Szukaj na tym blogu

czwartek, 12 stycznia 2023

Czy zdajemy sobie sprawę z konieczności lub jej braku podejmowania ryzyka do którego prowadzi nasza polityka.

   Z jej punktu widzenia  celem agresji Rosji na Ukrainę była likwidacja wrogiego jej  rządu ukraińskiego, a nie okupowanie Ukrainy, bo   brak przygotowania, i śmieszny stutysięczny kontyngent  nie był w stanie okupować tak wielkiego kraju, a tym bardziej jej celem nie mógł być atak na Polskę. 

Czy zatem nasze angażowanie sie w wojnę z Rosją  i co za tym idzie czynienie z Polski  państwa frontowego -ze skutkami podobnymi do zniszczeń na Ukrainie -leży w naszym interesie. 

W  optymistycznym scenariuszu Rosja zostaje   pokonana. 

Lecz czy można  wykluczyć inny, taki, że to Rosja pokona Ukrainę?  Drugiej zimy Ukraińcy mogą nie wytrzymać i dojść do wniosku, że wykrwawianie gospodarki  i znoszone  cierpienia  nie są warte tego aby Zełenski mógł się wykąpać na Krymie. 

 Nie można się łudzić,  że to jest jeszcze wojna Ukrainy z Rosją.

Dla USA , które jest główną jej siłą jest -to zastępcza wojna lokalna, a więc ich zaangażowanie nie jest nieograniczone.

Dla Rosji  to wojna o  być albo nie być, o status jakby nie było mocarstwa lub upadek i "Norymberga"

Im większe  sukcesy będą odnosić Ukraińcy tym bardziej będzie stawać  się  dla nich Wojną Ojczyźnianą. 

 Granica nieangażowania sie NATO w wojnę na Ukrainie już została przekroczona. Zatem ewentualna przegrana Ukrainy będzie  przegraną NATO. Dlatego nie możemy liczyć, że NATO nas obroni, jeśli przegra . A jeśli informacje Sykulskiego, że przygotowuje  się  w Polsce klimat  dla decyzji o bezpośrednim  uczestnictwie w wojnie z Rosją to mamy sytuacje, w której -gdy  Rosja przechodzi do ofensywy- nasze miasta stają się obiektem ich ataku rakietowego.
 

 

Brak komentarzy: