to co napisał tutaj jest trafne- i nie.
Jarosław Kaczyński jest wprawdzie nadwiślańskim Machiavellim, lecz tamten wiedział do czego służy władza. Machiawelizm Tuska jest, jak na polityka, w sam raz. Dlatego, to co napisał (Krasowski) jest tylko trafione w planie ogólnym. Opis rzeczywistości nieco zniekształca, nie jest to Machiawelizm z premedytacji, mimo, że okazje są wykorzystywane przez obie strony, bo takie są prawa mechaniki politycznej.
Jarosław, to szkodnik. Władza jest dla niego najważniejsza, gdy do niej dochodzi wtedy nie bardzo wie co z nią zrobić, (czemu tego nie widzi Jadzia pozostanie dla mnie jedną z wielkich tajemnic kobieco zauroczonego teoretyka). A to co ów robi- to czysta destrukcja: spowodował paraliż decyzyjny wystraszonych urzędników i pozbawił ich podmiotowości, i te jego wypowiedzi ostentacyjne, publicznie, lekceważące prawo (zero myślenia państwowego, w imię doraźności).
Tusk jest zdolnym politykiem, z wadą. Bo ma braki kadrowe w swoim otoczeniu ( umiejętność współpracowania z sektorowo lepszymi od siebie jest konieczna).
Prócz zdolności Tusk umie się uczyć i brakuje mu porządnej opozycji.
Zresztą ten okropny Kaczyński przy dobrej lewicy też miałby na tyle instynktu samozachowawczego, że musiałby zachowywać się inaczej. A więc walmy się w piersi! Swoje. Jesteśmy w pętli fatalnego dzielenia władzy i w pętli kościoła. Ale to nie świadczy o sile przeciwników, to świadczy o czymś innym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz