Nie można tej wojny sprowadzać do liczb i proporcji.
Nie da się porównać w procentach wkładu amerykańskiego i ukraińskiego. Urwane ręce i nogi, kalectwo młodych ludzi do końca życia, jest bardziej tragiczne od zabijanych dzieci (jakoś tego nasi moraliści nie zauważyli w przeciwieństwie do otwarto-głowego Franciszka). Niedocenianie skutków rosnącej nienawiści, która szuka i będzie szukać ujścia w zbrodniczym działaniu.
Cały ten tragizm mogą z dnia na dzień przerwać Amerykanie, którzy kalkulują czy to im się jeszcze opłaci, czy już nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz