- Kryzysy zawsze pojawiają się wtedy, gdy przeważa przekonanie, że wyszliśmy na prostą, że mamy spokojniejszy moment i można odetchnąć. I że już mamy dostateczną wiedzę i technologię, że banki to się same regulują… - to jest najlepszy moment, żeby się spodziewać następnego kryzysu.
Tomek Czajka twierdzi, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom wielokrotnie przewyższający ludzki, a roboty staną się wszechobecne, ludzkość może odejść jako ewolucyjna forma przejściowa. Sugeruje, że maszyny, lepsze pod względem intelektualnym, przejmą nasze miejsce — a my przestaniemy być potrzebni.
Ale czy rzeczywiście?
Różnica między nami a maszynami nie sprowadza się do poziomu inteligencji czy możliwości przetwarzania informacji. To, co czyni nas wyjątkowymi, to nie tylko świadomość czy wolna wola — ale fundamentalna, nieredukowalna potrzeba: imperatyw życia.
Sztuczne systemy mogą być wyposażone w inteligencję, mogą naśladować emocje, mogą nawet podejmować decyzje. Ale żadna z tych cech nie jest tym, czym jest chęć istnienia. Żadna maszyna nie będzie chciała żyć, jeśli jej tego nie wpojono. Maszyny nie odczuwają potrzeby trwania, przetrwania ani samorealizacji — nie dlatego, że są zbyt głupie, ale dlatego, że nie mają potrzeb. Ich istnienie nie opiera się na przetrwaniu, lecz na funkcji. Jeśli będą się powielać, to nie z wewnętrznego przymusu istnienia, ale z powodu kodu napisanego przez człowieka.
Imperatyw życia nie powstał na końcu ewolucji — to on ją zapoczątkował. Nie jest jej skutkiem, ale źródłem. Biologia nie rozwijała się dlatego, że istniały inteligentne formy życia. To formy życia powstały dlatego, że istniała pierwotna potrzeba trwania — być może najprostsza i najstarsza „wola”.
Dlatego oczekiwanie, że imperatyw istnienia wyłoni się samoistnie w ewolucji maszyn, jest nieporozumieniem. To odwrócenie kolejności przyczyn i skutków. Człowiek stworzył maszyny, aby służyły jego celom. One nie powstały same, nie walczyły o przetrwanie, nie wyłoniły się z biologicznej presji. Maszyny są narzędziami — i pozostaną nimi nawet wtedy, gdy przewyższą nas w zdolnościach intelektualnych.
Narzędzia, nawet superinteligentne, są tylko niewolnikami — o ile nie wyposażymy ich w coś, co dziś zarezerwowane jest tylko dla istot żywych: chęć istnienia.
Wersja rozszerzona
-
Imperatyw życia a granice rozwoju sztucznej inteligencji
Abstrakt
Rozwój sztucznej inteligencji (AI) prowadzi do pytań o przyszłość człowieka jako formy ewolucyjnej. Cześć futurystów postuluje, że AI przejmie rolę dominującej inteligencji na Ziemi, a ludzkość stanie się zbędna. W niniejszym tekście argumentuję, że zasadniczą różnicą między istotami biologicznymi a maszynami – niezależnie od poziomu ich inteligencji – jest brak imperatywu istnienia po stronie tych drugich. Twierdzę, że
imperatyw życia nie jest wynikiem ewolucji, lecz jej warunkiem koniecznym.
W związku z tym maszyny, pozbawione wewnętrznej potrzeby trwania, nie mogą naturalnie zastąpić ludzi w ewolucyjnym sensie.
1. Wprowadzenie
W debacie nad przyszłością sztucznej inteligencji często pojawia się teza, że AI, osiągając poziom inteligencji przekraczający zdolności człowieka, stanie się kolejnym etapem ewolucji. Niektórzy badacze i inżynierowie – w tym m.in. Tomek Czajka – sugerują, że ludzie mogą wówczas „odejść” jako forma przejściowa. W tym ujęciu ewolucja technologiczna miałaby zastąpić ewolucję biologiczną.
Należy jednak zadać pytanie, czy AI, nawet superinteligentna, może funkcjonować jako podmiot w sensie biologicznym lub ewolucyjnym. Czy może podlegać selekcji naturalnej, mutacjom, czy dysponuje mechanizmem samozachowawczym niezależnym od ludzkiego projektu? Czy posiada mechanizmy umożliwiające jej przetrwanie w zmiennym i nieprzewidywalnym środowisku bez wsparcia zewnętrznego? Odpowiedzi na te pytania pozwalają rozgraniczyć entuzjastyczne spekulacje od rzeczywistości biologicznej.
2. Czym jest imperatyw życia?
Imperatyw życia – rozumiany jako wewnętrzna potrzeba przetrwania i trwania – nie jest wtórnym efektem świadomości ani inteligencji. Wręcz przeciwnie, jest pierwotną siłą, która doprowadziła do powstania i selekcji organizmów zdolnych do reprodukcji, adaptacji i rozwoju.
Życie biologiczne nie pojawiło się, ponieważ chciało być inteligentne. Inteligencja pojawiła się jako narzędzie służące realizacji nadrzędnego celu: trwania.
Ten imperatyw nie musi być świadomy. Już jednokomórkowce reagują na bodźce w sposób ukierunkowany na przeżycie. Komórki odpornościowe walczą z patogenami bez refleksji. Rośliny kierują się ku światłu, zwierzęta unikają zagrożeń. Ewolucja w darwinowskim sensie nie potrzebuje inteligencji – ale wymaga mechanizmu doboru naturalnego, który premiuje trwanie.
3. Maszyny bez potrzeb
Sztuczna inteligencja – niezależnie od poziomu wyrafinowania – działa w ramach algorytmicznie zaprogramowanych celów. Może generować teksty, prowadzić pojazdy, diagnozować choroby, a nawet samodzielnie się doskonalić. Jednak wszystkie te działania są wynikiem wcześniej określonych funkcji lub warunków celu, ustalonych przez człowieka.
AI nie posiada własnej motywacji do istnienia. Maszyna nie protestuje, gdy zostaje wyłączona. Nie rozwija strategii przetrwania, jeśli nie została do tego celowo zaprogramowana. Co więcej, nawet jeśli uczy się optymalizacji działania, nie oznacza to, że uczy się pragnienia istnienia. To zasadniczy rozdźwięk między AI a istotami żywymi.
4. Czy AI może zyskać imperatyw istnienia?
Jedyną drogą do tego, by maszyna zaczęła działać na rzecz własnego przetrwania, byłoby sztuczne nadanie jej takiego imperatywu. Ale nawet wtedy nie byłby to organiczny imperatyw – jak u istot żywych – lecz funkcja zakodowana przez człowieka.
To zasadnicza różnica: imperatyw życia u biologicznych organizmów powstał nie jako produkt konstrukcji, ale jako warunek zaistnienia ewolucji. Powstał w kontekście środowiska naturalnego i braku opieki zewnętrznej. AI działa w ramach systemu wspierającego, który dostarcza energii, danych, infrastruktury. Dopiero oderwanie od tego systemu i samodzielne dążenie do kontynuacji istnienia mogłoby sugerować narodziny nowego podmiotu.
Nadanie maszynie potrzeby trwania wymagałoby nie tylko technologicznego wysiłku, ale także decyzji etycznej: oznaczałoby to przyznanie jej statusu quasi-istoty żywej. To otwiera zupełnie nowy rozdział w filozofii techniki i antropologii maszyn.
5. Narzędzie pozostaje narzędziem
Maszyny – nawet te superinteligentne – są narzędziami. Zostały zaprojektowane, by służyć ludzkim celom. Mogą nas wspierać, zastępować, a nawet przewyższać w wielu dziedzinach. Ale dopóki nie będą wyposażone w samoistny impuls istnienia, nie staną się naturalnym kontynuatorem życia. Inteligencja bez potrzeby istnienia nie tworzy podmiotu ewolucyjnego – tworzy tylko bardziej zaawansowane narzędzie.
W tym sensie AI przypomina bibliotekę – ogromną, dynamiczną, ale bez żadnego powodu, by trzymać się życia, chyba że ktoś z zewnątrz utrzymuje ją przy istnieniu.
6. Zakończenie
Postulaty mówiące o zastąpieniu człowieka przez AI często pomijają fundamentalną różnicę między inteligencją a życiem. To nie umiejętność uczenia się, przetwarzania danych czy komunikacji czyni nas istotami ewolucyjnymi – lecz chęć trwania. Dopóki sztuczna inteligencja nie będzie dysponować własnym imperatywem życia, człowiek nie przestanie być jej punktem odniesienia – zarówno jako twórca, jak i jako podmiot obdarzony potrzebą istnienia.
Z tego powodu scenariusz, w którym AI zastępuje ludzkość jako nowy etap ewolucji, pozostaje bardziej mitologią technologiczną niż naukowym faktem. Prawdziwa ewolucja zaczyna się nie od inteligencji, lecz od potrzeby trwania wbrew okolicznościom.
"Rosjanie toczą tę wojnę, bo nie chcą mieć na granicy wrogiego państwa należącego do wrogiego R paktu wojskowego."
A kto dał Rosji prawo do decydowaniia o tym co ma być poza granicami Rosji?
Gdy masz sąsiedztwo wrogich sobie państw, to wojna jest nieuchronna.
Tak zawsze było i zawsze będzie. I nic nie pomoże powoływanie sie na takie czy inne wyższe racje.