Dotychczas za szczyt absurdu uznawano mianowanie przez Kaligulę konsulem jego ulubionego konia. Wobec absurdów z którymi teraz sie spotykamy nie było to wcale takie głupie. Bo koń konsul w końcu nikomu nie zrobił krzywdy.
Po pierwsze należy ludzi ogłupić tak aby przywykli do absurdów, aby nie budziły już naturalnych odruchów sprzeciwu.
I myśleli gdy widzą ewidentną bzdurę, że to jednak coś w tym być musi, o czym oni nie wiedzą, bo to niemożliwe, aby ludzie mianowani na publiczne stanowiska świadomie robić krzywdę w imię patriotyzmu.
"Jeżeli fotel, zajmowany przez lata przez Pawła Olechnowicza, jednego z najlepszych polskich menadżerów, który był autorem sukcesu Lotosu, przejęła pani, która wcześniej była księgową w Pcimiu, a jej podstawową kwalifikacją jest znajomość prezesa Orlenu, to jest to przykład skrajnej patologii " ( GW, Steinhoff).
Listy dokonań absurdów obecnej władzy są długie.
Najpierw Polacy zostali poddani treningowi łykania absurdów bez stawiania oporu. Raczeni nigdy nie zakończonym cyklem smoleńskim.
Dalej już było łatwiej ale dla podtrzymania przyzwolenia dla absurdu, gdy sytuacja stawała sie być pozbawiona sensu JK zamiast ją racjonalizować, lub z niej się wycofać czynił ją jeszcze bardziej absurdalną. Zamykając każdą szansę na rozwiązanie racjonalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz