Czy zdajemy sobie sprawę z konieczności lub jej braku podejmowania ryzyka do którego prowadzi nasza polityka.
Z jej punktu widzenia celem agresji Rosji na Ukrainę była likwidacja wrogiego jej rządu ukraińskiego, a nie okupowanie Ukrainy, bo brak przygotowania, i śmieszny stutysięczny kontyngent nie był w stanie okupować tak wielkiego kraju, a tym bardziej jej celem nie mógł być atak na Polskę.
Czy zatem nasze angażowanie sie w wojnę z Rosją i co za tym idzie czynienie z Polski państwa frontowego -ze skutkami podobnymi do zniszczeń na Ukrainie -leży w naszym interesie.
W optymistycznym scenariuszu Rosja zostaje pokonana.
Lecz czy można wykluczyć inny, taki, że to Rosja pokona Ukrainę? Drugiej zimy Ukraińcy mogą nie wytrzymać i dojść do wniosku, że wykrwawianie gospodarki i znoszone cierpienia nie są warte tego aby Zełenski mógł się wykąpać na Krymie.
Nie można się łudzić, że to jest jeszcze wojna Ukrainy z Rosją.
Dla USA , które jest główną jej siłą jest -to zastępcza wojna lokalna, a więc ich zaangażowanie nie jest nieograniczone.
Dla Rosji to wojna o być albo nie być, o status jakby nie było mocarstwa lub upadek i "Norymberga"
Im większe sukcesy będą odnosić Ukraińcy tym bardziej będzie stawać się dla nich Wojną Ojczyźnianą.
Granica nieangażowania sie NATO w wojnę na Ukrainie już została przekroczona. Zatem ewentualna przegrana Ukrainy będzie przegraną NATO. Dlatego nie możemy liczyć, że NATO nas obroni, jeśli przegra . A jeśli informacje Sykulskiego, że przygotowuje się w Polsce klimat dla decyzji o bezpośrednim uczestnictwie w wojnie z Rosją to mamy sytuacje, w której -gdy Rosja przechodzi do ofensywy- nasze miasta stają się obiektem ich ataku rakietowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz