Szukaj na tym blogu

sobota, 1 lipca 2017

Angela Merkel w kwestii „małżeństw dla wszystkich” faktycznie kolejny raz podjęła decyzję sama, nie pytając nikogo o zdanie.

W 2011 r. po katastrofie w Fukushimie w taki sposób zadecydowała o zamknięciu niemieckich elektrowni atomowych, o co pretensje do niej miał popierający chadecję niemiecki wielki biznes. W 2015 r. na własną rękę podjęła decyzję o otwarciu granic dla uchodźców, zaskakując nawet premierów niemieckich landów, na których barkach spoczęło przyjęcie przybyszów. W wyniku tej decyzji do Niemiec dotarły setki tysięcy ludzi, a co najmniej kilkunastu z nich było powiązanych z Państwem Islamskim (jeden z nich, Tunezyjczyk Anis Amri, w grudniu w Berlinie w zamachu zabił kilkanaście osób). Dalsza polityczna kariera Merkel wydawała się niepewna.
Ale to już przeszłość. Merkel nie zagrażają ani szermujący antyislamskimi hasłami populiści z AfD (w sondażach spadli już do pułapu 7-8 proc.), ani SPD (25 proc.). Tymczasem chadekom sondażewróżą ponad 40 proc. poparcia. To tyle, ile partia zdobyła w poprzednich wyborach. To, że Merkel dała zielone światło dla małżeństw jednopłciowych, w kampanii wyborczej w generalnie liberalnym kraju na pewno jej nie zaszkodzi.

"Wszystkim rządzą Niemcy, o wszystkim zdecyduje Merkel" 

Brak komentarzy: