Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 stycznia 2011

Niech bedzie

 Był zamach.
Skoro Dubieniecki i Macierewicz, Gosiewska tak mówią!
Chcą rozpatrzyć wersję zamachu, to ją rozpatrujmy.
Motywy, Kaczyński nie lubił Ruskich, Ruscy  nie mieli powodu lubić Kaczyńskiego. Pominęli go na pierwszych uroczystościach katyńskich- zrobili sztuczną mgłę, po to aby storpedować jego przyjazd na -drugie.Można to zrozumieć. I sztuczna mgła to nie był zamach tylko złośliwość. Bo lądowanie, lub rezygnacja z niego, w sztucznej, czy prawdziwej mgle, odbywa się jednakowo.
Czemu, jak zwykle, mam wskazywać coś co wszystkim umknęło.
Dlaczego nikt nie mówi o  bezpośredniej przyczynie katastrofy, jaką było ukształtowanie terenu, które zmyliło pilotów, myślących, że są wysoko,gdy tymczasem byli za  nisko, aby bezpiecznie wylądować.
Lotnicy musieli w końcu być przygotowani,  mieli jakieś mapy,  znać topografię podejścia do lądowania. Dlaczego nie uwzględnili, że przelatują  nad obniżającym się -poniżej miejsca lądowania terenem -i dlaczego używali  wysokościomierza, który nie był w stanie tego wykazać?
Mamy  dwie, możliwe, wersje zamachu.
Zamachowiec kamikadze znajdował się w samolocie.
Lub zamach został przygotowany  na zewnątrz.
W pierwszej wersji, zamachowcem  w zmowie z Ruskimi, był  ten kto zdecydował się na stosowanie niewłaściwego urządzenia do pomiaru pozycji samolotu -i podawał pilotom   nieprawdziwe wielkości.
(zamachowcy z wieży na sprzęt znajdujący się w samolocie nie mieli wpływu).
W wersji, zamach przygotowany na zewnątrz.
Poprzecznego  do kierunku lotu olbrzymiego rowu(jaru) nie było  na mapie. To by tłumaczyło użycie niewłaściwego wysokościomierza.
Musieli go zatem   w ostatniej chwili stworzyć zamachowcy.
A więc, dopiero połączenie sztucznej mgły  i  sztucznego jaru, wyjaśnia przyczynę katastrofy.

Brak komentarzy: