Szukaj na tym blogu

piątek, 27 czerwca 2025

 

Widoczne aż do niewidoczności. O paradoksie eksponowanych oczywistości

Wprowadzenie

Racjonalność – jedno z kluczowych pojęć nowoczesności – miała być narzędziem emancypacji, rozumu krytycznego, logicznego rozróżniania między tym, co prawdziwe, a tym, co tylko pozorne. Tymczasem we współczesnym świecie coraz częściej obserwujemy zjawisko odwrotne: przekonania, które uchodzą za najbardziej „racjonalne”, stają się narzędziami ideologicznego zamknięcia. Nie dlatego, że są ukryte – lecz dlatego, że są tak często i ostentacyjnie eksponowane, iż przestają być dostrzegalne jako założenia.

Ten esej poświęcony jest właśnie temu paradoksowi: im bardziej oczywistość jest eksponowana, tym bardziej staje się niewidzialna epistemicznie. To, co powtarzane do znudzenia, przestaje być przedmiotem refleksji. To, co najczęściej słyszane, uchodzi za dane. Zjawisko to określam jako paradoks eksponowanej oczywistości.

I. Entropia ekspozycji: mechanizm przezroczystości

Założenia, które w klasycznym rozumieniu powinny być przedmiotem krytycznej weryfikacji, zyskują w debacie publicznej status niepodważalnych „faktów”. Ich powtarzalność i medialna widoczność nie prowadzą do ich oświecenia – przeciwnie: do ich entropii. Zaczynają funkcjonować jako elementy krajobrazu, jakby były częścią naturalnego porządku świata.

Przykłady?

  • „Wzrost gospodarczy jest warunkiem dobrobytu.”

  • „Racjonalność to maksymalizacja zysku.”

  • „Demokracja liberalna nie ma alternatywy.”

  • „Człowiek jest z natury egoistyczny.”

Te zdania nie są już dziś rozpatrywane jako propozycje filozoficzne czy hipotezy empiryczne. Ich siła nie polega na argumentacyjnej głębi, lecz na częstotliwości ich występowania. To, co widoczne, staje się przezroczyste.

II. Psychologia prawdy przez powtórzenie

Zjawisko to znajduje potwierdzenie w psychologii poznawczej. Efekt znany jako truth effect (Hasher, Goldstein, Toppino, 1977) pokazuje, że im częściej jakieś zdanie jest powtarzane, tym bardziej wydaje się prawdziwe. Nie dlatego, że dostarczono nowych dowodów, ale dlatego, że staje się bardziej przetwarzalne umysłowo. Familiarność jest mylona z prawdziwością.

To mechanizm, który dziś znajduje potężnego sojusznika w mediach społecznościowych, systemach rekomendacyjnych i modelach sztucznej inteligencji. Algorytmy uczą się tego, co najczęstsze – i zwielokrotniają to, co już i tak dominuje.

III. Doxa 2.0: od ideologii do automatyzmu

Pierre Bourdieu pisał o doxa – zbiorze przekonań, które są tak głęboko osadzone, że nie są ani ortodoksyjne, ani heterodoksyjne, lecz po prostu dane. W epoce cyfrowej doxa przybiera nową formę: jest nie tylko przezroczystym przekonaniem, ale też automatycznie wzmacnianym sygnałem w systemach informacyjnych.

Wielkoskalowe modele językowe – takie jak te wykorzystywane w sztucznej inteligencji – opierają się na danych, które odzwierciedlają istniejące schematy. W ten sposób SI staje się replikatorem powszechnie eksponowanych oczywistości. Nie dlatego, że jest ideologiczna – ale dlatego, że uczy się z tego, co dominujące.

Paradoks eksponowanej oczywistości zostaje zautomatyzowany: maszyna wzmacnia to, co najbardziej widoczne, a więc – paradoksalnie – najbardziej niewidzialne epistemicznie.

IV. Jak odzyskać krytyczność?

Jeśli racjonalność ma zachować sens, musi nauczyć się rozpoznawać własne cienie. Proponuję trzy ścieżki odzyskiwania krytycznej wrażliwości:

  1. Defamiliaryzacja epistemiczna – świadome opisywanie oczywistości w języku zewnętrznym, tak jakby były one nieznane. Pozwala to odsłonić ich arbitralność.

  2. Audyt założeń – regularne poddawanie krytyce tych tez, które funkcjonują jako „niewzruszone”. Co kwartał – jedna „świętość” do rewizji.

  3. Adwersarialność poznawcza – projektowanie systemów (także AI), które nie tylko wzmacniają to, co powszechne, ale generują świadome kontrpunkty – tezy alternatywne, rzadkie, niepopularne.

Zakończenie

W świecie nadmiaru informacji to nie brak wiedzy, lecz zbyt duża powtarzalność przekonań staje się źródłem poznawczego uśpienia. Paradoks eksponowanej oczywistości polega na tym, że prawda nie zostaje ukryta – lecz staje się niewidzialna przez własną widoczność.

Racjonalność przyszłości to nie tylko zdolność do poprawnego wnioskowania, ale przede wszystkim gotowość do zadawania pytań tam, gdzie inni już dawno przestali je zadawać.

czwartek, 26 czerwca 2025

Inteligentni, wykształceni z jednej strony i nie racjonalni z drugiej jak to mozliwe?, bo przecież

Ja 

-Wydawałoby się,  że jedno wyklucza drugie, bo wszak inteligencja zasadza się na racjonalności podobnie jak wykształcenie, która jest zbiorem racjonalnie uporządkowanej wiedzy.

A jednak ciągle stykamy sie z  brakiem racjonalności  u ludzi  wobec, których   braku racjonalności nie oczekujemy z uwagi na ich  inteligencje i wykształcenie .Jak to możliwe?  

Powodem jest to, że wystarczy przyjąć choćby jedno fałszywe założenie aby budowane w oparciu o nie dalsze racjonalne konstrukcje znaczeniowe  straciły walor racjonalności.

Zadziwiającym dla mnie jest jak ludzie, o których mowa, nieraz  godni uznania,  przyjmują  bezkrytycznie założenia, bez poddania ich gruntownej krytyce, nawet wtedy gdy założenia mają stanowić fundament konstrukcji myślowej, lub znaczących działań. I co znamienne im takie założenie  jest bardziej pozbawione sensu tym bardziej    jest niekwestionowane. W formule: "jak powszechnie wiadomo".

Wersja GPT  4o

-Inteligentni, wykształceni z jednej strony i nieracjonalni z drugiej – jak to możliwe?


1. Wprowadzenie: paradoks racjonalności

Powszechnie zakłada się, że inteligencja i wykształcenie gwarantują racjonalne myślenie. Logika podpowiada, że osoba uzdolniona poznawczo i biegła w uporządkowanej wiedzy będzie wyciągała trafne wnioski. A jednak praktyka społeczna i historia myśli dowodzą czegoś przeciwnego: ludzie obdarzeni ponadprzeciętnymi zdolnościami intelektualnymi nierzadko podtrzymują nieracjonalne poglądy, a nawet projektują działania o katastrofalnych konsekwencjach.

Kluczem do zrozumienia tego paradoksu jest rola ukrytych założeń. Wystarczy jedno błędne „pra-założenie”, by cała, budowana z największą logiką i metodologiczną starannością konstrukcja stała się pseudoracjonalna. Jeśli fundament jest fałszywy, im wyżej wspinamy się po drabinie wnioskowania, tym dalej oddalamy się od rzeczywistości.


2. Mechanizm: aksjomat niekwestionowany

Poznawczo działamy jak systemy częściowo domknięte: przyjęte założenie, jeśli nie zostanie poddane krytyce, staje się aksjomatem. Aksjomat zaś:

  1. Organizuje selekcję danych – to, co go potwierdza, zyskuje rangę „faktu”, reszta bywa marginalizowana.

  2. Nadaje sens dalszym obserwacjom – interpretacje muszą z nim współgrać.

  3. Broni się autorytetem konsensusu – „jak powszechnie wiadomo” zwalnia z wysiłku wątpienia.

Im bardziej oczywiste (albo ideologicznie wygodne) wydaje się założenie, tym rzadziej jest kwestionowane – zwłaszcza przez środowiska, które wiele zainwestowały w całość nadbudowanej na nim wiedzy czy wpływów.


3. Przykład historyczny: pseudonaukowy rasizm

XIX- i wczesno-XX-wieczne teorie „naukowe” o wyższości ras białych ilustrują zjawisko w sposób szczególnie wyrazisty. Uczone autorytety – od antropologów po lekarzy – formułowały rozbudowane, pozornie spójne modele hierarchii rasowych. Fundamentem była nieweryfikowalna i fałszywa teza o biologicznej predestynacji: rasa determinuje inteligencję, moralność, zdolność tworzenia cywilizacji.

Na tym gruncie powstawały „racjonalne” uzasadnienia niewolnictwa, kolonializmu i polityki eugenicznej. Im lepiej wykształceni ideologowie, tym bardziej precyzyjna argumentacja – i tym potężniejsze skutki. Racjonalność narzędzi służyła irracjonalnym celom, bo nie poddano krytyce kluczowego aksjomatu.


4. Współczesność: algorytmy, populizm, bańki poznawcze

4.1 Algorytmy racjonalne – decyzje nieracjonalne

Dzisiejsze systemy rekomendacyjne platform społecznościowych działają według formalnej logiki maksymalizacji uwagi. Efektem ubocznym jest wzmacnianie treści emocjonalnych, polaryzujących i uproszczonych. Paradoksalnie, użytkownicy o wysokich kompetencjach informacyjnych bywają bardziej podatni na „bańki”, bo potrafią błyskotliwie racjonalizować preferowane narracje, unikając konfrontacji z danymi niezgodnymi.

4.2 Populizm zarządzany przez ekspertów

Nowoczesny populizm wykorzystuje narzędzia psychologii społecznej i data science. Sztab wysoko wykształconych konsultantów analizuje resentiment, tożsamościowe lęki i projektuje narracje „lud kontra elity”. Inteligencja i wiedza pracują tu na rzecz racjonalnej produkcji zbiorowej irracjonalności: propagandy, teorii spiskowych, wrogich stereotypów.


5. Wnioski: odwaga krytycznego pytania

Dzisiejsze fałszywe założenia nie zawsze przybierają postać jawnych błędów – częściej ukrywają się w tym, co uchodzi za zdrowy rozsądek. Główne zagrożenie polega więc nie na braku zdolności logicznego wnioskowania, lecz na zaniku gotowości do podważenia tego, co „oczywiste”.

Potrzebujemy zatem:

  1. Metaracjonalności – refleksji nad własnymi przesłankami i kontekstami, w których powstały.

  2. Dialogiczności – konfrontacji wielu perspektyw, by osłabić autorytet konsensusu.

  3. Odwagi epistemicznej – traktowania wątpienia nie jako zagrożenia statusu, lecz jako warunku rzeczywistego poznania.

Tam zaczyna się prawdziwa racjonalność: nie w efektownej logice, lecz w nieustannym pytaniu o sens i prawdziwość własnych fundamentów.

Bibliografia (wybór)

  1. Karl R. Popper, Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, 1945.

  2. Daniel Kahneman, Myśl szybka i wolna, 2011.

  3. Byung-Chul Han, Psychopolityka. Neoliberalizm i nowe techniki władzy, 2014.

  4. Stephen J. Gould, The Mismeasure of Man, 1981.

  5. Zygmunt Bauman, Nowoczesność i zagłada, 1989.

  6. Cathy O’Neil, Weapons of Math Destruction, 2016.

  7. Cass R. Sunstein, #Republic: Divided Democracy in the Age of Social Media, 2017.

  8. Tim Wu, The Attention Merchants, 2016.

  9. Hannah Arendt, The Origins of Totalitarianism, 1951.



środa, 25 czerwca 2025

można opisać procesy decyzyjne bez odwoływania się do pojęcia „wolnej woli”

 , i właśnie to robią współczesne nauki kognitywne, neurobiologia, psychologia, a także niektóre nurty filozofii. Taki opis bywa bardziej realistyczny, mniej metafizyczny, a często też bardziej użyteczny, bo skupia się na tym, jak decyzje powstają, a nie czy są wolne.


🔹 1. Decyzja jako wynik przetwarzania informacji

Zamiast mówić: „człowiek wybrał z wolnej woli”, możemy powiedzieć:

„układ poznawczy (mózg, umysł) przetworzył dostępne dane, porównał możliwości, uruchomił mechanizmy emocjonalne i poznawcze, i dokonał selekcji działań na podstawie dostępnych zasobów i celów.”

To podejście opisuje m.in. Daniel Kahneman w teorii dwóch systemów (intuicyjny vs analityczny), a także Antonio Damasio, wskazując, że emocje są integralne dla procesu decyzyjnego.


🔹 2. Decyzja jako efekt uwarunkowanego mechanizmu adaptacyjnego

W tym ujęciu decyzje nie są „swobodnym wyborem”, lecz reakcją systemu adaptacyjnego na środowisko:

  • są modulowane przez wcześniejsze doświadczenia (uczenie się),

  • przez kulturę (schematy, normy, oczekiwania),

  • przez fizjologię (głód, sen, stres),

  • przez środowisko (presja, ograniczenia, nagrody).

Nie ma tu „czystej woli” – jest proces regulacji, jak w dobrze zaprogramowanym systemie cybernetycznym.


🔹 3. Decyzja jako praktyka społeczna

Można też opisać decyzje społecznie, np. w duchu Pierre’a Bourdieu: decyzje to praktyki wynikające z habitusu – wewnętrznie zinternalizowanych struktur społecznych, które „podpowiadają” nam, jak reagować. Myślimy, że wybieramy – ale raczej reprodukcyjnie powielamy wzory, które są częścią naszego miejsca w świecie.


🔹 4. Decyzja jako akt interpretacyjny

W podejściu hermeneutycznym (np. u Gadala, Ricoeura, Butler) decyzje są efektem interpretacji sytuacji, siebie i możliwego działania. W tym sensie decydowanie to nie wybieranie z menu, ale nadawanie znaczenia w niepewności. To bardziej proces twórczy niż mechaniczny wybór.


🔹 5. Czy to coś traci?

Opis bez pojęcia wolnej woli traci:

  • metafizyczne poczucie „suwerenności”,

  • intuicyjną strukturę odpowiedzialności ("mógł, ale nie zrobił"),

  • niektóre struktury kulturowe (np. grzech, zasługa, heroizm).

Ale zyskuje:

  • empiryczność,

  • dokładność analizy,

  • możliwość modelowania (np. w AI, terapii poznawczo-behawioralnej),

  • większą pokorę wobec złożoności decyzji.


🔹 Wniosek:

Tak, można i warto opisywać procesy decyzyjne bez pojęcia wolnej woli – poprzez modele poznawcze, adaptacyjne, społeczne i interpretacyjne.
To nie oznacza, że przestajemy być odpowiedzialni, lecz że odpowiedzialność musi być rozumiana jako część większej całości: działania w sieci wpływów, nie w próżni suwerenności.


po co potrzebujemy pojęcia wolnej woli

 Pytanie po co potrzebujemy pojęcia wolnej woli?” przesuwa nas z poziomu metafizycznego (czy wolna wola „istnieje”) na poziom funkcjonalny: do czego to pojęcie służy i jaką pełni rolę w naszym myśleniu, kulturze i praktyce społecznej. W tym ujęciu wolna wola nie musi być bytem ontologicznym – wystarczy, że działa, że spełnia określoną funkcję.

Wolna wola jako problem pozorny? Rozważania o granicach pytania

Wprowadzenie

Pytanie o istnienie wolnej woli to jeden z najbardziej utrwalonych toposów zachodniej filozofii, moralności i prawa. Czy człowiek jest wolny, czy jego decyzje są autentycznie suwerenne, czy raczej zdeterminowane przez czynniki biologiczne, społeczne i kulturowe? Spory o to, czy istnieje wolna wola, dzielą uczonych, myślicieli, teologów i neurobiologów od wieków. W niniejszym eseju postawię tezę, że samo pytanie o wolną wolę może być źle sformułowane, a tym samym może nie prowadzić do rzeczywistych, sensownych rozstrzygnięć.

  1. Język i struktura pytania

W tradycji analitycznej, szczególnie inspirowanej przez Ludwiga Wittgensteina, pojawia się idea, że nie wszystkie pytania, które można sformułować językowo, mają sens logiczny lub poznawczy. Niektóre problemy wynikają z mylnej struktury języka, z „gramatyki myśli”, która narzuca nam fałszywe opozycje. Wolna wola kontra determinizm może być właśnie taką opozycją pozorną. Sam fakt, że nasze działania wynikają z licznych wpływów (genetycznych, kulturowych, przypadkowych), nie unieważnia naszej sprawczości, ale redefiniuje ją jako emergentną.

  1. Determinizm i emergencja

W świetle współczesnej nauki trudno utrzymywać wizję człowieka jako bytu absolutnie wolnego. Doświadczenia Benjamina Libeta, pokazujące, że decyzje są poprzedzane nieświadomymi impulsami w mózgu, stanowią poważne wyzwanie dla klasycznego pojęcia woli jako samopodstawnej przyczyny. Ale w miejsce pojęcia wolnej woli pojawia się bardziej złożona kategoria – autonomii funkcjonalnej, czyli zdolności systemu (osoby) do samoregulacji i sprawczego reagowania na złożone warunki otoczenia.

  1. Odpowiedzialność bez wolności?

Filozofowie tacy jak Daniel Dennett proponują utylitarystyczną interpretację wolnej woli jako narzędzia, które umożliwia nam podtrzymywanie instytucji odpowiedzialności moralnej i prawnej. Nawet jeśli decyzje są zdeterminowane, to nie znaczy, że nie jesteśmy autorami naszych czynów. Jesteśmy nimi w tym sensie, w jakim jesteśmy autorami tekstu: choć podlegamy gramatyce, stylowi, wpływom kulturowym, jednak tworzymy nową kompozycję.

  1. Po co potrzebujemy pojęcia wolnej woli?

Zamiast rozstrzygać, czy wolna wola istnieje w sensie ontologicznym, warto zapytać o jej funkcję kulturową i praktyczną. Oto kilka kluczowych powodów:

a) Moralność i etyka. Bez pojęcia wolnej woli trudno przypisać jednostce odpowiedzialność moralną. Zarówno tradycje religijne, jak i współczesna etyka opierają się na założeniu, że człowiek mógł postąpić inaczej.

b) Prawo. Systemy prawne zakładają rozróżnienie pomiędzy czynem pochodzącym z wolnej decyzji a czynem pochodzącym z przymusu. Bez tej kategorii niemożliwe byłoby sensowne stosowanie pojęć takich jak wina, odpowiedzialność, kara.

c) Tożsamość i podmiotowość. Doświadczenie siebie jako sprawcy jest fundamentem naszej tożsamości. Człowiek, który nie czuje się odpowiedzialny za swoje decyzje, traci poczucie jaźni.

d) Motywacja. Przekonanie, że nasze wybory mają znaczenie, jest warunkiem motywacji, planowania, wysiłku. Bez poczucia sprawczości zanika sens działania.

e) Relacje społeczne. Nasze emocje wobec innych – podziw, złość, współczucie – zakładają, że druga osoba mogła postąpić inaczej.

f) Ramy kulturowe. Religie, literatura, mitologie – wszystkie zakładają możliwość wyboru, pokusy, przekroczenia przeznaczenia. Wolna wola jest strukturalnym motywem kulturowym.

  1. Czy jestem sprawcą?

Zamiast pytać: „czy jestem wolny?”, warto zapytać: „czy jestem sprawczy?”. Sprawczość to zdolność do inicjowania działań, podejmowania decyzji i ponoszenia za nie odpowiedzialności, nawet w warunkach częściowego ograniczenia. Judith Butler mówi o sprawczości jako działaniu w ramach norm, które nie zostały przez nas wybrane, ale które możemy reinterpretować. Hannah Arendt łączy sprawstwo z działaniem w przestrzeni publicznej i zdolnością rozpoczynania czegoś nowego. Dla Ericha Fromma sprawczość to warunek autentycznej egzystencji.

Sprawczość nie jest absolutna. Jest dynamiczna, relacyjna i kontekstowa. Może rosnąć lub zanikać w zależności od warunków zewnętrznych, dostępu do zasobów, świadomości i odwagi.

Można być sprawcą mimo uwarunkowań, jeśli nasze działania wynikają z wewnętrznego rozumienia sytuacji i są zgodne z wartościami, które rozpoznajemy jako własne.

Zakończenie

Być może nie wszystkie problemy, które działają w obiegu kulturowym, są problemami rzeczywistymi. Być może pytanie o wolną wolę jest pytaniem nierozstrzygalnym nie dlatego, że brak nam danych, ale dlatego, że jego struktura jest fałszywa. W takim przypadku filozofia nie tyle daje odpowiedzi, ile oczyszcza pole pytań, odróżniając iluzję problemu od realnej trudności.


Przypisy i inspiracje:

  1. Wittge

sześć głównych powodów, dla których pojęcie wolnej woli może być potrzebne

 

Oto– choćby jako fikcja pragmatyczna:


1. Odpowiedzialność moralna

Bez pojęcia wolnej woli trudno byłoby przypisać komuś odpowiedzialność. Cały system etyczny opiera się na założeniu, że mogłeś postąpić inaczej, a skoro wybrałeś zło, jesteś za nie winny.

  • Hume twierdził, że nie ma sprzeczności między determinizmem a odpowiedzialnością, o ile decyzje są efektem charakteru danej osoby.

  • Harry Frankfurt pokazał, że wolna wola może istnieć bez realnej alternatywy wyboru – jeśli ktoś działa „z siebie”, nie pod przymusem, to może być uznany za moralnie odpowiedzialnego.


2. System prawny

Prawo karne, cywilne i konstytucyjne zakłada, że człowiek podejmuje decyzje na podstawie wolnej woli. Jeśli ktoś działał w stanie przymusu lub niepoczytalności – jego odpowiedzialność jest zmniejszona lub zniesiona.

  • Bez tej ramy trudno byłoby rozstrzygać winę, intencję, zamiar, premedytację.


3. Tożsamość i podmiotowość

Człowiek postrzega siebie jako autora swoich działań – nie tylko jako efektu przyczyn zewnętrznych. Poczucie „ja” wiąże się z doświadczeniem intencjonalności i decyzyjności.

  • Jeśli wszystko byłoby tylko reakcją, a nie wyborem, nasze „ja” przestałoby być centrum doświadczenia, a stałoby się czymś w rodzaju automatu.


4. Motywacja i odpowiedzialność za przyszłość

Poczucie, że możemy wpływać na bieg wydarzeń, że wybory mają znaczenie, jest kluczowe dla motywacji, działania, podejmowania decyzji. Jeśli wszystko i tak jest zdeterminowane – po co się starać?

  • To iluzja, która może być konieczna do działania.


5. Relacje międzyludzkie

Kiedy chwalimy, obwiniamy, kochamy lub wybaczamy – zakładamy, że druga osoba mogła wybrać inaczej. Pojęcie wolnej woli stanowi fundament etyki relacyjnej.


6. Ramy kulturowe i religijne

W wielu religiach (chrześcijaństwo, islam, judaizm) wolna wola jest warunkiem grzechu i zbawienia. Bez niej nie byłoby moralności ani zasługi. Również literatura i mitologia operują na idei wyboru, pokusy, przeznaczenia i jego przekroczenia.


🔹 Wniosek:

Wolna wola może nie istnieć jako fakt biologiczny, ale jest potrzebna jako kategoria kulturowa, etyczna i prawna.
Nawet jeśli jesteśmy determinowani, potrzebujemy narracji, w której jesteśmy sprawcami własnych losów – bo tylko taka narracja pozwala na odpowiedzialność, rozwój i wspólne życie społeczne.

 

1. Zaniechanie jako forma kłamstwa

Kiedy gazeta, nawet opozycyjna wobec rządzących, unika jednoznacznego nazwania fałszerstwa fałszerstwem – dopuszcza się grzechu zaniechania. To nie tylko słabość, to pasywne współuczestnictwo w demontażu debaty publicznej. Nazwanie fałszerstwa „cudem nad urną” to jak nazwanie korupcji „nieprawidłowością w przydzielaniu środków”.

2. Eufemizm jako mechanizm rozmywania odpowiedzialności

Język ma moc. Jak pisał Orwell, kiedy język się psuje, psuje się także myślenie. Używanie eufemizmów jest wygodne – nie naraża na pozew, nie antagonizuje reklamodawców, pozwala zachować pozory obiektywizmu. Ale w rzeczywistości zaciera granice między prawdą a kłamstwem, między błędem a przestępstwem.

3. Czwarta władza bez kręgosłupa

Jeśli media boją się mówić prawdę wprost – przestają być czwartą władzą. A społeczeństwo bez niezależnych i odważnych mediów staje się łatwym łupem dla cynicznych graczy politycznych. W takim układzie nawet najbardziej oczywiste fakty zostają unieważnione, a rzeczywistość zamienia się w teatr narracji.

4. Czy możemy sobie pozwolić na zakłamywanie rzeczywistości?

Nie. Bo to prosta droga do legitymizacji bezprawia. Bo jeżeli media nie nazwą fałszerstwa – społeczeństwo uzna, że go nie było. A skoro go nie było, to znaczy, że można je powtórzyć. To nie tylko brak odwagi, to brak odpowiedzialności za przyszłość.


niedziela, 1 czerwca 2025

 - Kryzysy zawsze pojawiają się wtedy, gdy przeważa przekonanie, że wyszliśmy na prostą, że mamy spokojniejszy moment i można odetchnąć. I że już mamy dostateczną wiedzę i technologię, że banki to się same regulują… - to jest najlepszy moment, żeby się spodziewać następnego kryzysu.

 - W "Atlasie" mamy mapę, która pokazuje wszystkie poważne kryzysy finansowe świata od roku 1600, których przez ten czas nazbierało się około tysiąca. I wszystkie mają wspólny mianownik - nadmierny kredyt. I nieważne, czy zapożyczają się państwa, rządy, firmy, czy gospodarstwa domowe.