Podręcznikowym przykładem udanej ścieżki rozwojowej sa inwestycje w naukę i w bazę materialną. Drogę tę ćwiczyły z sukcesem dzisiejsze top państwa Zachodu, potem Japonia, Korea, (Chiny nawet zaczęły inwestować a naukę na kilkadziesiąt lat zanim zaczęły inwestować w bazę materialną)
Chińskie rekordowe inwestycje sięgające połowy swojego PKB to wraz z wieloletnim programem inwestowania w naukę określają zaangażowanie z innej bajki .
Tymczasem nasze wskaźniki wydatków na naukę i na inwestycje okupują ogony list światowych.
Ale już w wysokości zrostu dochodu narodowego na obywatela jesteśmy europejskim liderem . Jak to możliwe? Cud jakiś?
Jako państwo nie robimy nic aby sie rozwijać, a rozwijamy sie mimo to. Czy może być bardziej fascynującego dla ekonomisty rozwiązanie tej zagadki.
Nie zauważyłem aby próbował któryś z polskich ekonomistów (włącznie z BG i PK)
A więc moja odpowiedź jest równie nieoczekiwana jak pytanie.
Staliśmy sie integralną częścią gospodarki niemieckiej , która daje nam to czego my nie mamy. Krótko mówiąc jesteśmy pod niemieckim butem, który dał nam: stabilność, możliwości rozwojowe i dobrobyt zbliżony do średniej europejskiej. A że ten but jest nieodczuwalny, to nasz kolejny fart. Niemcy do tego stopnia żyją traumą swoich zbrodni popełnionych w ostatniej wojnie, że gdy im obsikujemy buty to oni traktują to jako należną karę.
ps. Kluczowe pytanie które zadałem PK ("dlaczego jest tak dobrze skoro jest tak źle"), na które z uwagi na konsekwencje powinien próbować odpowiedzieć każdy kto zajmuje sie polską gospodarką
zostało potraktowane po "polsku".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz