System podatkowy nie możne być prosty, bo sytuacje są rożne.
Czy ekonomia praktykowana (polityka gospodarcza na którą się powołuje)
nie operuje często zbyt dużymi agregatami opierającymi sie na braku
ich wewnętrznego zróżnicowania.
Choćby taki : jeśli przyciśniemy podatkami to efekt będzie przeciwny zamierzonemu,
bo firma/kapitał ucieknie, albo
zmaleje produkcja i podatki zamiast sie zwiększyć zmaleją.
-Nie zawsze!
te firmy, które są związane z rynkiem lokalnym
-nie uciekną,a jeśli uciekną, to na ich miejsce przyjdą inne.
Te które mają charakter monopolistyczny jeśli już muszą takie być,
powinny mieć najniższe marże bo nie zarabiają
w warunkach konkurencji, która zyski obniża.
Czy istnieje w ogóle takie pojecie w ekonomii współczesnej jak to:
rozróżnienie między opodatkowaniem firm lokalnych i nie powiązanych z lokalem?
Tu trzeba wprowadzić pojecie -również nieznane ekonomii praktykowanej -dotychczas-że
dla "porządnego państwa" (termin PK) które ma prawidłowo funkcjonować
podatki powinny być maksymalne (patrz potrzeby naszej warszawskiej prezydentowej
i te narzekania ministra finansów, ze przychody z podatków spadły).
W innym aspekcie ....redystrybucja jest potrzebna
dla dobrego funkcjonowania gospodarki.
Takie pojecie też funkcjonuje ale na obrzeżach -nie w głównym nurcie.
Preferowane niskim opodatkowaniem powinny być takie firmy, które działają
w warunkach możliwie zbliżonych do idealnej konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz