komentarza @Sławczana w Krytyce
Trochę rozmemłany ten felieton ale co tam…poniedziałek w końcu.
Myślę ,że
felieton dotyka dwóch nizwykle istotnych kwestii obie dotyczą świata na którym
żyjemy a jedna z nich tego kawałka mapy ,który zajmuje nasz Wielki
Naród.Najpierw zajmę się co nas dotyczy bo Polen Uber Alles.
Nasi politykierzy
skupili sie na tzw. godności,honorze,dumie bo są one dobrem nad wyraz cennym dla
Prawdziwego Polaka a jakże niemierzalnym.Nikt nie jest w stanie powiedziec ile
godności Rusek nam odebrał w odróżnieniu od gazu,ropy,karnetów na transport do
Rosji. Dzięki temu najkompetentniejszy jest ten kto najgłośniej,najchamskiej
(?),najgodniej tokuje. Nie trza znać języków,ekonomii, uwarunkowań politycznych
tudzież krajów ,których poltyka nasza ma dotyczyć.Wystarczy rozpozać swoją
godność i wiedzieć kogo się reprezentuje. Godność w tym kraju jest o tyle
istotna ,że lump pijący nalewke w krzakach może nie mieć kasy i portek ale dwie
można w nim urazić HONOR i GODNOŚĆ.
Kwestia druga dotyczy bardziej całego
świata: myślę,że rządy nie bardzo mają jak rządzić. Rządzą ,,rynki" ,
,,inwestorzy". W wyniku przyjęcia dogmatu neolibrealnego : im mniej
najbogatsi płacą państwu tym więcej skapnie pospólstwu okazało się ,że państwo
ma mnóstwo zobowiązań a kasy niet.Kasa i o owszem spłynęła ale do rajów
podatkowych. I rzeczywiście: kraje te mogą sobie pozwolić na niepobieranie
podatków (lub ich symboliczny wymiar)od tej kasy czyli wspaniały sen liberałów
ziszczony. Bogactwo skapuje w dół ale jest on bardzo mały bo ich(tych krajów)
populacja jest bardzo nieliczna(o co same bardzo dbają) więc zwyczajnie
parzenie kawy ,,inwestorom" albo cieciowanie dla nich pozwoli nieźle życ.
A rządy? Od zarania dziejów mają do rządzenia tyle ile pieniędzy w kasie. Jako,że
kasa pusta to jedyne co rządy robią to przypilnowanie byśmy solidarnie spłacili
koszta ulg udzielonych zamożniejszym ziomalom.
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 31 stycznia 2011
niedziela, 30 stycznia 2011
Być politykiem w demokracji,
to łączyć
skurwysyństwo uczciwością.
Z odrobiną - odrobiną niezbędną.
To pierwsze- aspirującym do polityki- wychodzi nazbyt łatwo.
To drugie, widzę -wśród tych widocznych- tylko u Tuska.
Tego pierwszego może zabraknąć Rostkowskiej.
(I trzeba mieć trochę szczęścia aby spotkać swojego Bieleckiego.)
Brak tej odrobiny uczciwości prowadzi do degeneracji
i degrengolady.
Jak widać.
Aż szkoda tych młodych, nieraz zdolnych ludzi, chorych politycznie
i tych przedwcześnie podstarzałych, przerobionych na polityczne bezsensowne kukły.
to łączyć
skurwysyństwo uczciwością.
Z odrobiną - odrobiną niezbędną.
To pierwsze- aspirującym do polityki- wychodzi nazbyt łatwo.
To drugie, widzę -wśród tych widocznych- tylko u Tuska.
Tego pierwszego może zabraknąć Rostkowskiej.
(I trzeba mieć trochę szczęścia aby spotkać swojego Bieleckiego.)
Brak tej odrobiny uczciwości prowadzi do degeneracji
i degrengolady.
Jak widać.
Aż szkoda tych młodych, nieraz zdolnych ludzi, chorych politycznie
i tych przedwcześnie podstarzałych, przerobionych na polityczne bezsensowne kukły.
sobota, 29 stycznia 2011
Balcerowicz w polemice i dogmatyzmie
Jego wyznanie wiary jest równie żałosne jak jego dokonania partyjne i państwowe.
W wywiadzie dla Gazety z dnia 29 stycznia 2011, str. 14 po środku pierwszej kolumny.
powtarza, to co zawsze:
** prywatyzować -niezależnie od tego czy to się państwu opłaca, czy nie opłaca, bo dogmatem, absolutem jest (o co nawet trudno w fizyce), że prywatne jest bezwzględnie lepsze od państwowego.
**Wydłużanie wieku emerytalnego. Znowu absolut , bez obudowania, tezy skądinąd słusznej, warunkami.
**,,Ograniczenie tych wydatków socjalnych, które osłabiają chęć do pracy i do prywatnego oszczędzania.,,
A więc postępujmy zgodnie z ideologią nie zwracając sobie głowy skutkami społecznymi.
**...........i rewelacja, bardzo głęboka myśl- uproszczenie systemu podatkowego.
Genialne!! A jakie łatwe. Ta współczesna rzeczywistość to prostota! Jak konstrukcja cepa.
Balcerowicz długo musiał studiować ideologie aby nauczyć się myśleć w sposób w jaki to robi.
Kiedyś wystarczyło dla szczęścia ludzkości aby wszystko zostało upaństwowione,
a on robi taki socjalizm stalinowski na odwrót
-wszystko ma być prywatne.
Wszyscy jak najdłużej powinni tyrać po to aby rynki kapitałowe były syte i rade.
- Co gorsza, kłaniając się nisko rynkom kapitałowym nie widzi potężnego zagrożenia z ich strony dla równowagi (tym razem) finansów światowych.
W innym miejscu przypomina, że podatki powinny być jak najniższe, bo to stymuluje rozwój.
Aby sprostać wymaganiom: ograniczeń surowcowych, energetycznym i demograficznych, potrzebom edukacyjnym, innowacyjnym, konieczne będą wielkie pieniądze poza rynkiem. Pieniądze dysponowane na cele powszechne, a nie partykularne.
W wywiadzie dla Gazety z dnia 29 stycznia 2011, str. 14 po środku pierwszej kolumny.
powtarza, to co zawsze:
** prywatyzować -niezależnie od tego czy to się państwu opłaca, czy nie opłaca, bo dogmatem, absolutem jest (o co nawet trudno w fizyce), że prywatne jest bezwzględnie lepsze od państwowego.
**Wydłużanie wieku emerytalnego. Znowu absolut , bez obudowania, tezy skądinąd słusznej, warunkami.
**,,Ograniczenie tych wydatków socjalnych, które osłabiają chęć do pracy i do prywatnego oszczędzania.,,
A więc postępujmy zgodnie z ideologią nie zwracając sobie głowy skutkami społecznymi.
**...........i rewelacja, bardzo głęboka myśl- uproszczenie systemu podatkowego.
Genialne!! A jakie łatwe. Ta współczesna rzeczywistość to prostota! Jak konstrukcja cepa.
Balcerowicz długo musiał studiować ideologie aby nauczyć się myśleć w sposób w jaki to robi.
Kiedyś wystarczyło dla szczęścia ludzkości aby wszystko zostało upaństwowione,
a on robi taki socjalizm stalinowski na odwrót
-wszystko ma być prywatne.
Wszyscy jak najdłużej powinni tyrać po to aby rynki kapitałowe były syte i rade.
- Co gorsza, kłaniając się nisko rynkom kapitałowym nie widzi potężnego zagrożenia z ich strony dla równowagi (tym razem) finansów światowych.
W innym miejscu przypomina, że podatki powinny być jak najniższe, bo to stymuluje rozwój.
G. prawda!
Podatki pobierane powyżej średniej krajowej, powinny być maksymalnie wysokie- bo to stymuluje rozwój!
Bo rozwój to nie tylko PKB.(To choćby TGV i elektrownie atomowe, na to rynek nie da pieniędzy, a jeśli da to wszystkich zadusi)
Bo rozwój to nie tylko PKB.(To choćby TGV i elektrownie atomowe, na to rynek nie da pieniędzy, a jeśli da to wszystkich zadusi)
Rynek to cudowne urządzenie,
z którego na pewno nie należy rezygnować, lecz hołubić,
ale rynek jest po to aby przynosić zyski, a życie jest zbyt złożonym zjawiskiem aby ograniczać je do tego jednego parametru-celu.
Aby sprostać wymaganiom: ograniczeń surowcowych, energetycznym i demograficznych, potrzebom edukacyjnym, innowacyjnym, konieczne będą wielkie pieniądze poza rynkiem. Pieniądze dysponowane na cele powszechne, a nie partykularne.
A wiec trzeba maksymalizować podatki, a nie minimalizować,
albo tak jak to robią Japończycy, spłaszczać strukturę zarobkową.
Ideologiczna dogmatyczność myśli tego człowieka przejawia się także w tym, że sam wtedy gdy miał wpływ bezpośredni na to co się dział w gospodarce, nie da się z jego nazwiskiem skojarzyć co przyniosłoby długotrwały efekt pozytywny. Nawet przygotowanie i wprowadzenie reform, które są mu bliskie odbywały się bez jego udziału: powołuje się na reformy Hausnera , realizacje Millera, i Kaczyńskiego.
On, który lubi sięgać do logiki i jednocześnie pomijać tezy niewygodne (pięknie mu to wyjął Bielecki polemicznie w Świątecznej). A przecież do pierwszego kroku logiki należy zaznaczenie obszaru rozważań.
On, który lubi sięgać do logiki i jednocześnie pomijać tezy niewygodne (pięknie mu to wyjął Bielecki polemicznie w Świątecznej). A przecież do pierwszego kroku logiki należy zaznaczenie obszaru rozważań.
Ot taki wpływowy dogmatyk, ideolog naiwnych polityków, którzy uwierzyli, że coś można zrobić, gdy się tylko pozwoli aby się samo robiło.
-I na koniec Balcerowicz jest ślepy, jak wszyscy, gdy nie uwzględnia, progresu produkcji: skarpetek i odrzutowców, wieżowców - wszystkiego, czegokolwiek,
tylko wciąż zajmuje się chwiejną równowaga budżetową.
W kręgu PKB ( punktu widzenia bankierów).
I rynki finansowe, które jego przyrost zgarniają już prawie w całości.
Prowadzą tę bezsensowną zabawę w gospodarkę,
dla siebie- nie dla społeczeństwa,
która do niczego dobrego nie prowadzi i trwa tylko z tego powodu,
że się na to pozwala.
W końcu po serii kryzysów
trzeba będzie przełamać opór oligarchii
i przejść do nowej, trwalszej równowagi,
opartej na szerokiej bazie społecznej,
właściwej dla nowoczesnej fazy rozwoju
technicznego i cywilizacyjnego.
-I na koniec Balcerowicz jest ślepy, jak wszyscy, gdy nie uwzględnia, progresu produkcji: skarpetek i odrzutowców, wieżowców - wszystkiego, czegokolwiek,
tylko wciąż zajmuje się chwiejną równowaga budżetową.
W kręgu PKB ( punktu widzenia bankierów).
I rynki finansowe, które jego przyrost zgarniają już prawie w całości.
Prowadzą tę bezsensowną zabawę w gospodarkę,
dla siebie- nie dla społeczeństwa,
która do niczego dobrego nie prowadzi i trwa tylko z tego powodu,
że się na to pozwala.
W końcu po serii kryzysów
trzeba będzie przełamać opór oligarchii
i przejść do nowej, trwalszej równowagi,
opartej na szerokiej bazie społecznej,
właściwej dla nowoczesnej fazy rozwoju
technicznego i cywilizacyjnego.
piątek, 28 stycznia 2011
Lewica-kryteria
Obecnie partie przybierają różne nazwy i różne barwy.
nie wiadomo czym są i kogo reprezentują.
nie wiadomo czym są i kogo reprezentują.
Kryteria minimum partii lewicowej w Polsce są następujące:
Podatki
Partia, która mocnym głosem, będzie mówić o zmianie podatków na takie, że dla zarobków poniżej średniej krajowej- będą zniesione.
-natomiast powyżej średniej krajowej będą progresywnie piąć się w górę.
Fragment wywiadu z Karolem Modzelewskim zamieszczony w,, Przeglądzie,, nr.51 /2010
- Próba jego oskarżenia, a potem aresztowania, o tym mówimy?
- Próba zmontowania prowokacji policyjnej, która nie powiodła się jedynie dlatego, że montowali ją ludzie, którzy okazali się absolutnymi partaczami. Trzeba umieć tak spartolić robotę, jak to zrobili panowie Ziobro, Święczkowski i Kamiński. Oni byli słuszni ideologicznie, mieli motywację, ale nie mieli umiejętności. Podobnie jak nie mieli ich ci, których posłano do domu Blidy. Na jej nieszczęście.
- Dlaczego lewica musi pamiętać Blidę? - Żeby zachować minimum przyzwoitości. A nie można prowadzić polityki, nie zachowując minimum przyzwoitości. Po drugie, nie można wykluczyć, że w Polsce dojdzie do załamania gospodarczego na wzór grecki czy irlandzki. A wtedy możemy się z tego nie wykaraskać. A jeśli się nie wykaraskamy, to nieuchronnie wejdziemy na równię pochyłą, na końcu której znajduje się państwo policyjne. No i nie możemy liczyć na to, że w tym państwie do brudnej roboty wezmą się znowu partacze, że sprawa sama się załatwi. Oni tych błędów nie powtórzą. To jest dla lewicy, która ma, nie powiem zasady, ale minimum instynktu samozachowawczego, sprawa - że się tak wyrażę - gardłowa.
- Komisja Kalisza działa za wolno? - Uważam, że ta sprawa Barbary Blidy jest nierozliczona. Żaden samobójca nie wyciera pośmiertnie rewolweru, żeby nie zostały na nim jego odciski palców, żaden samobójca nie każe wszystkim wokół siebie umyć rąk... Jest mnóstwo takich ewidentnych dowodów zacierania śladów. Ekipa, która weszła do domu Blidy, w ogóle nie powinna się tam pojawić. Ale to sprawa ówczesnej polskiej polityki i - że tak powiem - gorliwej politycznej usłużności prokuratury. A to, co się w tym domu stało, rzuca głęboki cień na funkcjonariuszy zaangażowanych w tę sprawę. I potem myją ręce nie tylko ci funkcjonariusze, którzy pewnie mieli powody, żeby je umyć, lecz także wszystkie bez wyjątku siły polityczne. I to jest wstyd. Hańba dla Rzeczypospolitej.
to już gorzej być nie może.
Zagłosuję na taka lewicę, która programowo postawi Jarosława za to o czym mówił Karol Modzelewski przed Trybunałem Stanu.
I dla której zmiana systemu podatkowego będzie priorytetem.
czwartek, 27 stycznia 2011
Skręca w lewo bo musi. Rostowski inteligentniejszy Balcerowicz nie znalazł innego sposobu jak zatkać dziurę, którą mu szeroką strugą wyciekał pieniądz z budżetu. Krzysztofa Bieleckiego intelektualnie i personalnie stać na to aby widzieć rzeczy takimi jakie są.
To rzeczywistość zrobiła się lewicowa.
Bo jak długo można partykularnie, z powodów ideologicznych, zniekształcać rzeczywistość.
To rzeczywistość zrobiła się lewicowa.
Bo jak długo można partykularnie, z powodów ideologicznych, zniekształcać rzeczywistość.
Polska pieszczochem
historii.
Wszystko teraz układa się pomyślnie dla nas.
Wyliczanka jak leci.
Świetne położenie geograficzne, tylko doić. Rosja ma nas na jej drodze do Europy.
W porównaniu z USA mamy mniej rozwiniętą, słabszą oligarchię, mniej zdolną do blokowania interesów zbiorowych. Jest więc wolne pole do zagospodarowania idei lewicowych i demokratycznie-modernizacyjnych.
Fundusze pomocowe Europy i piłkarskie Euro, które wymusiły wbrew dominującej ideologi stosowanie Keynesa w gospodarce. Co uchroniło nas przed głębszym kryzysem.
Akurat dobra wielkość rynku wewnętrznego.
Pracowite i mobilne społeczeństwo.
Media, które mają spory wpływ i ostatnio zaczęły nawet myśleć.
Krzysztofa Bieleckiego (który się już nauczył) blisko Tuska (który nie zatracił zdolności uczenia się).
Jest też iskierka krytycznego myślenia w Krytyce.
Paliwo smoleńskie wypala się. Jeżeli je Tusk zdoła przebić kołkiem osikowym. To jeszcze coś z tego dobrego wyjdzie.
Ruszyło się w dotychczas w skostniałej polityce za sprawą PJN i Palikota.
Już nie wystarczają do robienia polityki hasła: precz z Ruskimi , Amerykanie nasi przyjaciele, a w gospodarce - sprywatyzujemy, to będzie dobrze. Nawet Balcerowicz u Pochanke, przecież jeszcze niedawno skłonnej do uległości, wobec tego zaklęcia, napotkał pewien opór.
Są więc szanse.
Pewnie by się jeszcze coś znalazło.
Wszystko teraz układa się pomyślnie dla nas.
Wyliczanka jak leci.
Świetne położenie geograficzne, tylko doić. Rosja ma nas na jej drodze do Europy.
W porównaniu z USA mamy mniej rozwiniętą, słabszą oligarchię, mniej zdolną do blokowania interesów zbiorowych. Jest więc wolne pole do zagospodarowania idei lewicowych i demokratycznie-modernizacyjnych.
Fundusze pomocowe Europy i piłkarskie Euro, które wymusiły wbrew dominującej ideologi stosowanie Keynesa w gospodarce. Co uchroniło nas przed głębszym kryzysem.
Akurat dobra wielkość rynku wewnętrznego.
Pracowite i mobilne społeczeństwo.
Media, które mają spory wpływ i ostatnio zaczęły nawet myśleć.
Krzysztofa Bieleckiego (który się już nauczył) blisko Tuska (który nie zatracił zdolności uczenia się).
Jest też iskierka krytycznego myślenia w Krytyce.
Paliwo smoleńskie wypala się. Jeżeli je Tusk zdoła przebić kołkiem osikowym. To jeszcze coś z tego dobrego wyjdzie.
Ruszyło się w dotychczas w skostniałej polityce za sprawą PJN i Palikota.
Już nie wystarczają do robienia polityki hasła: precz z Ruskimi , Amerykanie nasi przyjaciele, a w gospodarce - sprywatyzujemy, to będzie dobrze. Nawet Balcerowicz u Pochanke, przecież jeszcze niedawno skłonnej do uległości, wobec tego zaklęcia, napotkał pewien opór.
Są więc szanse.
Pewnie by się jeszcze coś znalazło.
wtorek, 25 stycznia 2011
O rzeczywistości wymyślonej
Realna i wirtualna. Dwie rzeczywistości.
Teraz ta druga, dla większości, bywa bardziej realna.
I nie bywa, ale staje się nieodróżnialna.
W rzeczywistości realnej korekta przychodzi szybciej i dlatego z reguły jest mniej bolesna.
Żyjąc w wirtualnej, mija sporo czasu, zanim nabijamy sobie rzeczywistego guza,
lub doprowadzimy do znacznie gorszego:
katastrofy, klęski.
Takie czasy, odkąd przenieśliśmy się
z lokalności do nie-lokalności.
Nie-lokalność czasem długo nie stawia wymagań
ale po tem surowo rozlicza
za brak racjonalnego myślenia i racjonalnych zachowań.
Żyjąc lokalnie, korekty zachodziły częściej.
Teraz zmniejszone poczucie konieczności powoduje,
że korekty są rzadsze, a realne niebezpieczeństwo rośnie.
Żyjemy w rzeczywistości symbolicznej:
hollywoodzkiej, ciężarnej katastrofą smoleńską, wirtualnym pieniądzem, wirtualnymi transakcjami, wirtualnym produktem, ciągłym przekraczaniem granic realności i rodzących się stąd kryzysów.
W świecie tworzonym przez Berlusconich, Kaczyńskich, Greenspanów.
Każda wirtualna opowieść jest równie uprawniona jak ta realna, każde zakończenie dopuszczalne.
I mamy wolność od logiki, rozumu, wszystkiego co ogranicza, krępuje.
Gdy samolot bez sensu, bez rozumu, spada.
Gdy mądrzy skądinąd ludzie prowadzą gospodarkę do czołowego zderzenia z kryzysem światowym.
Rozum się buntuje. Protestuje.To nie możliwe. Absurdalność nie może być rzeczywistością.
Musi być prosta przyczyna. Trzeba znaleźć winnego.
A jeśli jest winien nie człowiek lecz mechanizm, który wymusza takie, a nie inne zachowania?
Mechanizm demokratycznego dochodzenia do władzy daje mozliwości Berlusconiemu, Kaczyńskiemu, ale także Hitlerowi, a tymczasem realna władza lokuje się poza demokratycznym rozdaniem i poza demokratyczna kontrolą.
Wirtualność jest tam gdzie wszystko jest możliwe, gdzie liczą się zgrabne opowieści z dowolnymi zakończeniami, i sposób ich opowiedzenia, mniej lub bardziej zdobywający uznanie, poklask i uwierzenie. Gdy samolot spada, gdy kryzys dopada tych, którzy prowadzili do niego, z virtualu przeskakujemy do realu.
Wirtualność niewinna, głową w chmurach, jest wykorzystywana przez tych, którzy chodzą po ziemi i realizują swoje jak najbardziej realne interesy.
I tak rzeczywistość wirtualna z jej nie- racjonalnością
współgra i wzmacnia realne interesy.
Żyjemy w czasie najlepszym z możliwych, a przynajmniej takim powinien być.
I najbardziej niebezpiecznym z możliwych (klęski nie mają już charakteru lokalnego).
Jest tylko jeden warunek aby osiągnąć ten pierwszy i nie dopuścić do najgorszego:
Ten świat powinien być racjonalny: rozumiejący konieczności -ograniczenia,
a nie pokuśnie wpędzany w wirtualne rzeczywistości.
Piękny świat powojennej socjaldemokracji odszedł w przeszłość, klasa średnia kurczy się, zamiast powiększać wraz z rosnącym dobrobytem .
Może niebawem zabraknąć koniecznych surowców, w sytuacji gdy zachowania racjonalne przepadają, na rzecz zachowań niczym nie skrępowanych -wirtualnych.
Jesteśmy w okresie względnie krótkim, mierzonym dwoma trzema pokoleniami, w którym możliwe byłoby stworzenie realnego demokratycznego, relatywnego dobrobytu ( bo możemy każdemu jej mieszkańcowi zapewnić atrybuty demokratycznej równości szans: zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych mieszkaniowych, zdrowa, wykształcenia, bezpieczeństwa) zamiast tego fundujemy sobie, naszej cywilizacji, typowy okres schyłkowy.
Zanotowane na gorąco!
Tekst został nieco schłodzony.
Teraz ta druga, dla większości, bywa bardziej realna.
I nie bywa, ale staje się nieodróżnialna.
W rzeczywistości realnej korekta przychodzi szybciej i dlatego z reguły jest mniej bolesna.
Żyjąc w wirtualnej, mija sporo czasu, zanim nabijamy sobie rzeczywistego guza,
lub doprowadzimy do znacznie gorszego:
katastrofy, klęski.
Takie czasy, odkąd przenieśliśmy się
z lokalności do nie-lokalności.
Nie-lokalność czasem długo nie stawia wymagań
ale po tem surowo rozlicza
za brak racjonalnego myślenia i racjonalnych zachowań.
Żyjąc lokalnie, korekty zachodziły częściej.
Teraz zmniejszone poczucie konieczności powoduje,
że korekty są rzadsze, a realne niebezpieczeństwo rośnie.
Żyjemy w rzeczywistości symbolicznej:
hollywoodzkiej, ciężarnej katastrofą smoleńską, wirtualnym pieniądzem, wirtualnymi transakcjami, wirtualnym produktem, ciągłym przekraczaniem granic realności i rodzących się stąd kryzysów.
W świecie tworzonym przez Berlusconich, Kaczyńskich, Greenspanów.
Każda wirtualna opowieść jest równie uprawniona jak ta realna, każde zakończenie dopuszczalne.
I mamy wolność od logiki, rozumu, wszystkiego co ogranicza, krępuje.
Gdy samolot bez sensu, bez rozumu, spada.
Gdy mądrzy skądinąd ludzie prowadzą gospodarkę do czołowego zderzenia z kryzysem światowym.
Rozum się buntuje. Protestuje.To nie możliwe. Absurdalność nie może być rzeczywistością.
Musi być prosta przyczyna. Trzeba znaleźć winnego.
A jeśli jest winien nie człowiek lecz mechanizm, który wymusza takie, a nie inne zachowania?
Mechanizm demokratycznego dochodzenia do władzy daje mozliwości Berlusconiemu, Kaczyńskiemu, ale także Hitlerowi, a tymczasem realna władza lokuje się poza demokratycznym rozdaniem i poza demokratyczna kontrolą.
Wirtualność jest tam gdzie wszystko jest możliwe, gdzie liczą się zgrabne opowieści z dowolnymi zakończeniami, i sposób ich opowiedzenia, mniej lub bardziej zdobywający uznanie, poklask i uwierzenie. Gdy samolot spada, gdy kryzys dopada tych, którzy prowadzili do niego, z virtualu przeskakujemy do realu.
Wirtualność niewinna, głową w chmurach, jest wykorzystywana przez tych, którzy chodzą po ziemi i realizują swoje jak najbardziej realne interesy.
I tak rzeczywistość wirtualna z jej nie- racjonalnością
współgra i wzmacnia realne interesy.
Żyjemy w czasie najlepszym z możliwych, a przynajmniej takim powinien być.
I najbardziej niebezpiecznym z możliwych (klęski nie mają już charakteru lokalnego).
Jest tylko jeden warunek aby osiągnąć ten pierwszy i nie dopuścić do najgorszego:
Ten świat powinien być racjonalny: rozumiejący konieczności -ograniczenia,
a nie pokuśnie wpędzany w wirtualne rzeczywistości.
Piękny świat powojennej socjaldemokracji odszedł w przeszłość, klasa średnia kurczy się, zamiast powiększać wraz z rosnącym dobrobytem .
Może niebawem zabraknąć koniecznych surowców, w sytuacji gdy zachowania racjonalne przepadają, na rzecz zachowań niczym nie skrępowanych -wirtualnych.
Jesteśmy w okresie względnie krótkim, mierzonym dwoma trzema pokoleniami, w którym możliwe byłoby stworzenie realnego demokratycznego, relatywnego dobrobytu ( bo możemy każdemu jej mieszkańcowi zapewnić atrybuty demokratycznej równości szans: zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych mieszkaniowych, zdrowa, wykształcenia, bezpieczeństwa) zamiast tego fundujemy sobie, naszej cywilizacji, typowy okres schyłkowy.
Zanotowane na gorąco!
Tekst został nieco schłodzony.
piątek, 21 stycznia 2011
Jest tylko jeden sposób, by zabić kapitalizm: podatki, podatki i jeszcze raz podatki. Karol Marks
No, no Marks, Ty byłeś naprawdę niegłupi!
Głos z boku: czy chcesz zabić kapitalizm?
Tak ! Chcę zabić kapitalizm jako ustrój polityczny - nie gospodarczy.
-Powinien także korzystać z opieki państwa- jak wszystko,
ale nie wynosić się ponad państwo.
Jeżeli się nie zgodzisz,
to dopuszczasz
negację wolności w imię wolności.
cbdd.
Honor
jest spoiwem organizacji mafijnch.
Ale bywał ważnym źródłem zachowań szlachetnych.
Najpierw dziennikarze z uznaniem przyjęli gest Putina.
Gest, o którym Jarosław mówi, żeby do niego nie dopuścił.
Pytanie nie polega na tym,
czy był to gest spontaniczny, czy nie. Czy był tylko gestem dyplomatycznym,
czy odruchem serca.
Liczy się, że taki gest wykonał.
Kto -podobny- gest odrzuca?!
Czy jego odrzucenie, jest honorowe?
Czy można wyrokować o czyimś sumieniu- jeśli samemu jest się go pozbawionym.
I zbliżyć się do skurwysyństwa.
Honor, mający poniżyć, obrażać.
Jak się ma używanie go dla korzyści politycznych? Czy jakichkolwiek korzyści?
Co to za honor?
Pozbawiony szlachetności.
Ale bywał ważnym źródłem zachowań szlachetnych.
Najpierw dziennikarze z uznaniem przyjęli gest Putina.
Gest, o którym Jarosław mówi, żeby do niego nie dopuścił.
Pytanie nie polega na tym,
czy był to gest spontaniczny, czy nie. Czy był tylko gestem dyplomatycznym,
czy odruchem serca.
Liczy się, że taki gest wykonał.
Kto -podobny- gest odrzuca?!
Czy jego odrzucenie, jest honorowe?
Czy można wyrokować o czyimś sumieniu- jeśli samemu jest się go pozbawionym.
I zbliżyć się do skurwysyństwa.
Honor, mający poniżyć, obrażać.
Jak się ma używanie go dla korzyści politycznych? Czy jakichkolwiek korzyści?
Co to za honor?
Pozbawiony szlachetności.
Dziennikarze jak pudła rezonansowe zwielokrotniają głupotę wypowiedzi polityków i nadają im obowiązywanie w sferze publicznej.
Ruscy nie mieli prawa wypowiadać się w sprawie pasażera Błasika w przedziale pasażerskim.
Mili prawo i obowiązek ujawnić wszystkie okoliczności dotyczące, generała, uczestnika zdarzeń prowadzących do katastrofy i tego co działo się w kokpicie.
Ilu dziennikarzy i nie dziennikarzy nadziało się na te rozróżnienie ?!
Mała - duża różnica.
Ruscy nie mieli prawa wypowiadać się w sprawie pasażera Błasika w przedziale pasażerskim.
Mili prawo i obowiązek ujawnić wszystkie okoliczności dotyczące, generała, uczestnika zdarzeń prowadzących do katastrofy i tego co działo się w kokpicie.
Ilu dziennikarzy i nie dziennikarzy nadziało się na te rozróżnienie ?!
Mała - duża różnica.
środa, 19 stycznia 2011
kretynizm dzieckiem kretyna
Gdy już jaś fasola spoczął na Wawelu jego dziedzictwo nie odeszło wraz z nim.
Liczy się prawda i tylko prawda byleby to była nasza prawda.
A honor myli się niektórym z horrorem.
Czy to był lot wojskowy czy cywilny?
Generał lotnictwa, status pasażer, meldował jasiowi gotowość do wykonania dolotu na uroczystości, w momencie gdy już było wiadomym, że lot do Smoleńska nie powinien się odbyć- z uwagi na pogodę, która zmusiła IŁA do zaniechania próby lądowania.
Za wszelką cenę
- a więc lecieli tak jak na wojnę, bo jaki cel w czasach pokoju uzasadnia narażanie życia swojego i innych?
Leciała cała zbieranina cywil bandy ( prałaty, senatory, kandydaty -cały ten prestiż, orszak monarszy służący podniesieniu prestiżu, nadaniu rangi)na teren (dla jasia), obmierzły, nieprzyjazny.
Jeśli nie pozwolą nam się zabić, to my już im pokażemy wrednym ruskim.
Ruski, a potem Mak, sytuacji wojennej nie zauważyli, uznali, że nie lecą zbrojni, lecz księża, kobiety i cywile, sami wybrali sobie termin, najgorsze z możliwych lotnisko; leci prezydent, a więc ktoś kto jest odpowiedzialny i poinformowany w stopniu najwyższym- wie co robi, lecą do miejsca wyposażonego gorzej niż samolot, z własnego wyboru, więc nie ma powodu aby ten lot uznać za wojskowy i zwalniać Polaków z odpowiedzialności za decyzje o lądowaniu, którzy i tak z każdego ruchu gospodarza będą niezadowoleni.
Wnioski z tej ponurej bajki są takie: lewico miej trochę honoru i nie zadawaj się z tym czy innym jasiem fasolą, ani z bratem, bo to może się skończyć- właśnie tak.
Liczy się prawda i tylko prawda byleby to była nasza prawda.
A honor myli się niektórym z horrorem.
Czy to był lot wojskowy czy cywilny?
Generał lotnictwa, status pasażer, meldował jasiowi gotowość do wykonania dolotu na uroczystości, w momencie gdy już było wiadomym, że lot do Smoleńska nie powinien się odbyć- z uwagi na pogodę, która zmusiła IŁA do zaniechania próby lądowania.
Za wszelką cenę
- a więc lecieli tak jak na wojnę, bo jaki cel w czasach pokoju uzasadnia narażanie życia swojego i innych?
Leciała cała zbieranina cywil bandy ( prałaty, senatory, kandydaty -cały ten prestiż, orszak monarszy służący podniesieniu prestiżu, nadaniu rangi)na teren (dla jasia), obmierzły, nieprzyjazny.
Jeśli nie pozwolą nam się zabić, to my już im pokażemy wrednym ruskim.
Ruski, a potem Mak, sytuacji wojennej nie zauważyli, uznali, że nie lecą zbrojni, lecz księża, kobiety i cywile, sami wybrali sobie termin, najgorsze z możliwych lotnisko; leci prezydent, a więc ktoś kto jest odpowiedzialny i poinformowany w stopniu najwyższym- wie co robi, lecą do miejsca wyposażonego gorzej niż samolot, z własnego wyboru, więc nie ma powodu aby ten lot uznać za wojskowy i zwalniać Polaków z odpowiedzialności za decyzje o lądowaniu, którzy i tak z każdego ruchu gospodarza będą niezadowoleni.
Wnioski z tej ponurej bajki są takie: lewico miej trochę honoru i nie zadawaj się z tym czy innym jasiem fasolą, ani z bratem, bo to może się skończyć- właśnie tak.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Z Ameryki
Irena Grudzińska-Gross
Bardzo ważny autor, dla zrozumienia współczesności.
Tam nie ma buntu, nie ma projektu,
rzeczywistość jest budowana wokół niepewności, ciągłego potwierdzania, że się zasłużyło na sukces
-,,.. jak bardzo zdyscyplinowani są moi studenci, jak bardzo liczą punkty i stopnie ze strachu o przyszłą karierę.,,
-,,Mamy natomiast do czynienia z zaostrzeniem się różnic klasowych i praktycznym zanikiem klasy średniej. Studenci np. stracili dawną pewność, że utrzymają swą pozycję w klasie, z której pochodzą – coraz więcej zależy od „sukcesu”.,,
Bardzo ważny autor, dla zrozumienia współczesności.
Tam nie ma buntu, nie ma projektu,
rzeczywistość jest budowana wokół niepewności, ciągłego potwierdzania, że się zasłużyło na sukces
-,,.. jak bardzo zdyscyplinowani są moi studenci, jak bardzo liczą punkty i stopnie ze strachu o przyszłą karierę.,,
-,,Mamy natomiast do czynienia z zaostrzeniem się różnic klasowych i praktycznym zanikiem klasy średniej. Studenci np. stracili dawną pewność, że utrzymają swą pozycję w klasie, z której pochodzą – coraz więcej zależy od „sukcesu”.,,
niedziela, 16 stycznia 2011
Niech bedzie
Był zamach.
Skoro Dubieniecki i Macierewicz, Gosiewska tak mówią!
Chcą rozpatrzyć wersję zamachu, to ją rozpatrujmy.
Motywy, Kaczyński nie lubił Ruskich, Ruscy nie mieli powodu lubić Kaczyńskiego. Pominęli go na pierwszych uroczystościach katyńskich- zrobili sztuczną mgłę, po to aby storpedować jego przyjazd na -drugie.Można to zrozumieć. I sztuczna mgła to nie był zamach tylko złośliwość. Bo lądowanie, lub rezygnacja z niego, w sztucznej, czy prawdziwej mgle, odbywa się jednakowo.
Czemu, jak zwykle, mam wskazywać coś co wszystkim umknęło.
Dlaczego nikt nie mówi o bezpośredniej przyczynie katastrofy, jaką było ukształtowanie terenu, które zmyliło pilotów, myślących, że są wysoko,gdy tymczasem byli za nisko, aby bezpiecznie wylądować.
Lotnicy musieli w końcu być przygotowani, mieli jakieś mapy, znać topografię podejścia do lądowania. Dlaczego nie uwzględnili, że przelatują nad obniżającym się -poniżej miejsca lądowania terenem -i dlaczego używali wysokościomierza, który nie był w stanie tego wykazać?
Mamy dwie, możliwe, wersje zamachu.
Zamachowiec kamikadze znajdował się w samolocie.
Lub zamach został przygotowany na zewnątrz.
W pierwszej wersji, zamachowcem w zmowie z Ruskimi, był ten kto zdecydował się na stosowanie niewłaściwego urządzenia do pomiaru pozycji samolotu -i podawał pilotom nieprawdziwe wielkości.
(zamachowcy z wieży na sprzęt znajdujący się w samolocie nie mieli wpływu).
W wersji, zamach przygotowany na zewnątrz.
Poprzecznego do kierunku lotu olbrzymiego rowu(jaru) nie było na mapie. To by tłumaczyło użycie niewłaściwego wysokościomierza.
Musieli go zatem w ostatniej chwili stworzyć zamachowcy.
A więc, dopiero połączenie sztucznej mgły i sztucznego jaru, wyjaśnia przyczynę katastrofy.
Skoro Dubieniecki i Macierewicz, Gosiewska tak mówią!
Chcą rozpatrzyć wersję zamachu, to ją rozpatrujmy.
Motywy, Kaczyński nie lubił Ruskich, Ruscy nie mieli powodu lubić Kaczyńskiego. Pominęli go na pierwszych uroczystościach katyńskich- zrobili sztuczną mgłę, po to aby storpedować jego przyjazd na -drugie.Można to zrozumieć. I sztuczna mgła to nie był zamach tylko złośliwość. Bo lądowanie, lub rezygnacja z niego, w sztucznej, czy prawdziwej mgle, odbywa się jednakowo.
Czemu, jak zwykle, mam wskazywać coś co wszystkim umknęło.
Dlaczego nikt nie mówi o bezpośredniej przyczynie katastrofy, jaką było ukształtowanie terenu, które zmyliło pilotów, myślących, że są wysoko,gdy tymczasem byli za nisko, aby bezpiecznie wylądować.
Lotnicy musieli w końcu być przygotowani, mieli jakieś mapy, znać topografię podejścia do lądowania. Dlaczego nie uwzględnili, że przelatują nad obniżającym się -poniżej miejsca lądowania terenem -i dlaczego używali wysokościomierza, który nie był w stanie tego wykazać?
Mamy dwie, możliwe, wersje zamachu.
Zamachowiec kamikadze znajdował się w samolocie.
Lub zamach został przygotowany na zewnątrz.
W pierwszej wersji, zamachowcem w zmowie z Ruskimi, był ten kto zdecydował się na stosowanie niewłaściwego urządzenia do pomiaru pozycji samolotu -i podawał pilotom nieprawdziwe wielkości.
(zamachowcy z wieży na sprzęt znajdujący się w samolocie nie mieli wpływu).
W wersji, zamach przygotowany na zewnątrz.
Poprzecznego do kierunku lotu olbrzymiego rowu(jaru) nie było na mapie. To by tłumaczyło użycie niewłaściwego wysokościomierza.
Musieli go zatem w ostatniej chwili stworzyć zamachowcy.
A więc, dopiero połączenie sztucznej mgły i sztucznego jaru, wyjaśnia przyczynę katastrofy.
piątek, 14 stycznia 2011
I mamy to co mamy
Idea neoliberalna:
,,prywatyzować, bo państwowe jest gorsze od prywatnego,,,
doprowadziła nas do ściany i do faktycznego rozpadu tych funkcji państwa, które są niezastępowalne.
Stąd sypiące się koleje, dziurawy budżet ( podatki od najwięcej zarabiających, to kradzież, a nie uzasadniona normalność i uznanie faktu, że każda aktywność jednostki jest możliwa dzięki społecznemu otoczeniu), spadające samoloty, sypiąca się służba zdrowia (leczona czymże innym: prywatyzacją), zaniedbane szkolnictwo od przedszkola, niepewne emerytury, miasto jako przestrzeń dla interesów, a nie jako najlepsze miejsce do zamieszkania. itp.itd.
Jeżeli kłopot , to go sprywatyzować i po kłopocie (jak to działa, widać na kolei ).
Tę hołubioną, przez lata ostatnie, idee wzmacniała wirtualna rzeczywistość tworzona przez media.
Która zaciera granice między fikcja, a rzeczywistością.
Zauważył to Jarosław! Że w polityce nie koniecznie trzeba grać realiami, można równie dobrze, ba łatwiej, skuteczniej, posługiwać się bytami wirtualnymi.
I mamy to co mamy.
,,prywatyzować, bo państwowe jest gorsze od prywatnego,,,
doprowadziła nas do ściany i do faktycznego rozpadu tych funkcji państwa, które są niezastępowalne.
Stąd sypiące się koleje, dziurawy budżet ( podatki od najwięcej zarabiających, to kradzież, a nie uzasadniona normalność i uznanie faktu, że każda aktywność jednostki jest możliwa dzięki społecznemu otoczeniu), spadające samoloty, sypiąca się służba zdrowia (leczona czymże innym: prywatyzacją), zaniedbane szkolnictwo od przedszkola, niepewne emerytury, miasto jako przestrzeń dla interesów, a nie jako najlepsze miejsce do zamieszkania. itp.itd.
Jeżeli kłopot , to go sprywatyzować i po kłopocie (jak to działa, widać na kolei ).
Tę hołubioną, przez lata ostatnie, idee wzmacniała wirtualna rzeczywistość tworzona przez media.
Która zaciera granice między fikcja, a rzeczywistością.
Zauważył to Jarosław! Że w polityce nie koniecznie trzeba grać realiami, można równie dobrze, ba łatwiej, skuteczniej, posługiwać się bytami wirtualnymi.
I mamy to co mamy.
Kluzik Rostkowska 2
Nie widać aby znalazła się w polityce dlatego, by załatwić coś bardzo, bardzo,ważnego (jak Lula).
Powinna występować razem z Jakubiak (to już się raz sprawdziło gdy powstawała ,,Platforma,,) a nie z Poncyliuszem (jest obciążeniem, a nie lokomotywą). Jakubiak wydaje się być mocniejsza, w parze są większą siłą.
Opiera sie na opiniach ekspertów. Lecz w polityce eksperci odgrywają rolę szczególną.
Fachowcy do konkretnych zadań-tak, lecz nie eksperci. W ich opinii nic się nie da zmienić.
-Udziela wywiadu i jest bezbarwna, defensywna.
Polityk dążący do zmiany wykorzystuje każdą okazję
aby eksponować swój projekt.
Mimo to te panie powinny odegrać pozytywną rolę w polskiej polityce. A może coś więcej.
Powinna występować razem z Jakubiak (to już się raz sprawdziło gdy powstawała ,,Platforma,,) a nie z Poncyliuszem (jest obciążeniem, a nie lokomotywą). Jakubiak wydaje się być mocniejsza, w parze są większą siłą.
Opiera sie na opiniach ekspertów. Lecz w polityce eksperci odgrywają rolę szczególną.
Fachowcy do konkretnych zadań-tak, lecz nie eksperci. W ich opinii nic się nie da zmienić.
-Udziela wywiadu i jest bezbarwna, defensywna.
Polityk dążący do zmiany wykorzystuje każdą okazję
aby eksponować swój projekt.
Mimo to te panie powinny odegrać pozytywną rolę w polskiej polityce. A może coś więcej.
czwartek, 13 stycznia 2011
Demokracja 2
Demokracja 1
Czy demokracja to wybory?
Czy demokracja to autentyczne, a nie pozorowane
wsłuchiwanie się i uwzględnianie potrzeb ludzi?
Czy demokracja to autentyczne, a nie pozorowane
wsłuchiwanie się i uwzględnianie potrzeb ludzi?
Demokracja 2
Czy wsłuchiwanie się to nie za bardzo idealistyczne?
Czym jest demokracja? Instytucjonalną i kulturową formą szacunku do innego.
A to wymaga stworzenia mechanizmów kulturowych i instytucjonalnych, na drodze ewolucji, która odbywa się w czasie.
Zatem demokracji nie można dostać, wprowadzić z dnia na dzień. Budowanie instytucji trwa, tworzenie postaw demokratycznych to wieloletni proces wychowawczy.W Polsce demokracja ogranicza się do odbywających się co kilka lat wyborów.
Na Zachodzie niby tak samo! Ale dlatego, że ta druga kulturowa demokracja jest tam jak powietrze, a wiec przestajesz ją widzieć.
To dość paradoksalne, bo we Francji i Anglii różnice klasowe są zaznaczone! Ale szacunek dla innego jest nieporównywalnie większy. (Im dalej na Wschód tym bardziej pomiata się ludźmi.)
Jeżeli demokracji nie można sprowadzić wyłącznie do wyborów, to może uzyskamy zgodę powszechną na to żeby dać wszystkim nie tylko kartkę do reki ale także równą szanse na starcie. Współcześnie trudno znaleźć otwartych oponentów tej tezy. Na to wszak powinni zgodzić się nawet neoliberałowie.
Zanalizujmy zatem co pociąga za sobą zasada równych szans. Jeżeli potraktujemy tę zasadę poważnie, to robi się z tego długa lista interesujących postulatów.
Zapewnić wszystkim dostęp do wykształcenia wszystkich szczebli, od przedszkola poczynając. Co dziwniejsze znalazłyby się odpowiednie zapisy w obecnie obowiązującej konstytucji.
A więc nawet wychodząc z pozycji neoliberalnych dochodzimy do pozycji całkiem socjalistycznych.
Bo powyższe uwagi dotyczą także dostępu do zachowania zdrowia, emerytury, kultury
itd. itp.
W takim razie po co używać postulatów ideologicznych (np lewicowych) gdy wystarczy trzymać się konsekwentnie tej jednej idei: demokratycznej.
-Inna strona demokracji związana jest z władzą, to jej nieskuteczność w doborze kompetentnych ludzi, na stanowiska, wymagające kompetencji.
Kierowanie się krótkookresowym interesem partyjnym, a nie państwowym, obsadzanie stanowisk politykierami, a nie ludźmi kompetentnymi w swoich dziedzinach.
Paradoksalne jest, że demokracja z punktu widzenia jednostki i demokracja jako forma sprawowania władzy mogą nie koniecznie pokrywać się. To też wymaga rozwinięcia.
Strona będzie się zmieniać.
Zanalizujmy zatem co pociąga za sobą zasada równych szans. Jeżeli potraktujemy tę zasadę poważnie, to robi się z tego długa lista interesujących postulatów.
Zapewnić wszystkim dostęp do wykształcenia wszystkich szczebli, od przedszkola poczynając. Co dziwniejsze znalazłyby się odpowiednie zapisy w obecnie obowiązującej konstytucji.
A więc nawet wychodząc z pozycji neoliberalnych dochodzimy do pozycji całkiem socjalistycznych.
Bo powyższe uwagi dotyczą także dostępu do zachowania zdrowia, emerytury, kultury
itd. itp.
W takim razie po co używać postulatów ideologicznych (np lewicowych) gdy wystarczy trzymać się konsekwentnie tej jednej idei: demokratycznej.
-Inna strona demokracji związana jest z władzą, to jej nieskuteczność w doborze kompetentnych ludzi, na stanowiska, wymagające kompetencji.
Kierowanie się krótkookresowym interesem partyjnym, a nie państwowym, obsadzanie stanowisk politykierami, a nie ludźmi kompetentnymi w swoich dziedzinach.
Paradoksalne jest, że demokracja z punktu widzenia jednostki i demokracja jako forma sprawowania władzy mogą nie koniecznie pokrywać się. To też wymaga rozwinięcia.
Strona będzie się zmieniać.
Podzielić się odpowiedzialnością
Sutowski przyłączył się do patriotów, korzy broniąc nieudolności rozmazują odpowiedzialność próbując się nią podzielić z Ruskimi. My ,,polscy patrioci,, -co to: ,, nie pozwolimy Ruskiemu pluć nam w twarz,,.
Spadła CASA nie wyciągnięto wniosków! Sytuacja powtórzyła się Smoleńskiem. Od którego minęło ponad pół roku i zdaniem Hypkego nic się nie zmieniło, nie poleciały głowy, nie poprawiono procedur.
Chociaż rzecz nie w tym, by je poprawiać ale aby ich przestrzegać, gdy te, które chronią przed wypadkami traktuje się z przymrużeniem oka.
Michale wpisałeś się w te naszą wirtualna rzeczywistość, w której nie wiadomo gdzie kończy sie fantazjowanie, a zaczyna się życie, albo katastrofa.
Jakość podrzędnego lotniska, jego standard, wyposażenie zdolność do przyjmowania samolotów w każdych warunkach i kwalifikacje obsługi powinny być rozeznane przez organizatora wycieczki (a ci najważniejsi mają od tego pełno odpowiednich służb) Takie lotniska są w każdym kraju. Robienie z tego zarzutu jest niepoważne. Dyskredytuje nas jako poważnego partnera do czegokolwiek.
Nasz zmarły prezydent zachowywał się jak rozwydrzone dziecko. I rząd mu na to pozwalał.
I my Polacy na to pozwalaliśmy.
I gdy naruszał konstytucje nie niepokojony przez Trybunał Stanu.
Jego ewidentna wina za wypadek nie budzi, u racjonalnie myślących, najmniejszych wątpliwości. Bo nie istotne są takie czy inne słowa wypowiedziane, czy nie wypowiedziane przez niego. Istotna jest cała jego polityka w rytmie wirtualnej wojenki.
O czym świadczą wypowiedzi kaczych żołnierzy, którzy mówią teraz, nie inaczej jak: ,,poległ,,.
Lewica swoimi miękkimi przedstawicielami, Kaliszami (itp). również daje się zapraszać
do naszego narodowego chocholego tańca.
Co z tego,że mówisz potem: jakie to państwo?
Państwo mamy do dupy. Prawdopodobnie gdyby katastrofami śmiertelnymi kończyły się działania w innych kontrolowanych przez państwo dziedzinach, to dopiero wtedy mielibyśmy wgląd, w to co rzeczywiście się dzieje.
Ale jakże inaczej miało by być! Jeśli to, co u nas, nie liczy się zupełnie, to kompetencje.
A kompetentny polityk to taki, który potrafi dobrze bajerować i nie zagraża ,,pierwszemu,,. Który potem zostaje ministrem.
Jakość demokracji w Polsce sięgnęła dna.
Zredukowana do kartki wyborczej wyeliminowała ludzi kompetentnych.
Tchórzliwe dzielenie się odpowiedzialnością nie pozwala na otrzeźwienie, na naprawę.
Anarchiczne zachowania w sferze publicznej utrwalą się.
-Za krytykowanie bałaganu w ,,36 Pułku,, wylatuje się z roboty.
Spadła CASA nie wyciągnięto wniosków! Sytuacja powtórzyła się Smoleńskiem. Od którego minęło ponad pół roku i zdaniem Hypkego nic się nie zmieniło, nie poleciały głowy, nie poprawiono procedur.
Chociaż rzecz nie w tym, by je poprawiać ale aby ich przestrzegać, gdy te, które chronią przed wypadkami traktuje się z przymrużeniem oka.
Michale wpisałeś się w te naszą wirtualna rzeczywistość, w której nie wiadomo gdzie kończy sie fantazjowanie, a zaczyna się życie, albo katastrofa.
Jakość podrzędnego lotniska, jego standard, wyposażenie zdolność do przyjmowania samolotów w każdych warunkach i kwalifikacje obsługi powinny być rozeznane przez organizatora wycieczki (a ci najważniejsi mają od tego pełno odpowiednich służb) Takie lotniska są w każdym kraju. Robienie z tego zarzutu jest niepoważne. Dyskredytuje nas jako poważnego partnera do czegokolwiek.
Nasz zmarły prezydent zachowywał się jak rozwydrzone dziecko. I rząd mu na to pozwalał.
I my Polacy na to pozwalaliśmy.
I gdy naruszał konstytucje nie niepokojony przez Trybunał Stanu.
Jego ewidentna wina za wypadek nie budzi, u racjonalnie myślących, najmniejszych wątpliwości. Bo nie istotne są takie czy inne słowa wypowiedziane, czy nie wypowiedziane przez niego. Istotna jest cała jego polityka w rytmie wirtualnej wojenki.
O czym świadczą wypowiedzi kaczych żołnierzy, którzy mówią teraz, nie inaczej jak: ,,poległ,,.
Lewica swoimi miękkimi przedstawicielami, Kaliszami (itp). również daje się zapraszać
do naszego narodowego chocholego tańca.
Co z tego,że mówisz potem: jakie to państwo?
Państwo mamy do dupy. Prawdopodobnie gdyby katastrofami śmiertelnymi kończyły się działania w innych kontrolowanych przez państwo dziedzinach, to dopiero wtedy mielibyśmy wgląd, w to co rzeczywiście się dzieje.
Ale jakże inaczej miało by być! Jeśli to, co u nas, nie liczy się zupełnie, to kompetencje.
A kompetentny polityk to taki, który potrafi dobrze bajerować i nie zagraża ,,pierwszemu,,. Który potem zostaje ministrem.
Jakość demokracji w Polsce sięgnęła dna.
Zredukowana do kartki wyborczej wyeliminowała ludzi kompetentnych.
Tchórzliwe dzielenie się odpowiedzialnością nie pozwala na otrzeźwienie, na naprawę.
Anarchiczne zachowania w sferze publicznej utrwalą się.
-Za krytykowanie bałaganu w ,,36 Pułku,, wylatuje się z roboty.
czwartek, 6 stycznia 2011
Lewicowa albo żadna
-Iwan Krastev wymienil szereg zagrożeń dla projektu europejskiego. Opisał mechanizmy prowadzące do rozpadu Europy. Zabrakło, w wyliczance tego speca od spraw europejskich, mechanizmu integrującego Europę.
Czyżby go nie bylo?
Integracje, których wspomnial, są ważne, lecz nie na tyle pierwszoplanowe, aby spowodować mocny impuls. zjednoczeniowy.
-Załóżmy że, a jest to silne założenie, trudne do zakwestionowania,
że państwa niewielkie tracą racje bytu w globalizujacej się rzeczywistości
(Niewatpliwie żadne z panstw europejskich nie jest na miare Chin, a nawet Brazylii).
Koniecznością staje się Europa politycznie zjednoczona, po to aby stać się liczącym graczem na światowej scenie.
Jeśli to założenie potraktujemy jako pewnik,
to pozostanie odpowiedzieć czy Europa prawicowa jest zdolna do koniecznej integracji?
-Europa zorientowana prawicowo hołubi
antyeuropejskie nacjonalizmy.
-Neoliberalizm dążący do liberalizacji rynku światowego,
także europejskiego, stanie okoniem, gdyby konieczny był ewentualny protekcjonizm.
Prawica polityczna i gospodarcza
nie poprowadzą zatem do integracji europejskiej.
W starej Europie jest jeszcze sporo socjalizmu
(tu akurat zgadzam się z Korwinem). Nie będzie wiec trzeba zaczynać od zera.
-Powszechne jest biadolenie nad brakiem projektu socjalistycznego.
Czy zatem będzie odkryciem Ameryki, jeśli powiem, że szansa dla Europy jest jednoocznie się jej pod sztandarami na których byłoby wypisane:
człowiek na pierwszym miejscu kapitalizm na drugim.
I ta sekwencja nie może się nikomu mylić!
I nie ustępować! Nawet pod groźba rozgniewanych rynków.
Europa zatem, albo będzie lewicowa albo się rozpadnie.
Tymczasem Krastev mówi o wymyślaniu projektu lewicowego na nowo!?
Wystarczy, ze lewica odetnie się od neoliberalizmu.
I będzie pamiętać komu ma robić dobrze.
Niech poczyta sobie dział samorządowy w ,,Krytyce,,.
Oni wiedzą, o co tu biega.
Dla większości państw europejskich zjednoczenie Europy jest sprawa ,, być albo nie być,,
aby pozostać w grze, nie dać się zmarginalizować,
zachować możliwości decydowania o swoim losie.
Czyż nie rokuje to dobrze Europejczykom, gdy wspólny interes karze zrobić z Europy dobre miejsce do życia?!
Jeżeli możliwość zjednoczeniowa powstanie jedynie wtedy, gdy Europa odrzuci ideologie neoliberalną i przesunie granicę nacjonalizmu na rzecz większej- koniecznej w tym świecie- wspólnoty. Bez szkody , a raczej z korzyścią dla narodowych tradycji, tych lepszych.
-Iwan Krastev wymienil szereg zagrożeń dla projektu europejskiego. Opisał mechanizmy prowadzące do rozpadu Europy. Zabrakło, w wyliczance tego speca od spraw europejskich, mechanizmu integrującego Europę.
Czyżby go nie bylo?
Integracje, których wspomnial, są ważne, lecz nie na tyle pierwszoplanowe, aby spowodować mocny impuls. zjednoczeniowy.
-Załóżmy że, a jest to silne założenie, trudne do zakwestionowania,
że państwa niewielkie tracą racje bytu w globalizujacej się rzeczywistości
(Niewatpliwie żadne z panstw europejskich nie jest na miare Chin, a nawet Brazylii).
Koniecznością staje się Europa politycznie zjednoczona, po to aby stać się liczącym graczem na światowej scenie.
Jeśli to założenie potraktujemy jako pewnik,
to pozostanie odpowiedzieć czy Europa prawicowa jest zdolna do koniecznej integracji?
-Europa zorientowana prawicowo hołubi
antyeuropejskie nacjonalizmy.
-Neoliberalizm dążący do liberalizacji rynku światowego,
także europejskiego, stanie okoniem, gdyby konieczny był ewentualny protekcjonizm.
Prawica polityczna i gospodarcza
nie poprowadzą zatem do integracji europejskiej.
W starej Europie jest jeszcze sporo socjalizmu
(tu akurat zgadzam się z Korwinem). Nie będzie wiec trzeba zaczynać od zera.
-Powszechne jest biadolenie nad brakiem projektu socjalistycznego.
Czy zatem będzie odkryciem Ameryki, jeśli powiem, że szansa dla Europy jest jednoocznie się jej pod sztandarami na których byłoby wypisane:
człowiek na pierwszym miejscu kapitalizm na drugim.
I ta sekwencja nie może się nikomu mylić!
I nie ustępować! Nawet pod groźba rozgniewanych rynków.
Europa zatem, albo będzie lewicowa albo się rozpadnie.
Tymczasem Krastev mówi o wymyślaniu projektu lewicowego na nowo!?
Wystarczy, ze lewica odetnie się od neoliberalizmu.
I będzie pamiętać komu ma robić dobrze.
Niech poczyta sobie dział samorządowy w ,,Krytyce,,.
Oni wiedzą, o co tu biega.
Dla większości państw europejskich zjednoczenie Europy jest sprawa ,, być albo nie być,,
aby pozostać w grze, nie dać się zmarginalizować,
zachować możliwości decydowania o swoim losie.
Czyż nie rokuje to dobrze Europejczykom, gdy wspólny interes karze zrobić z Europy dobre miejsce do życia?!
Jeżeli możliwość zjednoczeniowa powstanie jedynie wtedy, gdy Europa odrzuci ideologie neoliberalną i przesunie granicę nacjonalizmu na rzecz większej- koniecznej w tym świecie- wspólnoty. Bez szkody , a raczej z korzyścią dla narodowych tradycji, tych lepszych.
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Demokracja
Czy demokracja to wybory?
Czy demokracja to autentyczne, a nie pozorowane
wsłuchiwanie się i uwzględnianie potrzeb ludzi?
Czy demokracja to autentyczne, a nie pozorowane
wsłuchiwanie się i uwzględnianie potrzeb ludzi?
niedziela, 2 stycznia 2011
Pal sześć Mazura.
Tutaj mamy przykład jak wygląda społeczna konsultacja najważniejszych reform.
Teraz jakby wszyscy się obudzili z ręką w nocniku i stwierdzają, ze OFE to maszynka generująca dług.
I maczał w tym palce taki mądrala jak Jerzy Hausner!!
Wniosek:
1. po pierwsze interesy.
2. po drugie rzczywistosc mamy trudna.
3. nie jest to dobra wiadomość dla CHOH
4. I wniosek z wniosku: rozsądnie można mówić dopiero na najwyższym pietrze ogólności. Poniżej łatwo zaliczać wpadki
Tutaj mamy przykład jak wygląda społeczna konsultacja najważniejszych reform.
Teraz jakby wszyscy się obudzili z ręką w nocniku i stwierdzają, ze OFE to maszynka generująca dług.
I maczał w tym palce taki mądrala jak Jerzy Hausner!!
Wniosek:
1. po pierwsze interesy.
2. po drugie rzczywistosc mamy trudna.
3. nie jest to dobra wiadomość dla CHOH
4. I wniosek z wniosku: rozsądnie można mówić dopiero na najwyższym pietrze ogólności. Poniżej łatwo zaliczać wpadki
mazurzenie
| ||
Mazuzysz Mazur
Odprowadzanie składek do ZUS
nie tworzy długu.
A wiec Twoja wypowiedz jest bez sensu. Nie dla tego, ze jesteś neoliberałem ,(który nie umie się uczyć , bo w rządzieTuska już jest lepiej) ale dlatego, ze jest pozbawiona logicznych podstaw.
Odprowadzanie ich do OFE - generuje dług.
Może zdąża się, ze rząd dysponuje nierozdysponowana nadwyżka, ale częściej jest odwrotnie.
Jeżeli pokrywasz wydatki z przychodów to długu nie generujesz.
Jeśli wydatki przekraczają przychody to co robisz? Starasz się zwiekrzyc przychody, ograniczasz wydatki ale nie koniecznie te.
Możesz ograniczyć inne! To sprawa priorytetu. Tylko tu powinna występować ideologia.
W priorytetach jest kawal psa pogrzebanego.
Sprawa polityki (a nie ideologi!)jest rozwiązywanie problemow. Także demograficznych, także mundurowych, a przdluzenie wieku emerytalnego to już wiele ruchów politycznych.
Bo co to da? Jak masz wysokie bezrobocie, emeryt będzie pracował a mlody nie!?
Demografia! Przez wiele lat we Francji narzekano na ujemny przyrost. Polityka to zmieniła! I to kosztowało.
Słynne trzecie dziecko we francuskiej rodzinie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)