Zdumienie. O wychowaniu do wrażliwości ontologicznej
Rozdział 7. Gdy istnienie staje się nudne: odzyskiwanie dziecięcego spojrzenia w epoce ekranów
Współczesne dzieci – coraz częściej od drugiego roku życia – doświadczają rzeczywistości poprzez ekran. Smartfon staje się ich pierwszym narzędziem poznania świata, a zarazem pierwszą barierą oddzielającą je od realności. Nudą dla współczesnego dziecka nie jest już pustka – lecz sama obecność rzeczy, zdarzeń i ludzi niepoświęconych bodźcem cyfrowym.
To zjawisko nie jest wynikiem moralnego upadku ani słabości rodziców. To nowa metafizyka kultury: świat, który uczy, że bardziej interesujące jest to, co dzieje się na ekranie, niż to, co dzieje się tu i teraz. Dzieci nie wybierają ekranów przeciwko istnieniu. One po prostu nie uczą się istnienia jako czegoś zdumiewającego.
1. Ekran jako bariera wobec istnienia
Ekran cyfrowy jest nośnikiem treści, ale zarazem medium bez zapachu, dotyku, oporu i ciężaru. Świat przedstawiany na ekranie nie mówi do ciała – nie boli, nie zmusza do czekania, nie stawia oporu. Dlatego tak wciąga. Ale też dlatego – zabiera dziecku realność.
Dziecko potrzebuje rzeczywistości, która stawia opór: drzewa, które nie dają się przesunąć palcem; deszczu, który przemoczy; kamienia, który rani. Potrzebuje zmysłów, aby odczuwać, że jest. Powrót do zmysłowości – to pierwszy krok do odzyskania wrażliwości ontologicznej.
2. Nudę trzeba oswoić, nie wyeliminować
Współczesna kultura traktuje nudę jako zagrożenie. Tymczasem to w nudzie rodzi się pytanie, kontemplacja i wyobraźnia. Dziecko, które nieustannie czymś zajmujemy, traci możliwość odkrycia własnego pragnienia.
Zamiast "walczyć" z nudą, należy jej towarzyszyć. Pozwalać na nią. Być obecnym, gdy ona się pojawia. Dawać przestrzeń, a nie natychmiastowe rozwiązania. Milczeć razem z dzieckiem, gdy patrzy na drzewo i nie wie, co powiedzieć. To początek duchowego widzenia świata.
3. Dorosły jako świadek zachwytu, nie strażnik zakazów
Nie wystarczy zabrać smartfonu. Trzeba coś pokazać. Trzeba być świadkiem wrażliwości: umieć się wzruszyć zachodem słońca, zatrzymać na zapachu lipy, usiąść w ciszy bez potrzeby mówienia. Dziecko widzi, czy dorosły jeszcze czuje świat. Jeśli tak – być może samo znów poczuje.
Dorosły nie musi być przewodnikiem. Wystarczy, że będzie wiarygodną obecnością.
4. Manifest pedagogiczny: wychowanie do realności
Co możemy zrobić?
Tworzyć przestrzenie do doświadczenia świata zmysłami: ogrody, kuchnie, warsztaty, ścieżki w lesie.
Uczyć dzieci czekać, znosić frustrację, dostrzegać powolność – bez natychmiastowej gratyfikacji.
Ograniczać ekran nie jako karę, lecz jako wybór: "idziemy razem do świata".
Czytać wspólnie, patrzeć razem, milczeć razem.
Przeżywać świat razem, a nie organizować dziecku czasu.
To nie jest program technologiczny. To program duchowy.
Nie odzyskamy dziecięcej wrażliwości bez przebudzenia wrażliwości dorosłych. Nie ma skrótów. Istnienie nie zrobi się ciekawsze. To my musimy się na nie otworzyć.
Wtedy – być może – dzieci znów odkryją, że bycie jest cudem, a nie nudą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz