5 tys. euro, skoro przedszkole w Mediolanie kosztuje 600 euro - mówi Zofia, Polka mieszkająca w północnych Włoszech. - A za wszelkie badania lekarskie trzeba dodatkowo płacić - dodaje. 


Na korzyść Polaków przemawiają ceny, które w Polsce są dużo niższe. Jeśli przyjąć, że średni poziom cen w UE to 100, to w Polsce w 2010 roku były one niższe o ponad 38 proc. od średniej, w Hiszpanii o 3 proc. niższe od średniej, a we Włoszech o 3,5 proc. wyższe od średniej. Oznacza to, że ceny w Polsce były w 2010 roku niemal o 40 proc. niższe niż we Włoszech. 


Znaczenie ma też kurs walutowy. Polak zarabiający w złotych w przeliczeniu na euro ma tym więcej, im silniejsza jest polska waluta. Obecnie jesteśmy relatywnie biedniejsi, bo euro kosztuje aż 4,44 zł. W lipcu 2008 roku przy kursie 3,20 zł za euro byliśmy bogatsi, bo za swoje pensje mogliśmy we Włoszech czy Portugalii kupić znacznie więcej.



Ale zamożność ludzi zależy też od tego, jak hojne jest dla nich państwo. Ekonomiści ostrzegają, że w tym przypadku politycy muszą znać umiar. Bo to właśnie zbyt wysokie wydatki publiczne doprowadziły do obecnego kryzysu w strefie euro wywołanego m.in. ogromnym zadłużeniem w Grecji (dług publiczny przekracza tam 160 proc. PKB) czy we Włoszech (dług publiczny na poziomie 120 proc. PKB). W ekstremalnym przypadku może dochodzić do przypadków takich jak w Grecji. Niedawno grecka policja aresztowała swojego byłego kolegę, który rzucił pracę w 2001 roku i utrzymywał się dzięki zasiłkom na fikcyjne dzieci. Były policjant utrzymywał, że ma ich 19. Policja szacuje, że przez ponad 15 lat wyciągnął od państwa aż 150 tys. euro. 


Porównując niektóre świadczenia społeczne w Polsce i krajach południowej Europy, nie wypadamy wcale tak źle (wszystkie dane za Komisją Europejską, stan na lipiec 2011 roku). Przykładem może być zasiłek pogrzebowy, który w Polsce sięga 4 tys. zł. W Portugalii jest dużo niższy. Wynosi niecałe 214 euro, czyli około 950 zł. We Włoszech takiej formy pomocy od państwa w ogóle nie ma.


Rodzina w Polsce może liczyć na 1000 zł (225 euro) becikowego przy narodzinach dziecka. Dodatkowy tysiąc może dostać rodzina będąca w słabej sytuacji materialnej. A jak jest w pogrążonej w kryzysie południowej Europie? W Portugalii w ogóle takiego zasiłku nie ma. Ale we Włoszech rodzina może dostać nawet 7,7 tys. euro za... urodzone czworaczki (za bliźniaki przysługuje nieco ponad 2,5 tys. euro). W przypadku urodzenia jednego dziecka zasiłek przysługuje tylko osobom tylko w szczególnych przypadkach (np. wielodzietna rodzina czy samotny rodzic).


Dużo gorzej wypadamy pod względem zasiłków dla bezrobotnych. W Polsce bycie bez pracy po prostu się nie opłaca. Zasiłek dla bezrobotnych sięga u nas 761 zł (wypłacany przez trzy miesiące dla osób, które mają staż pracy 5-20 lat), później spada do 598 zł. Zasiłek nie zależy od wysokości poprzednich pensji. Tymczasem w Grecji zasiłek wynosi 40-50 proc. ostatniej pensji (z ustalonym pewnym maksimum). We Włoszech sięga 40-60 proc. pensji z ostatnich trzech miesięcy. Przy czym zasiłek nie może przekroczyć 1073 euro. W Hiszpanii zasiłek też zależy od wynagrodzeń sprzed okresu bezrobocia, a minimalny wynosi 426 euro (dla bezrobotnego bez wychowywanych dzieci), czyli niemal 1900 zł brutto. To znacznie więcej, niż wynosi w Polsce płaca minimalna (w 2011 roku 1386 zł, w 2012 roku 1500 zł)

                                                    Źródło: Wyborcza

Brak komentarzy: