Gdy już jaś fasola spoczął na Wawelu jego dziedzictwo nie odeszło wraz z nim.
Liczy się prawda i tylko prawda byleby to była nasza prawda.
A honor myli się niektórym z horrorem.
Czy to był lot wojskowy czy cywilny?
Generał lotnictwa, status pasażer, meldował jasiowi gotowość do wykonania dolotu na uroczystości, w momencie gdy już było wiadomym, że lot do Smoleńska nie powinien się odbyć- z uwagi na pogodę, która zmusiła IŁA do zaniechania próby lądowania.
Za wszelką cenę
- a więc lecieli tak jak na wojnę, bo jaki cel w czasach pokoju uzasadnia narażanie życia swojego i innych?
Leciała cała zbieranina cywil bandy ( prałaty, senatory, kandydaty -cały ten prestiż, orszak monarszy służący podniesieniu prestiżu, nadaniu rangi)na teren (dla jasia), obmierzły, nieprzyjazny.
Jeśli nie pozwolą nam się zabić, to my już im pokażemy wrednym ruskim.
Ruski, a potem Mak, sytuacji wojennej nie zauważyli, uznali, że nie lecą zbrojni, lecz księża, kobiety i cywile, sami wybrali sobie termin, najgorsze z możliwych lotnisko; leci prezydent, a więc ktoś kto jest odpowiedzialny i poinformowany w stopniu najwyższym- wie co robi, lecą do miejsca wyposażonego gorzej niż samolot, z własnego wyboru, więc nie ma powodu aby ten lot uznać za wojskowy i zwalniać Polaków z odpowiedzialności za decyzje o lądowaniu, którzy i tak z każdego ruchu gospodarza będą niezadowoleni.
Wnioski z tej ponurej bajki są takie: lewico miej trochę honoru i nie zadawaj się z tym czy innym jasiem fasolą, ani z bratem, bo to może się skończyć- właśnie tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz