Koło Naukowe Studentów Historyków KUL zaprosiło mnie w tamtym okresie na spotkanie. Zaproponowałem, żebyśmy wspólnie obejrzeli filmik „Niezwyciężeni”. Okazało się, że większość widzów „kupiła” ten przekaz w całości, bez zastrzeżeń. Potem puszczałem 15-20-sekundówki, a później analizowaliśmy treść i obraz. Zaczęła się dyskusja i sami zauważyli, że coś jest nie tak. Pomyślałem wówczas, że warto o tym napisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz