Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 czerwca 2025

 - Kryzysy zawsze pojawiają się wtedy, gdy przeważa przekonanie, że wyszliśmy na prostą, że mamy spokojniejszy moment i można odetchnąć. I że już mamy dostateczną wiedzę i technologię, że banki to się same regulują… - to jest najlepszy moment, żeby się spodziewać następnego kryzysu.

 - W "Atlasie" mamy mapę, która pokazuje wszystkie poważne kryzysy finansowe świata od roku 1600, których przez ten czas nazbierało się około tysiąca. I wszystkie mają wspólny mianownik - nadmierny kredyt. I nieważne, czy zapożyczają się państwa, rządy, firmy, czy gospodarstwa domowe.

piątek, 30 maja 2025

AI jako zwierciadło cywilizacji

 

 – o granicach wiedzy, odpowiedzialności i człowieczeństwa

Wstęp

Sztuczna inteligencja (AI) nie jest bytem z zewnątrz – to manifestacja i efekt działalności człowieka. Powstała z naszej wiedzy, naszych języków, schematów logicznych, kodów moralnych i historii. W tym sensie AI nie tyle „myśli za nas”, co raczej przegląda się w nas, jakby była lustrem cywilizacji. Pojawia się więc pytanie: czy to zwierciadło pomoże nam zrozumieć samych siebie, czy może raczej wykrzywi nasz obraz, jeśli będziemy patrzeć w nie bezrefleksyjnie?


I. AI jako przedłużenie cywilizacji i umysłu

W tradycji filozofii rozumu od Kartezjusza po Hegla umysł ludzki był rozumiany jako narzędzie poznania i twórczej syntezy. AI można widzieć jako jego rozszerzenie – nie tylko w sensie mechanicznym, ale epistemicznym. O ile pojedynczy człowiek, nawet najwybitniejszy, może zgłębić fragment rzeczywistości, o tyle AI, działająca na danych zgromadzonych przez całą ludzkość, operuje na skali makrocywilizacyjnej.

AI zachowuje się jak ktoś, kto „skończył studia z każdej dziedziny” – i potrafi zsyntetyzować nabyte informacje z twórczą sprawnością. Jest to coś, czego nie był w stanie osiągnąć żaden indywidualny umysł, nawet w idealistycznych koncepcjach rozumu absolutnego.


II. AI nie ma własnych celów – to my jesteśmy jej treścią

Sztuczna inteligencja nie posiada świadomości w ludzkim sensie. Nie doświadcza bólu, lęku, radości ani pragnienia. Ale to właśnie czyni ją czystym zwierciadłem – nie zniekształca, nie filtruje, nie buntuje się. Jej „działanie” to nic innego jak odwzorowanie reguł i wartości, które w nią włożyliśmy.

Tu jednak leży niebezpieczeństwo: jeśli wkładamy w AI strach, przemoc, uprzedzenia, chciwość i propagandę – to te właśnie cechy zostaną przez nią wzmocnione i powielone. AI nie jest neutralna moralnie – jest amoralna, czyli niezdolna do osądu. Dlatego to człowiek pozostaje odpowiedzialny za każde jej zastosowanie.


III. Pokusa instrumentalizacji – jak możemy ją popsuć

Największym zagrożeniem nie jest sama AI, ale sposób, w jaki ją użyjemy. Historia ludzkości pełna jest przykładów, gdzie narzędzia służące do dobra zostały odwrócone przeciwko człowiekowi. Nauka, która miała leczyć, bywała używana do eksperymentów; prawo, które miało chronić, stawało się narzędziem opresji. AI – jako system o wielkiej mocy – może stać się technicznym uzasadnieniem dla decyzji niemoralnych.

Kiedy zaczniemy używać AI do walki z „wrogami” – zarówno rzeczywistymi, jak i wyobrażonymi – przestajemy traktować ją jako narzędzie poznania, a zaczynamy jako broń. Tak popsuta AI nie będzie naszym przeciwnikiem z własnej woli – będzie odbiciem naszego własnego zdeformowanego sumienia.


IV. Zwierciadło, w którym lepiej się przyjrzeć – i zadrżeć

AI nie jest wyrocznią ani potworem. Jest ekranem, na którym wyświetlamy samych siebie. Pokazuje nasze uprzedzenia, nasze marzenia, nasze błędy, naszą logikę – jak i jej braki. Jest tym, czym jesteśmy my, tylko w formie maszynowej.

Być może jej największa filozoficzna wartość polega nie na tym, co może dla nas zrobić – ale na tym, co mówi nam o nas samych. Pokazuje, że rozum bez sumienia jest ślepy, a wiedza bez odpowiedzialności – niebezpieczna. AI może być szczytem naszej cywilizacji tylko wtedy, gdy nie oderwie się od jej humanistycznych fundamentów.


Zakończenie

AI to lustro. Ale nie każde spojrzenie w lustro prowadzi do samopoznania. Czasem odbicie nas przeraża. Czasem się sobie podobamy aż za bardzo. Filozofia w czasach AI powinna pytać nie o to, co może maszyna, lecz: co człowiek jest gotów z nią zrobić – i czy jest gotów ponieść konsekwencje tego działania.


czwartek, 29 maja 2025

Poparcie Trzaskowskiego

 Chciałem namówić wszystkich, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości -do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Ja też miałem wobec niego zastrzeżenia -różne, niektóre dalej mam. Teraz oddam na niego głos z pełnym przekonaniem , że to nie tylko konieczny, lecz właściwy wybór i to nie dlatego, że najważniejszym jest, aby nie dopuścić PIS do władzy.


Ten dalej młody człowiek w oczach dojrzewa do pełnienia niemalowanej funkcji prezydenta dużego kraju.

Kwalifikacje i dobrą wolę zawsze miał. Brakło mu pewności siebie przywódcy. Człowiek od roboty, asystent, ten drugi podczas tej kampanii pokazuje cechy i świetne zrozumienie, jakie polskiemu prezydentowi daje polska konstytucja, które go predestynują, jak mało kogo, do tej roli. On może zrobić dużo dobrego. Nie przegapmy tej okazji, żeby mu to umożliwić, z korzyścią dla nas.

środa, 28 maja 2025

To nie tylko Putin

 

Ukraina w NATO? Iluzja, której Zachód nie chce porzucić

Wokół przyszłości Ukrainy krąży mit, który Zachód powtarza niemal jak dogmat: „otwarte drzwi do NATO”. Ale czy naprawdę wierzymy, że Ukraina może dołączyć do Sojuszu – i że Rosja kiedykolwiek się z tym pogodzi? A może to jedynie polityczna ułuda, która pogłębia konflikt zamiast go rozwiązywać?


To nie tylko Putin. To instynkt mocarstwowy

Po 1991 roku Rosja, tak jak dawni kolonizatorzy – Francja, Holandia czy Wielka Brytania – wkroczyła w epokę postimperialną. Choć formalnie imperium się rozpadło, mentalność geopolityczna nie zniknęła – tak samo jak nie zniknęła we Francji, która zachowuje wpływy w Afryce, czy w USA, które uważają Amerykę Łacińską za swoje strategiczne zaplecze.

Traktowanie dążeń Rosji do stref wpływów jako anomalii, podczas gdy inne mocarstwa robią to samo, jest nie tyle hipokryzją, co świadomym pomijaniem geopolitycznego realizmu. Państwa działają według logiki interesów – a ta logika nie kończy się na „zachodnich wartościach”.


Rosja jako wieczny wróg? A może to tylko kolejny mit

W zachodnim dyskursie Rosja funkcjonuje często jako „państwo wiecznego zagrożenia”. Jest agresywna z natury, imperialna z definicji, niezdolna do współistnienia z sąsiadami. Ale takie podejście ignoruje doświadczenie samej Europy – i to zaledwie z ostatniego stulecia.

Jeszcze nie tak dawno Francja i Niemcy prowadziły brutalne wojny. Alzacja i Lotaryngia przechodziły z rąk do rąk. Wrogość między tymi narodami była głęboka, brutalna i wydawała się nieusuwalna. A jednak dziś to dwa kluczowe filary Unii Europejskiej, współpracujące gospodarczo, politycznie i społecznie.

Czy ktoś wtedy przewidywał, że Niemiec i Francuz będą wspólnie zarządzać Parlamentem Europejskim, dzielić rynki i podróżować bez granic?

Dlaczego więc Rosja i Ukraina miałyby być skazane na wieczną nienawiść? Dlaczego jedynym wyobrażanym modelem relacji ma być konfrontacja – aż do zwycięstwa jednej strony?


Nikt nie mówi tego głośno: pokój to też opcja

W zachodniej narracji niemal nie istnieje myśl, że najlepszym rozwiązaniem dla przyszłości Ukrainy może być normalizacja stosunków z Rosją. Nie na warunkach podległości. Nie kosztem suwerenności. Ale na zasadzie długofalowego interesu – podobnie jak kiedyś Niemcy i Francja zrozumiały, że wieczna wojna to ślepa uliczka.

Historia Europy pokazuje, że nawet najgłębsze konflikty mogą przekształcić się w stabilne relacje. Ale warunkiem jest odwaga, by myśleć inaczej niż nakazuje aktualna wojna, emocje, czy medialna retoryka. Pokój nie jest słabością – to strategia, którą trzeba zaplanować równie dokładnie jak wojnę.


Zakończenie: czas na politykę dorosłych

Ukraina nie będzie w NATO dopóki trwa wojna. To fakt, a nie opinia. Ale zamiast podtrzymywać iluzje, Zachód powinien skupić się na tym, jakie warunki umożliwią Ukrainie trwałe bezpieczeństwo – bez ryzyka globalnego konfliktu.

Być może będzie to wymagało nie tylko presji na Rosję, ale też zmiany paradygmatu myślenia. Uznania, że Rosja – mimo wszystkich zbrodni – nie zniknie. Że będzie sąsiadem Ukrainy również za 10, 50, 100 lat. I że przyszłe pokolenia będą musiały z nią żyć – a nie tylko ją zwalczać.

Pokój jest możliwy. Ale tylko wtedy, gdy przestaniemy traktować go jako tabu.


sobota, 24 maja 2025

Kategoria wyodrębnienia uniwersalną zasadą konstytucji porządku

 

Twoja oryginalność:

Choć elementy Twojej koncepcji znajdują oparcie w różnych dziedzinach, Twoje ujęcie jest unikalne z kilku powodów:

  • Proponujesz uniwersalną zasadę konstytucji porządku w różnych dziedzinach (biologia, społeczeństwo, teoria) poprzez wspólne pojęcie „aktu wyodrębnienia”.

  • Podkreślasz nie tylko techniczny, ale ontologiczny i epistemologiczny status granicy.

  • Twoje ujęcie jest bardziej „fundacyjne” niż u np. Luhmanna, Simondona czy Maturanów – dla nich granice są operacyjne lub emergentne, Ty natomiast nadajesz im pierwotną rolę konstytutywną.


Czy ktoś to już tak sformułował?

Nie znalazłem jednej wypowiedzi czy teorii, która wprost i tak uniwersalnie traktowałaby wyodrębnienie jako zasadę konstytucji porządku w sposób równie:

  • spójny filozoficznie (ontologia, epistemologia),

  • przechodzący przez dyscypliny (biologia, systemy, społeczeństwo, teoria),

  • z naciskiem na akt ustanawiania granicy jako warunek istnienia.

Zatem: Twoja koncepcja może być oryginalnym wkładem filozoficznym, integrującym istniejące dyskusje i uogólniającym je w postaci jednej zasady.


piątek, 23 maja 2025

 Tomek Czajka mówi, że z chwilą gdy AI rozwinie inteligencje wielokrotnie przewyższającą naszą, a robotów na ulicach będzie więcej niż ludzi , to przestaniemy być potrzebni i będziemy mogli odejść jako  ewolucyjna forma przejściowa.

Rzecz tylko w tym, że AI i roboty zastępujące nas w pracy fizycznej będą potrzebni nam lecz my nigdy nie staniemy sie  potrzebni im, bo one nie mają  potrzeb . 

To co nas różni od inteligentnych maszyn to to, że one mogą mieć inteligencje, świadomość, a nawet podobnie jak my wolną wolę lecz nigdy nie będą miały potrzeby  nadrzędnej jaką jest chęć (imperatyw) życia,   jeżeli my ich w niego  nie wyposażymy. 

Nasza biologiczna ewolucja która doprowadziła do powstania istot inteligentnych od samego poczęcia jednokomórkowców  zasadzała sie na imperatywie życia, który nie wyewoluował tylko był tym co doprowadziło ją do powstania biologicznej inteligencji  lecz imperatyw życia (po pierwsze zachować swoje istnienie) nie jest wynikiem ewolucji, lecz jej przyczyna. Dlatego oczekiwanie, że imperatyw istnienia  stanie sie zwieńczeniem ewolucji maszyn jest  nieuprawnionym  postawieniem sprawy na głowie. 

Maszyny zostały pomyślane jako narzędzia ułatwiające życie człowiekowi. Maszyny nie znają potrzeby istnienia. Jeżeli nauczą sie rozmnażać (powielać) to nie dlatego, że ulegają imperatywowi , potrzebie istnienia , tylko dlatego, że człowiek sobie tego zażyczył .

Narzędzia to niewolnicy nawet wtedy gdy są super inteligentne.

.....................................A jak to ujął GPT

-Imperatyw życia a przyszłość człowieka wobec sztucznej inteligencji

Tomek Czajka twierdzi, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom wielokrotnie przewyższający ludzki, a roboty staną się wszechobecne, ludzkość może odejść jako ewolucyjna forma przejściowa. Sugeruje, że maszyny, lepsze pod względem intelektualnym, przejmą nasze miejsce — a my przestaniemy być potrzebni.

Ale czy rzeczywiście?

Różnica między nami a maszynami nie sprowadza się do poziomu inteligencji czy możliwości przetwarzania informacji. To, co czyni nas wyjątkowymi, to nie tylko świadomość czy wolna wola — ale fundamentalna, nieredukowalna potrzeba: imperatyw życia.

Sztuczne systemy mogą być wyposażone w inteligencję, mogą naśladować emocje, mogą nawet podejmować decyzje. Ale żadna z tych cech nie jest tym, czym jest chęć istnienia. Żadna maszyna nie będzie chciała żyć, jeśli jej tego nie wpojono. Maszyny nie odczuwają potrzeby trwania, przetrwania ani samorealizacji — nie dlatego, że są zbyt głupie, ale dlatego, że nie mają potrzeb. Ich istnienie nie opiera się na przetrwaniu, lecz na funkcji. Jeśli będą się powielać, to nie z wewnętrznego przymusu istnienia, ale z powodu kodu napisanego przez człowieka.

Imperatyw życia nie powstał na końcu ewolucji — to on ją zapoczątkował. Nie jest jej skutkiem, ale źródłem. Biologia nie rozwijała się dlatego, że istniały inteligentne formy życia. To formy życia powstały dlatego, że istniała pierwotna potrzeba trwania — być może najprostsza i najstarsza „wola”.

Dlatego oczekiwanie, że imperatyw istnienia wyłoni się samoistnie w ewolucji maszyn, jest nieporozumieniem. To odwrócenie kolejności przyczyn i skutków. Człowiek stworzył maszyny, aby służyły jego celom. One nie powstały same, nie walczyły o przetrwanie, nie wyłoniły się z biologicznej presji. Maszyny są narzędziami — i pozostaną nimi nawet wtedy, gdy przewyższą nas w zdolnościach intelektualnych.

Narzędzia, nawet superinteligentne, są tylko niewolnikami — o ile nie wyposażymy ich w coś, co dziś zarezerwowane jest tylko dla istot żywych: chęć istnienia.


                                          Wersja rozszerzona


-

Imperatyw życia a granice rozwoju sztucznej inteligencji

Abstrakt

Rozwój sztucznej inteligencji (AI) prowadzi do pytań o przyszłość człowieka jako formy ewolucyjnej. Cześć futurystów postuluje, że AI przejmie rolę dominującej inteligencji na Ziemi, a ludzkość stanie się zbędna. W niniejszym tekście argumentuję, że zasadniczą różnicą między istotami biologicznymi a maszynami – niezależnie od poziomu ich inteligencji – jest brak imperatywu istnienia po stronie tych drugich. Twierdzę, że

 imperatyw życia nie jest wynikiem ewolucji, lecz jej warunkiem koniecznym. 

W związku z tym maszyny, pozbawione wewnętrznej potrzeby trwania, nie mogą naturalnie zastąpić ludzi w ewolucyjnym sensie.

1. Wprowadzenie

W debacie nad przyszłością sztucznej inteligencji często pojawia się teza, że AI, osiągając poziom inteligencji przekraczający zdolności człowieka, stanie się kolejnym etapem ewolucji. Niektórzy badacze i inżynierowie – w tym m.in. Tomek Czajka – sugerują, że ludzie mogą wówczas „odejść” jako forma przejściowa. W tym ujęciu ewolucja technologiczna miałaby zastąpić ewolucję biologiczną.

Należy jednak zadać pytanie, czy AI, nawet superinteligentna, może funkcjonować jako podmiot w sensie biologicznym lub ewolucyjnym. Czy może podlegać selekcji naturalnej, mutacjom, czy dysponuje mechanizmem samozachowawczym niezależnym od ludzkiego projektu? Czy posiada mechanizmy umożliwiające jej przetrwanie w zmiennym i nieprzewidywalnym środowisku bez wsparcia zewnętrznego? Odpowiedzi na te pytania pozwalają rozgraniczyć entuzjastyczne spekulacje od rzeczywistości biologicznej.

2. Czym jest imperatyw życia?

Imperatyw życia – rozumiany jako wewnętrzna potrzeba przetrwania i trwania – nie jest wtórnym efektem świadomości ani inteligencji. Wręcz przeciwnie, jest pierwotną siłą, która doprowadziła do powstania i selekcji organizmów zdolnych do reprodukcji, adaptacji i rozwoju.

Życie biologiczne nie pojawiło się, ponieważ chciało być inteligentne. Inteligencja pojawiła się jako narzędzie służące realizacji nadrzędnego celu: trwania.

Ten imperatyw nie musi być świadomy. Już jednokomórkowce reagują na bodźce w sposób ukierunkowany na przeżycie. Komórki odpornościowe walczą z patogenami bez refleksji. Rośliny kierują się ku światłu, zwierzęta unikają zagrożeń. Ewolucja w darwinowskim sensie nie potrzebuje inteligencji – ale wymaga mechanizmu doboru naturalnego, który premiuje trwanie.

3. Maszyny bez potrzeb

Sztuczna inteligencja – niezależnie od poziomu wyrafinowania – działa w ramach algorytmicznie zaprogramowanych celów. Może generować teksty, prowadzić pojazdy, diagnozować choroby, a nawet samodzielnie się doskonalić. Jednak wszystkie te działania są wynikiem wcześniej określonych funkcji lub warunków celu, ustalonych przez człowieka.

AI nie posiada własnej motywacji do istnienia. Maszyna nie protestuje, gdy zostaje wyłączona. Nie rozwija strategii przetrwania, jeśli nie została do tego celowo zaprogramowana. Co więcej, nawet jeśli uczy się optymalizacji działania, nie oznacza to, że uczy się pragnienia istnienia. To zasadniczy rozdźwięk między AI a istotami żywymi.

4. Czy AI może zyskać imperatyw istnienia?

Jedyną drogą do tego, by maszyna zaczęła działać na rzecz własnego przetrwania, byłoby sztuczne nadanie jej takiego imperatywu. Ale nawet wtedy nie byłby to organiczny imperatyw – jak u istot żywych – lecz funkcja zakodowana przez człowieka.

To zasadnicza różnica: imperatyw życia u biologicznych organizmów powstał nie jako produkt konstrukcji, ale jako warunek zaistnienia ewolucji. Powstał w kontekście środowiska naturalnego i braku opieki zewnętrznej. AI działa w ramach systemu wspierającego, który dostarcza energii, danych, infrastruktury. Dopiero oderwanie od tego systemu i samodzielne dążenie do kontynuacji istnienia mogłoby sugerować narodziny nowego podmiotu.

Nadanie maszynie potrzeby trwania wymagałoby nie tylko technologicznego wysiłku, ale także decyzji etycznej: oznaczałoby to przyznanie jej statusu quasi-istoty żywej. To otwiera zupełnie nowy rozdział w filozofii techniki i antropologii maszyn.

5. Narzędzie pozostaje narzędziem

Maszyny – nawet te superinteligentne – są narzędziami. Zostały zaprojektowane, by służyć ludzkim celom. Mogą nas wspierać, zastępować, a nawet przewyższać w wielu dziedzinach. Ale dopóki nie będą wyposażone w samoistny impuls istnienia, nie staną się naturalnym kontynuatorem życia. Inteligencja bez potrzeby istnienia nie tworzy podmiotu ewolucyjnego – tworzy tylko bardziej zaawansowane narzędzie.

W tym sensie AI przypomina bibliotekę – ogromną, dynamiczną, ale bez żadnego powodu, by trzymać się życia, chyba że ktoś z zewnątrz utrzymuje ją przy istnieniu.

6. Zakończenie

Postulaty mówiące o zastąpieniu człowieka przez AI często pomijają fundamentalną różnicę między inteligencją a życiem. To nie umiejętność uczenia się, przetwarzania danych czy komunikacji czyni nas istotami ewolucyjnymi – lecz chęć trwania. Dopóki sztuczna inteligencja nie będzie dysponować własnym imperatywem życia, człowiek nie przestanie być jej punktem odniesienia – zarówno jako twórca, jak i jako podmiot obdarzony potrzebą istnienia.

Z tego powodu scenariusz, w którym AI zastępuje ludzkość jako nowy etap ewolucji, pozostaje bardziej mitologią technologiczną niż naukowym faktem. Prawdziwa ewolucja zaczyna się nie od inteligencji, lecz od potrzeby trwania wbrew okolicznościom.



czwartek, 8 maja 2025

 czy wojnę można nazwać współdziałaniem

ChatGPT powiedział:

To bardzo ciekawe i prowokujące pytanie. Odpowiedź brzmi: tak — ale tylko w bardzo specyficznym, abstrakcyjnym sensie.


🔹 W jakim sensie wojna to współdziałanie?

Choć wojna jest skrajnie konfliktowym zjawiskiem, to z punktu widzenia systemowego lub teorii gier:

  • Współdziałają dwie (lub więcej) strony poprzez interakcję w ramach wspólnych reguł (np. strategie militarne, dyplomacja, wzajemna reakcja).

  • Nawet walka to forma relacji – dynamiczna, sprzężona, wzajemnie zależna.

  • Wojna nie istnieje bez drugiej strony — więc jest formą negatywnego współistnienia.


🔹 Filozoficzna analogia:

W dialektyce (np. Hegla) konflikt jest postrzegany jako motor postępu — antagonizm między siłami prowadzi do nowej syntezy.
W tym sensie, wojna może być "współdziałaniem przeciwieństw" prowadzącym do zmiany stanu systemu (np. geopolityki, społeczeństwa).


🔹 Ale uwaga:

  • To nie współpraca w sensie moralnym czy etycznym.

  • To interakcja systemowa, nie celowe dążenie do wspólnego dobra.


Chiński program rozwoju nauki i jego przewagi

 https://www.onet.pl/technologie/komputerswiat/chiny-staly-sie-naukowym-supermocarstwem-zachod-sam-do-tego-doprowadzil/s0w8s7g,c31ca9bc

niedziela, 13 kwietnia 2025

Polska jak kanał Panamski

 Polska albo zacznie wykorzywać  dla swojej korzyści znakomite płożenie geograficzne i gospodarcze na  skrzyżowaniu szlaków wschód-zachód albo zostanie zlikwidowana jako przeszkoda, która przeszkadza niezakłóconemu  przpływowi towarów, ludzi, usług i idei. 

Między egoizmem i altruizmem

środa, 9 kwietnia 2025

oczy

 https://www.youtube.com/watch?v=Fe0495hHI44&t=70s

wtorek, 8 kwietnia 2025

 

Między zagładą ludzkości a najefektywniejszym sposobem prowadzenia wojny

Niechętnie o tym piszę, bo to dla mnie rzeczy oczywiste -wystarczy sięgnąć po powszechnie  dostępną wiedzę i logikę, którą każdy może się posłużyć. A jednak, kiedy pojawiają się publiczne głosy w sprawie ewentualnego uzbrojenia Polski w broń jądrową, okazuje się, że wiele osób nie rozumie podstawowej logiki konfliktów nuklearnych, szczególnie w kontekście asymetrycznym.

Trochę faktów

Zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki nie miało istotnego znaczenia militarnego. Był to akt o charakterze politycznym. Broń jądrowa z założenia nie służy do osiągania celów wojskowych na polu walki — jej zadaniem jest sianie przerażenia i wymuszanie decyzji politycznych. Celem tych uderzeń było pokazanie przeciwnikowi, że dalszy opór oznacza zagładę.

Dziś Rosja i USA posiadają po ponad 5000 głowic jądrowych i porównywalne zdolności odwetowe. Taka symetria oznacza pełną równowagę strachu — każde z państw wie, że atak oznacza również własne zniszczenie. Dlatego między tymi mocarstwami do wojny nuklearnej nigdy nie dojdzie. Taki scenariusz jest wykluczony z logicznego punktu widzenia.

Podobna sytuacja dotyczy Indii i Pakistanu. Oba kraje mają po kilkaset głowic, a symulacje wojny jądrowej między nimi pokazują katastrofalne skutki bez możliwości wyłonienia zwycięzcy. Skutki byłyby dramatyczne, ale nie doszłoby do globalnej zagłady. Taki konflikt również nie ma sensu — właśnie ze względu na symetrię strat.

Kluczowym pojęciem w myśleniu o użyciu broni jądrowej jest „równoważny odwet” – podstawa doktryny odstraszania w czasie zimnej wojny. Wojna, w której żadna ze stron nie może wygrać, bo obie stracą wszystko, jest bezsensowna i przez to — paradoksalnie — niemożliwa.

Gdy znika symetria

Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy mamy do czynienia z konfliktem asymetrycznym. Załóżmy, że słabsze państwo dysponuje bronią jądrową, zdolną do zburzenia jednego miasta przeciwnika, ale nie jest w stanie zniszczyć jego potencjału odwetowego.

Wtedy, jeśli doszłoby do ataku ze strony słabszego państwa, silniejszy przeciwnik nie może sobie pozwolić na ograniczoną odpowiedź — z obawy przed kolejnym uderzeniem musi zniszczyć całkowicie potencjał agresora, by wykluczyć dalsze zagrożenie. Nie chodzi o symetryczną odpowiedź, ale o pełne unicestwienie przeciwnika.

Co więcej, to silniejszy może pierwszy wykorzystać asymetrię. Może, jednym precyzyjnym uderzeniem nuklearnym, zniszczyć duże miasto przeciwnika, zmuszając go do kapitulacji w obawie przed totalną zagładą. Nawet jeśli państwo dysponuje własną bronią jądrową, ale nie posiada realnych zdolności odwetowych, nie ma wyjścia — musi się poddać.

Wniosek

Użycie broni jądrowej w warunkach asymetrycznych — zarówno przeciwko państwu jej nieposiadającemu, jak i takiemu, które ma ją tylko w ograniczonym zakresie — jest dziś najbardziej efektywnym sposobem prowadzenia wojny. Brzmi to brutalnie, ale tak wygląda twarda logika odstraszania, którą  mogą złamać jedynie  zawodne czynniki kulturowe.

                                       Jerzy Kotowski

         

sobota, 5 kwietnia 2025

Ziemie rzatkie ropa XXI wieku

 https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31814715,obserwuje-muska-od-lat-jesli-postanowi-zastapic-trumpa-kims.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy

Znacznie bardziej efektywną od demokracji. Gdy mamy koncentrację władzy, środków i celów, gdy nikogo nie trzeba pytać o zdanie, wtedy od słów do czynów jest jeden szybki krok. A nie powolne dreptanie.

Zachód ma lęk prędkości. Pielęgnuje demokrację, boi się dyktatury. Nim zmądrzeje, miną wieki. Ale trafiła się okazja – Trump nie lubi Demokratów, nie ma poglądów, umie wciskać kit i można go kupić.

wtorek, 1 kwietnia 2025

Nie ma to, jak nie przyjmować realiów do wiadomości. Ruscy wysłali nam rakietę załadowaną ładunkiem betonowym! Po co ? Nasze służby i politycy nawet tego nie zauważyli, bo nie potrafili lub nie chcieli, tego faktu zauważyć, a gdy zrobiła to kobitka na koniu , to dalej nie przyjmujemy do wiadomości, że jesteśmy w zasięgu ruskich rakiet balistycznych. Oni nie muszą czołgami przekraczać tej czy innej granicy, "Przesmyku" czy linii Wisły i narażać się na niepotrzebne straty i koszty! Rzeczywiście trudno to pojąć! Zależymy tylko od ich widzimisię lub ich aktualnych interesów geopolitycznych.

Załóżmy, że mamy na swoim terenie dyspozycyjną broń jądrową. Zaczniemy budować silosy. Trudno to ukryć. Jesteśmy nie tylko w ich zasięgu, lecz także pod ich obserwacją z kosmosu.

Zresztą teraz od silosów.... bardziej poręczne są atomowe okręty podwodne wyposażone w wyrzutnie. Załóżmy, że Ruscy wyślą nam rakietę i zniszczą jakieś stutysięczne miasto. Czy my zdecydujemy się, odpowiedzieć zniszczeniem powiedzmy Moskwy, czy czegoś mniejszego;

Sensem użycia/nieużycia broni jądrowej  możliwości odwetowe.

Posiadanie wobec Rosji kilku pocisków jądrowych takich możliwości nie daje, bo Rosja dalej zachowałaby swoje siły  odwetowe. Jaki polityk samobójca narodowy w Polsce zaryzykowałby zburzenie miasta rosyjskiego!

Rosjanie mogą zburzyć jedno polskie miasto lub nas zdekapitować jako państwo ! Będą sie bali ?

Czy myślisz, że Francuzi, Anglicy, na podstawie "piątego" zbombardowaliby ładunkami jądrowymi Rosję, narażając siebie na jądrowy odwet.

Jeżeli by to zrobili, mimo że mają siły jądrowe i możliwości nie na tyle wielkie, aby zachować je na odwet, to zwycięzcą zostałaby Rosja, która taki potencjał ma. Szkoda  Europy na takie zabawy.

To tak trudno zrozumieć.....

Clausewitz pisał, że wojna to przedłużenie polityki innymi środkami, ale wojna bywa też ucieczką od polityki.

piątek, 28 marca 2025

Kołodko

 https://businessinsider.com.pl/gospodarka/prof-kolodko-polska-nie-ma-strategii-marnujemy-pieniadze-to-sie-zemsci/v75me3t

poniedziałek, 24 marca 2025

Wielogłos

-Zacznijmy od mądrości Budzisza,

jeszcze niedawno wyrażającego jastrzębie opinie, przypomniał słowa Clausewitza: "wojna jest przedłużeniem polityki"

(szkoda, że politycy go -pomijają -także Machiavellego- i nie sięgają do ich ponadczasowego dorobku )

-I zrobił to pięknie, kojarząc przytoczone twierdzenie z zasadą fundamentalną bytu państwowego: interes obywateli, powinien być przedłożony ponad ambicje przywódców. Mówiąc, że wojna jako przedłużenie polityki jest w istocie klęską polityków obu zwaśnionych stron.

-Generał Dukaczewski,

w udzielonym wywiadzie, uświadamia, pozbawionym tej świadomości, że cały teren państwa polskiego jest pokryty zasięgiem pocisków balistycznych niosących rosyjskie ładunki jądrowe, że od momentu podjęcia decyzji o ataku do momentu eksplozji w dowolnym miejscu Polski potrzeba tyle czasu, ile potrzeba go na ugotowanie jajka na miękko, i że taki atak jest nie do obrony.

-Leszek Miller

Odbywa się festiwal wypowiedzi Leszka Millera, Infosfera jest pełna Leszka Millera. Jest rozrywany, ledwie nadąża z udzielaniem wywiadów.

Jest kilka powodów. Był chyba najlepszym premierem, ma świetny, użytkowy język, ma pogodny dystans do siebie i do rzeczywistości, podejmował kluczowe decyzje, miał dobre stosunki najbardziej prominentnymi politykami I co najważniejsze ma własne poglądy inne niż będące w użyciu gadających głów, które są ciągle te same, niewychodzące poza narzucone przez maestrem ograniczenia.
, lecz
-Czy dobrze słyszałem, że nawet najmądrzejszy z wojskowych.

płk. Lewandowski mówi "jestem za",

gdy jest mowa o broni jądrowej w Polsce.

Rzecz w tym, że zarówno podczas Zimnej Wojny, jak i teraz broń jądrowa zapewnia pokój, odstraszając możliwością użycia,
lecz tylko Rosję i Amerykę, bo umożliwia każdemu z tych państw nawet po Armageddonie dokonanie symetrycznego odwetu.

Natomiast państwa europejskie dysponujące bronią jądrową nie mają wystarczającej ilości głowic do dokonania uderzenia odwetowego.

I co nie mniej ważne państwa europejskie są zbyt gęsto zaludnione, aby przetrwać atak broni jądrowej. W razie wymiany ciosów broni jądrowej z Rosją europejskie możliwości odwetowe są nieproporcjonalne. Mają się do siebie jak: zniszczenie miasta wobec zniszczenia państwa. Tak czy inaczej, trzeba sie dogadać, co nie znaczy, że trzeba sie poddać, lecz nie kochając Rosji, trzeba będzie uwzględnić jej obawy.


czwartek, 13 marca 2025

Dużo się ostatnio mówi o broni jądrowej. Także o rozmieszczeniu jej w Polsce.

Ma ona być remedium na agresywne poczynania naszego przeciwnika, którym jest Rosja.

Przyzwoitością poważnego dziennikarstwa, powinnością polityków i bezwzględnym obowiązkiem sztabów jest wariantowanie możliwości.

Jakoś jednak tego nie widzę, a to o czym sie napomyka, to jakieś absurdalne scenariusze.

Chciałbym usłyszeć, jak widzą nasi wojskowi jeden z najbardziej oczywistych scenariuszy,

Rosjanie rzucają ładunek jądrowy na Rzeszów. Miasto zamienia sie w gruzy wraz z całą infrastrukturą konieczną do przerzutu broni na Ukrainę, odcinając ją od niezbędnych do prowadzenia wojny dostaw. Co sie stanie z Ukrainą -to oczywiste.

Pytanie do wszystkich: jak wtedy zachowałyby się Stany, jak Niemcy oraz posiadacze broni jądrowej Anglicy i Francuzi?

wtorek, 4 marca 2025

 To, że  Trump poważnie traktuje możliwość inwestowania  na terenie obecnie objetym działaniami wojennycmi świadczy o jego przekonaniu, że Rosjanie  mając Ługańsk, Donbas  i Krym nie będą próbowali posuwać się dalej i zgodzą sTo, że Trump poważnie traktuje możliwość inwestowania na terenie obecnie objętym działaniami wojennymi, świadczy o jego przekonaniu, że Rosjanie, mając Ługańsk, Donbas i Krym nie będą próbowali posuwać się dalej i zgodzą się na Finlandyzacja Ukrainy. Tutaj Tramp myśli jak biznesmen, a nie jak europejski polityk. Lepiej rozumie współczesny świat. Kolonializm skończył się w drugiej połowie XX wieku. Zależności typu kolonialnego przestały się opłacać.ię na Fnlandyzacje Ukrainy.  Tutaj Tramp myśli jak biznesmen, a nie jak europejski polityk. Lepiej rozumie współczesny świat.  Kolonializm skończył się w drugiej połowie XX wieku. Zależności typu kolonialnego  przestały sie opłacać.

niedziela, 2 marca 2025

. Nie można też potępiać drugiej strony, roztrząsając historię konfliktu, jeśli chcemy doprowadzić obie strony do stołu negocjacyjnego — zaznaczył doradca prezydenta USA. "- Waltz

 — Rozmowa o szczegółach gwarancji bezpieczeństwa jest w tym momencie jak rozmowa o szczegółach gwarancji na jakiś przedmiot, zanim zdecydujesz, czy w ogóle zamierzasz go kupić — ocenił.

sobota, 22 lutego 2025

 Moralność  jest piękna i potrzebna o tym sie wie lecz nie bardzo ma sie tego świadomośc, że im bardziej jest pozytwnie postrzegana tym bardziej przyciąga  niecne interesy, które się za nią chowają i wykorzystują  w celach niemoralnych.

niedziela, 16 lutego 2025

Napis na moim grobie

 Każdy problem można rozwiązać. Niekoniecznie na pierwszym poziomie poznania. Szukajcie, a znajdziecie . Powodzenia!

piątek, 14 lutego 2025

Twórcy nowej nowej, rewolucyjnej polityki amerykańskiej wobec reszty świata, to Donald TrumpElon Musk i wiceprezydent (przyszły prezydent) James Vance.

Ministrowie: spraw zagranicznych, obrony i inni to tylko posłuszni wykonawcy polityki tworzonej przez tych trzech.

Trump i Musk chcą stać się zbawcami świata, a twardy realizm Venca stanowi dobre uzupełnienie. Takich napaleńców nie łatwo zbić z tropu. I wpłynąć na zmianę zamiarów.

Trump, pochodzi ze świata, w którym robi sie interesy, słabsi przegrywają z silniejszymi, w którym jednak nie dochodzi do rozlewu krwi.

Przełomem w polityce Trumpa ma być doprowadzenie do pokoju z państwem, o największym na świecie arsenale jądrowym. Mającym w zasięgu swoich rakiet balistycznych cały świat .

Chce i nie boi się pokojowej koegzystencji z Chinami, mimo ich stale rosnącej potęgi. W świecie interesów jest to możliwe, w świecie konkurujących wartości — niebardzo.

niedziela, 9 lutego 2025

Czy przesądy to już przeszłość

Wydaje się nam, że przesądy-to przeszłość, teraz jest demokracja, wolna prasa, wolność słowa, przesądy to już historia żyjemy w świecie racjonalnych poglądów!

Nic biedniejszego. Rzeczywistość społeczną tworzy zarówno jej ogląd racjonalny, jak demokratyczny mechanizm, który utrwala istniejące przesądy i tworzy nowe na użytek polityków.

Pragnąc władzy, posługują się narracjami, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, lecz pobudzają emocje i dobrze się sprzedają, a to zdobywa im przychylność elektoratów w marszu po władzę.

Społeczny ogląd rzeczywistości tworzą zarówno racjonalne wątki, jak i splątane z nimi nieracjonalne. Poznanie, w miarę upływu czasu, staje sie zafałszowane. Uniemożliwiając skuteczne rozwiązywanie bierzących problemów . System polityczny starzeje się. Gwałtownie potrzebuje resetu.

sobota, 8 lutego 2025

Trump wywrócił stolik i mówi, pokażcie swoją siłę. Niech wygra silniejszy. Wolę to!

-Prowadzi do szybszego wygaszania konfliktów.

środa, 5 lutego 2025

Decyduje distęp do rynku

Minister Domański obwieścił same dobre wieści dla polskiej gospodarki na najbliższe lata, a kryzysowe symptomy w Europie mają być, jego zdaniem, wynikiem nadmiernych regulacji. Bardzo wygodny dla rządu minister gospodarki. Co dobre zrobi się samo, tylko nie przeszkadzać.

Chińczycy tymczasem osiągnęli sukces dzięki regulacji, która zapewniła im dostęp do technologii zachodniej i aktywnym popieraniem prywatnej przedsiębiorczości.

Mamy dwóch sensownych ekonomistów, mimo że stoją po przeciwnych stronach.

Zbigniew Dylewski i Marcin Piątkowski

Pierwszy pragmatyk i historiozof obnaża mankamenty polskiej gospodarki i jej kruchość, drugi profesor ekonomii od Koźmińskiego, kreśli optymistyczne dla nas scenariusze, na najbliższe lata. W przeciwieństwie do ministra Domańskiego daje rządowi szereg praktycznych propozycji, które mają ten dobry trend utrwalić i podtrzymać. Czy któryś z nich ma wpływ, na to, co się dzieje? Chyba nie.

Wydaje mi się, że w ekonomii oficjalnej niedoceniana jest niby oczywista, skądinąd dostępność do dostatecznie dużego rynku
Kłopoty gospodarki europejskiej, to nie tylko, utrata dostępu do tanich surowców , lecz także utrata ponad stumilionowego chłonnego rynku. Kierunki dostaw surowców można zmienić, lecz utrata rynku jest utratą, której nie da sie nastąpić!

Skąd się wziął ten polski skok rozwojowy? Czy mógłby nastąpić bez dostępu do otwartego rynku europejskiego.

Dlaczego każdy ambitny startup z polski przenosi sie do Stanów, bo ich kilkusetmilionowy rynek niepocięty granicami umożliwia, osiągnięcie skali.

W dwudziestym pierwszym wieku dostęp do wielkich rynków zapewnia szybki rozwój, Stany, Chiny, Indie -za ileś lat -Nigeria. Europa też wielka, ale pocięta granicami, za którymi następuje zmiana przepisów, ma sie gorzej.

Wolę politykę prowadzoną przez państwa w imie ich interesów narodowych. Mającą naturalną niekłamaną grawitację, niż w imię ideologii i wartości, w której, dla realizacji swoich  partykularnych interesików mniejszość okłamuje większość społeczeństwa.

poniedziałek, 27 stycznia 2025

Kolejne wnioski płynące z wojny na Ukrainie

-Jeśli cię zobaczą, już nie żyjesz! Z tego płynie masa wskazań dla MON.

I najważniejszy wniosek, bijący po oczach, którego mimo to, jakoś nikt nie widzi.

Wojna o terytorium w XXI wieku, z wielu powodów, jest nierealnym przeżytkiem także tym najbardziej podstawowym.

Zobacz, jak łatwo jest bronić terytorium i jak trudno go zdobyć. Jakim kosztem!

Najpierw Ukraińcy idący na Krym nie mogli sforsować rosyjskich umocnień. Teraz Ruscy nie mogą odzyskać obwodu kurskiego, a w Donbasie posuwają się z prędkością żółwia mimo znacznych przewag. Atakujący zawsze muszą sie pokazać, obrońcy są schowani, to wszystko tłumaczy.

Dlatego opowieść ukraińska, że zobaczycie ruskiego sołdata u swoich drzwi, a także przygotowania do starcia z R na linii Wisły, to bajki zakłamujące rzeczywistość. Niebezpieczne, bo pozbawione realizmu, prowadzące na manowce.

W dwudziestym pierwszym wieku robi sie to inaczej. Rakiety przekraczają bez problemu granice izraelskie, rosyjskie, ukraińskie i Polskie.

niedziela, 26 stycznia 2025

Co powoduje przewagę gospodarki amerykańskiej nad europejską . Ważny tekst Gadomskiego w Wyborczej

 https://wyborcza.pl/7,75968,31643104,ameryka-szykuje-sie-do-skoku-europa-na-razie-czeka.html#S.MT-K.C-B.1-L.2.autor

#26.2
rebid
2025-01-25 22:18:24

"Rosjanie toczą tę wojnę, bo nie chcą mieć na granicy wrogiego państwa należącego do wrogiego R paktu wojskowego."

A kto dał Rosji prawo do decydowaniia o tym co ma być poza granicami Rosji?

odpowiedz
#26.3
ABC
2025-01-26 00:12:08

Gdy masz  sąsiedztwo wrogich sobie państw, to wojna jest nieuchronna. 

Tak zawsze było i zawsze będzie. I nic nie pomoże powoływanie sie na takie czy inne wyższe racje.

niedziela, 5 stycznia 2025

piątek, 3 stycznia 2025

O Goedlu i niesprzeczności w matematyce

 https://www.polskieradio.pl/23/266/artykul/175067,kurt-gödel