Szukaj na tym blogu

sobota, 8 sierpnia 2015

Urzędnicza administratornia polska średniego i niższego szczebla oraz ustrój sadowniczy

(które stanowią  zarówno o jakości życia obywateli jak i o sprawności gospodarki)
zostały zniszczone zarówno za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w  Warszawie 
jak przez Jarosława w kraju.
Bracia nie mieli pojęcia 
jak powinna działać administracja państwa demokratycznego.
Lech ustrój wARSZAWY NADMIERNIE CENTRALIZOWAŁ
 TWORZĄC JEDEN OŚRODEK decyzyjny 
ubezwłasnowolniając zarządy dzielnic. 
Jarosław  podczas swojego premierowania  na fali działania antykorupcyjnego 
do tego stopnia  wystraszył urzędników, że ci zamiast załatwiać sprawy klientów  
myślą głównie o tym aby nie podpaść przełożonym i nie zostać oskarżonym o działanie korupcyjne. 
PO zachowała tę pragmatykę działania urzędników i sadów,
bojąc się posadzenia o sprzyjanie korupcji 
wykazała równy  brak zrozumienia tego
na czym powinna polegać praca i rola urzędnika
w administracji państwowej.  
W rezultacie mamy takie nagminnie zdarzające się sytuacje.
-Słynna sprawa zabrania przez komornika traktora
człowiekowi nie zamieszanemu w sprawę zadłużenia.
Komornik dopuścił się bandytyzmu wobec obywatela
i dopiero interwencja mediów pomogła.
A ile dzieje się podobnych przestępstw urzędniczych, 
które nie zostają  nagłośnione?
- Człowieka, któremu ukradziono tożsamość internowano
do Szwajcarii na podstawie listu międzynarodowego listu gończego
oskarżonego o dokonanego na terenie Szwajcarii przestępstwa kryminalnego.
Dokonujący ekstradycji  
nie mieli żadnych trudności w ustaleniu, że  
aresztowany w Polsce nie mógł mieć nic wspólnego z przestępstwem, bo
w czasie gdy zostało dokonane, nie było go w Szwajcarii
( w podobnej sytuacji wniosku o ekstradycje Amerykanie, którzy mieli wątpliwości wobec dowodów obarczających winą Mazura nie zgodzili się  na jego  wydanie)
Takich i podobnych przykładów można przytaczać bez końca.
Bo nie są to incydenty ale normalność naszego systemu sprawującemu pieczę nad sprawiedliwością w Polsce.
Obowiązującą zasadą tego systemu jest FORMALIZM.

Urzędnik, nie ma  kompetencji - widełek decyzyjnych, 
w których ma prawo się pomylić nie ponosząc konsekwencji swojej pomyłki.
Natomiast  gdy mu się takie pomyłki zbyt często zdarzały
oznaczałoby to, że nie nadaje się do pełnienia przydzielonej mu funkcji. 
Czego brakuje?
Urzędniczego  obszaru kompetencyjnego dla jego suwerennych decyzji,
opierający się na zaufaniu do jego uczciwości i kwalifikacji. 
Urzędnik powinien być rozliczany z działania zgodnego z  szeroko rozumianym interesem społecznym.
A to oznacza, że byłby także rozliczany z zaniechań, które doprowadziły do społecznej szkody.






Brak komentarzy: