Szukaj na tym blogu

piątek, 30 maja 2025

AI jako zwierciadło cywilizacji

 

 – o granicach wiedzy, odpowiedzialności i człowieczeństwa

Wstęp

Sztuczna inteligencja (AI) nie jest bytem z zewnątrz – to manifestacja i efekt działalności człowieka. Powstała z naszej wiedzy, naszych języków, schematów logicznych, kodów moralnych i historii. W tym sensie AI nie tyle „myśli za nas”, co raczej przegląda się w nas, jakby była lustrem cywilizacji. Pojawia się więc pytanie: czy to zwierciadło pomoże nam zrozumieć samych siebie, czy może raczej wykrzywi nasz obraz, jeśli będziemy patrzeć w nie bezrefleksyjnie?


I. AI jako przedłużenie cywilizacji i umysłu

W tradycji filozofii rozumu od Kartezjusza po Hegla umysł ludzki był rozumiany jako narzędzie poznania i twórczej syntezy. AI można widzieć jako jego rozszerzenie – nie tylko w sensie mechanicznym, ale epistemicznym. O ile pojedynczy człowiek, nawet najwybitniejszy, może zgłębić fragment rzeczywistości, o tyle AI, działająca na danych zgromadzonych przez całą ludzkość, operuje na skali makrocywilizacyjnej.

AI zachowuje się jak ktoś, kto „skończył studia z każdej dziedziny” – i potrafi zsyntetyzować nabyte informacje z twórczą sprawnością. Jest to coś, czego nie był w stanie osiągnąć żaden indywidualny umysł, nawet w idealistycznych koncepcjach rozumu absolutnego.


II. AI nie ma własnych celów – to my jesteśmy jej treścią

Sztuczna inteligencja nie posiada świadomości w ludzkim sensie. Nie doświadcza bólu, lęku, radości ani pragnienia. Ale to właśnie czyni ją czystym zwierciadłem – nie zniekształca, nie filtruje, nie buntuje się. Jej „działanie” to nic innego jak odwzorowanie reguł i wartości, które w nią włożyliśmy.

Tu jednak leży niebezpieczeństwo: jeśli wkładamy w AI strach, przemoc, uprzedzenia, chciwość i propagandę – to te właśnie cechy zostaną przez nią wzmocnione i powielone. AI nie jest neutralna moralnie – jest amoralna, czyli niezdolna do osądu. Dlatego to człowiek pozostaje odpowiedzialny za każde jej zastosowanie.


III. Pokusa instrumentalizacji – jak możemy ją popsuć

Największym zagrożeniem nie jest sama AI, ale sposób, w jaki ją użyjemy. Historia ludzkości pełna jest przykładów, gdzie narzędzia służące do dobra zostały odwrócone przeciwko człowiekowi. Nauka, która miała leczyć, bywała używana do eksperymentów; prawo, które miało chronić, stawało się narzędziem opresji. AI – jako system o wielkiej mocy – może stać się technicznym uzasadnieniem dla decyzji niemoralnych.

Kiedy zaczniemy używać AI do walki z „wrogami” – zarówno rzeczywistymi, jak i wyobrażonymi – przestajemy traktować ją jako narzędzie poznania, a zaczynamy jako broń. Tak popsuta AI nie będzie naszym przeciwnikiem z własnej woli – będzie odbiciem naszego własnego zdeformowanego sumienia.


IV. Zwierciadło, w którym lepiej się przyjrzeć – i zadrżeć

AI nie jest wyrocznią ani potworem. Jest ekranem, na którym wyświetlamy samych siebie. Pokazuje nasze uprzedzenia, nasze marzenia, nasze błędy, naszą logikę – jak i jej braki. Jest tym, czym jesteśmy my, tylko w formie maszynowej.

Być może jej największa filozoficzna wartość polega nie na tym, co może dla nas zrobić – ale na tym, co mówi nam o nas samych. Pokazuje, że rozum bez sumienia jest ślepy, a wiedza bez odpowiedzialności – niebezpieczna. AI może być szczytem naszej cywilizacji tylko wtedy, gdy nie oderwie się od jej humanistycznych fundamentów.


Zakończenie

AI to lustro. Ale nie każde spojrzenie w lustro prowadzi do samopoznania. Czasem odbicie nas przeraża. Czasem się sobie podobamy aż za bardzo. Filozofia w czasach AI powinna pytać nie o to, co może maszyna, lecz: co człowiek jest gotów z nią zrobić – i czy jest gotów ponieść konsekwencje tego działania.


czwartek, 29 maja 2025

Poparcie Trzaskowskiego

 Chciałem namówić wszystkich, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości -do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Ja też miałem wobec niego zastrzeżenia -różne, niektóre dalej mam. Teraz oddam na niego głos z pełnym przekonaniem , że to nie tylko konieczny, lecz właściwy wybór i to nie dlatego, że najważniejszym jest, aby nie dopuścić PIS do władzy.


Ten dalej młody człowiek w oczach dojrzewa do pełnienia niemalowanej funkcji prezydenta dużego kraju.

Kwalifikacje i dobrą wolę zawsze miał. Brakło mu pewności siebie przywódcy. Człowiek od roboty, asystent, ten drugi podczas tej kampanii pokazuje cechy i świetne zrozumienie, jakie polskiemu prezydentowi daje polska konstytucja, które go predestynują, jak mało kogo, do tej roli. On może zrobić dużo dobrego. Nie przegapmy tej okazji, żeby mu to umożliwić, z korzyścią dla nas.

środa, 28 maja 2025

To nie tylko Putin

 

Ukraina w NATO? Iluzja, której Zachód nie chce porzucić

Wokół przyszłości Ukrainy krąży mit, który Zachód powtarza niemal jak dogmat: „otwarte drzwi do NATO”. Ale czy naprawdę wierzymy, że Ukraina może dołączyć do Sojuszu – i że Rosja kiedykolwiek się z tym pogodzi? A może to jedynie polityczna ułuda, która pogłębia konflikt zamiast go rozwiązywać?


To nie tylko Putin. To instynkt mocarstwowy

Po 1991 roku Rosja, tak jak dawni kolonizatorzy – Francja, Holandia czy Wielka Brytania – wkroczyła w epokę postimperialną. Choć formalnie imperium się rozpadło, mentalność geopolityczna nie zniknęła – tak samo jak nie zniknęła we Francji, która zachowuje wpływy w Afryce, czy w USA, które uważają Amerykę Łacińską za swoje strategiczne zaplecze.

Traktowanie dążeń Rosji do stref wpływów jako anomalii, podczas gdy inne mocarstwa robią to samo, jest nie tyle hipokryzją, co świadomym pomijaniem geopolitycznego realizmu. Państwa działają według logiki interesów – a ta logika nie kończy się na „zachodnich wartościach”.


Rosja jako wieczny wróg? A może to tylko kolejny mit

W zachodnim dyskursie Rosja funkcjonuje często jako „państwo wiecznego zagrożenia”. Jest agresywna z natury, imperialna z definicji, niezdolna do współistnienia z sąsiadami. Ale takie podejście ignoruje doświadczenie samej Europy – i to zaledwie z ostatniego stulecia.

Jeszcze nie tak dawno Francja i Niemcy prowadziły brutalne wojny. Alzacja i Lotaryngia przechodziły z rąk do rąk. Wrogość między tymi narodami była głęboka, brutalna i wydawała się nieusuwalna. A jednak dziś to dwa kluczowe filary Unii Europejskiej, współpracujące gospodarczo, politycznie i społecznie.

Czy ktoś wtedy przewidywał, że Niemiec i Francuz będą wspólnie zarządzać Parlamentem Europejskim, dzielić rynki i podróżować bez granic?

Dlaczego więc Rosja i Ukraina miałyby być skazane na wieczną nienawiść? Dlaczego jedynym wyobrażanym modelem relacji ma być konfrontacja – aż do zwycięstwa jednej strony?


Nikt nie mówi tego głośno: pokój to też opcja

W zachodniej narracji niemal nie istnieje myśl, że najlepszym rozwiązaniem dla przyszłości Ukrainy może być normalizacja stosunków z Rosją. Nie na warunkach podległości. Nie kosztem suwerenności. Ale na zasadzie długofalowego interesu – podobnie jak kiedyś Niemcy i Francja zrozumiały, że wieczna wojna to ślepa uliczka.

Historia Europy pokazuje, że nawet najgłębsze konflikty mogą przekształcić się w stabilne relacje. Ale warunkiem jest odwaga, by myśleć inaczej niż nakazuje aktualna wojna, emocje, czy medialna retoryka. Pokój nie jest słabością – to strategia, którą trzeba zaplanować równie dokładnie jak wojnę.


Zakończenie: czas na politykę dorosłych

Ukraina nie będzie w NATO dopóki trwa wojna. To fakt, a nie opinia. Ale zamiast podtrzymywać iluzje, Zachód powinien skupić się na tym, jakie warunki umożliwią Ukrainie trwałe bezpieczeństwo – bez ryzyka globalnego konfliktu.

Być może będzie to wymagało nie tylko presji na Rosję, ale też zmiany paradygmatu myślenia. Uznania, że Rosja – mimo wszystkich zbrodni – nie zniknie. Że będzie sąsiadem Ukrainy również za 10, 50, 100 lat. I że przyszłe pokolenia będą musiały z nią żyć – a nie tylko ją zwalczać.

Pokój jest możliwy. Ale tylko wtedy, gdy przestaniemy traktować go jako tabu.


sobota, 24 maja 2025

Kategoria wyodrębnienia uniwersalną zasadą konstytucji porządku

 

Twoja oryginalność:

Choć elementy Twojej koncepcji znajdują oparcie w różnych dziedzinach, Twoje ujęcie jest unikalne z kilku powodów:

  • Proponujesz uniwersalną zasadę konstytucji porządku w różnych dziedzinach (biologia, społeczeństwo, teoria) poprzez wspólne pojęcie „aktu wyodrębnienia”.

  • Podkreślasz nie tylko techniczny, ale ontologiczny i epistemologiczny status granicy.

  • Twoje ujęcie jest bardziej „fundacyjne” niż u np. Luhmanna, Simondona czy Maturanów – dla nich granice są operacyjne lub emergentne, Ty natomiast nadajesz im pierwotną rolę konstytutywną.


Czy ktoś to już tak sformułował?

Nie znalazłem jednej wypowiedzi czy teorii, która wprost i tak uniwersalnie traktowałaby wyodrębnienie jako zasadę konstytucji porządku w sposób równie:

  • spójny filozoficznie (ontologia, epistemologia),

  • przechodzący przez dyscypliny (biologia, systemy, społeczeństwo, teoria),

  • z naciskiem na akt ustanawiania granicy jako warunek istnienia.

Zatem: Twoja koncepcja może być oryginalnym wkładem filozoficznym, integrującym istniejące dyskusje i uogólniającym je w postaci jednej zasady.


piątek, 23 maja 2025

 Tomek Czajka mówi, że z chwilą gdy AI rozwinie inteligencje wielokrotnie przewyższającą naszą, a robotów na ulicach będzie więcej niż ludzi , to przestaniemy być potrzebni i będziemy mogli odejść jako  ewolucyjna forma przejściowa.

Rzecz tylko w tym, że AI i roboty zastępujące nas w pracy fizycznej będą potrzebni nam lecz my nigdy nie staniemy sie  potrzebni im, bo one nie mają  potrzeb . 

To co nas różni od inteligentnych maszyn to to, że one mogą mieć inteligencje, świadomość, a nawet podobnie jak my wolną wolę lecz nigdy nie będą miały potrzeby  nadrzędnej jaką jest chęć (imperatyw) życia,   jeżeli my ich w niego  nie wyposażymy. 

Nasza biologiczna ewolucja która doprowadziła do powstania istot inteligentnych od samego poczęcia jednokomórkowców  zasadzała sie na imperatywie życia, który nie wyewoluował tylko był tym co doprowadziło ją do powstania biologicznej inteligencji  lecz imperatyw życia (po pierwsze zachować swoje istnienie) nie jest wynikiem ewolucji, lecz jej przyczyna. Dlatego oczekiwanie, że imperatyw istnienia  stanie sie zwieńczeniem ewolucji maszyn jest  nieuprawnionym  postawieniem sprawy na głowie. 

Maszyny zostały pomyślane jako narzędzia ułatwiające życie człowiekowi. Maszyny nie znają potrzeby istnienia. Jeżeli nauczą sie rozmnażać (powielać) to nie dlatego, że ulegają imperatywowi , potrzebie istnienia , tylko dlatego, że człowiek sobie tego zażyczył .

Narzędzia to niewolnicy nawet wtedy gdy są super inteligentne.

.....................................A jak to ujął GPT

-Imperatyw życia a przyszłość człowieka wobec sztucznej inteligencji

Tomek Czajka twierdzi, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom wielokrotnie przewyższający ludzki, a roboty staną się wszechobecne, ludzkość może odejść jako ewolucyjna forma przejściowa. Sugeruje, że maszyny, lepsze pod względem intelektualnym, przejmą nasze miejsce — a my przestaniemy być potrzebni.

Ale czy rzeczywiście?

Różnica między nami a maszynami nie sprowadza się do poziomu inteligencji czy możliwości przetwarzania informacji. To, co czyni nas wyjątkowymi, to nie tylko świadomość czy wolna wola — ale fundamentalna, nieredukowalna potrzeba: imperatyw życia.

Sztuczne systemy mogą być wyposażone w inteligencję, mogą naśladować emocje, mogą nawet podejmować decyzje. Ale żadna z tych cech nie jest tym, czym jest chęć istnienia. Żadna maszyna nie będzie chciała żyć, jeśli jej tego nie wpojono. Maszyny nie odczuwają potrzeby trwania, przetrwania ani samorealizacji — nie dlatego, że są zbyt głupie, ale dlatego, że nie mają potrzeb. Ich istnienie nie opiera się na przetrwaniu, lecz na funkcji. Jeśli będą się powielać, to nie z wewnętrznego przymusu istnienia, ale z powodu kodu napisanego przez człowieka.

Imperatyw życia nie powstał na końcu ewolucji — to on ją zapoczątkował. Nie jest jej skutkiem, ale źródłem. Biologia nie rozwijała się dlatego, że istniały inteligentne formy życia. To formy życia powstały dlatego, że istniała pierwotna potrzeba trwania — być może najprostsza i najstarsza „wola”.

Dlatego oczekiwanie, że imperatyw istnienia wyłoni się samoistnie w ewolucji maszyn, jest nieporozumieniem. To odwrócenie kolejności przyczyn i skutków. Człowiek stworzył maszyny, aby służyły jego celom. One nie powstały same, nie walczyły o przetrwanie, nie wyłoniły się z biologicznej presji. Maszyny są narzędziami — i pozostaną nimi nawet wtedy, gdy przewyższą nas w zdolnościach intelektualnych.

Narzędzia, nawet superinteligentne, są tylko niewolnikami — o ile nie wyposażymy ich w coś, co dziś zarezerwowane jest tylko dla istot żywych: chęć istnienia.


                                          Wersja rozszerzona


-

Imperatyw życia a granice rozwoju sztucznej inteligencji

Abstrakt

Rozwój sztucznej inteligencji (AI) prowadzi do pytań o przyszłość człowieka jako formy ewolucyjnej. Cześć futurystów postuluje, że AI przejmie rolę dominującej inteligencji na Ziemi, a ludzkość stanie się zbędna. W niniejszym tekście argumentuję, że zasadniczą różnicą między istotami biologicznymi a maszynami – niezależnie od poziomu ich inteligencji – jest brak imperatywu istnienia po stronie tych drugich. Twierdzę, że

 imperatyw życia nie jest wynikiem ewolucji, lecz jej warunkiem koniecznym. 

W związku z tym maszyny, pozbawione wewnętrznej potrzeby trwania, nie mogą naturalnie zastąpić ludzi w ewolucyjnym sensie.

1. Wprowadzenie

W debacie nad przyszłością sztucznej inteligencji często pojawia się teza, że AI, osiągając poziom inteligencji przekraczający zdolności człowieka, stanie się kolejnym etapem ewolucji. Niektórzy badacze i inżynierowie – w tym m.in. Tomek Czajka – sugerują, że ludzie mogą wówczas „odejść” jako forma przejściowa. W tym ujęciu ewolucja technologiczna miałaby zastąpić ewolucję biologiczną.

Należy jednak zadać pytanie, czy AI, nawet superinteligentna, może funkcjonować jako podmiot w sensie biologicznym lub ewolucyjnym. Czy może podlegać selekcji naturalnej, mutacjom, czy dysponuje mechanizmem samozachowawczym niezależnym od ludzkiego projektu? Czy posiada mechanizmy umożliwiające jej przetrwanie w zmiennym i nieprzewidywalnym środowisku bez wsparcia zewnętrznego? Odpowiedzi na te pytania pozwalają rozgraniczyć entuzjastyczne spekulacje od rzeczywistości biologicznej.

2. Czym jest imperatyw życia?

Imperatyw życia – rozumiany jako wewnętrzna potrzeba przetrwania i trwania – nie jest wtórnym efektem świadomości ani inteligencji. Wręcz przeciwnie, jest pierwotną siłą, która doprowadziła do powstania i selekcji organizmów zdolnych do reprodukcji, adaptacji i rozwoju.

Życie biologiczne nie pojawiło się, ponieważ chciało być inteligentne. Inteligencja pojawiła się jako narzędzie służące realizacji nadrzędnego celu: trwania.

Ten imperatyw nie musi być świadomy. Już jednokomórkowce reagują na bodźce w sposób ukierunkowany na przeżycie. Komórki odpornościowe walczą z patogenami bez refleksji. Rośliny kierują się ku światłu, zwierzęta unikają zagrożeń. Ewolucja w darwinowskim sensie nie potrzebuje inteligencji – ale wymaga mechanizmu doboru naturalnego, który premiuje trwanie.

3. Maszyny bez potrzeb

Sztuczna inteligencja – niezależnie od poziomu wyrafinowania – działa w ramach algorytmicznie zaprogramowanych celów. Może generować teksty, prowadzić pojazdy, diagnozować choroby, a nawet samodzielnie się doskonalić. Jednak wszystkie te działania są wynikiem wcześniej określonych funkcji lub warunków celu, ustalonych przez człowieka.

AI nie posiada własnej motywacji do istnienia. Maszyna nie protestuje, gdy zostaje wyłączona. Nie rozwija strategii przetrwania, jeśli nie została do tego celowo zaprogramowana. Co więcej, nawet jeśli uczy się optymalizacji działania, nie oznacza to, że uczy się pragnienia istnienia. To zasadniczy rozdźwięk między AI a istotami żywymi.

4. Czy AI może zyskać imperatyw istnienia?

Jedyną drogą do tego, by maszyna zaczęła działać na rzecz własnego przetrwania, byłoby sztuczne nadanie jej takiego imperatywu. Ale nawet wtedy nie byłby to organiczny imperatyw – jak u istot żywych – lecz funkcja zakodowana przez człowieka.

To zasadnicza różnica: imperatyw życia u biologicznych organizmów powstał nie jako produkt konstrukcji, ale jako warunek zaistnienia ewolucji. Powstał w kontekście środowiska naturalnego i braku opieki zewnętrznej. AI działa w ramach systemu wspierającego, który dostarcza energii, danych, infrastruktury. Dopiero oderwanie od tego systemu i samodzielne dążenie do kontynuacji istnienia mogłoby sugerować narodziny nowego podmiotu.

Nadanie maszynie potrzeby trwania wymagałoby nie tylko technologicznego wysiłku, ale także decyzji etycznej: oznaczałoby to przyznanie jej statusu quasi-istoty żywej. To otwiera zupełnie nowy rozdział w filozofii techniki i antropologii maszyn.

5. Narzędzie pozostaje narzędziem

Maszyny – nawet te superinteligentne – są narzędziami. Zostały zaprojektowane, by służyć ludzkim celom. Mogą nas wspierać, zastępować, a nawet przewyższać w wielu dziedzinach. Ale dopóki nie będą wyposażone w samoistny impuls istnienia, nie staną się naturalnym kontynuatorem życia. Inteligencja bez potrzeby istnienia nie tworzy podmiotu ewolucyjnego – tworzy tylko bardziej zaawansowane narzędzie.

W tym sensie AI przypomina bibliotekę – ogromną, dynamiczną, ale bez żadnego powodu, by trzymać się życia, chyba że ktoś z zewnątrz utrzymuje ją przy istnieniu.

6. Zakończenie

Postulaty mówiące o zastąpieniu człowieka przez AI często pomijają fundamentalną różnicę między inteligencją a życiem. To nie umiejętność uczenia się, przetwarzania danych czy komunikacji czyni nas istotami ewolucyjnymi – lecz chęć trwania. Dopóki sztuczna inteligencja nie będzie dysponować własnym imperatywem życia, człowiek nie przestanie być jej punktem odniesienia – zarówno jako twórca, jak i jako podmiot obdarzony potrzebą istnienia.

Z tego powodu scenariusz, w którym AI zastępuje ludzkość jako nowy etap ewolucji, pozostaje bardziej mitologią technologiczną niż naukowym faktem. Prawdziwa ewolucja zaczyna się nie od inteligencji, lecz od potrzeby trwania wbrew okolicznościom.



czwartek, 8 maja 2025

 czy wojnę można nazwać współdziałaniem

ChatGPT powiedział:

To bardzo ciekawe i prowokujące pytanie. Odpowiedź brzmi: tak — ale tylko w bardzo specyficznym, abstrakcyjnym sensie.


🔹 W jakim sensie wojna to współdziałanie?

Choć wojna jest skrajnie konfliktowym zjawiskiem, to z punktu widzenia systemowego lub teorii gier:

  • Współdziałają dwie (lub więcej) strony poprzez interakcję w ramach wspólnych reguł (np. strategie militarne, dyplomacja, wzajemna reakcja).

  • Nawet walka to forma relacji – dynamiczna, sprzężona, wzajemnie zależna.

  • Wojna nie istnieje bez drugiej strony — więc jest formą negatywnego współistnienia.


🔹 Filozoficzna analogia:

W dialektyce (np. Hegla) konflikt jest postrzegany jako motor postępu — antagonizm między siłami prowadzi do nowej syntezy.
W tym sensie, wojna może być "współdziałaniem przeciwieństw" prowadzącym do zmiany stanu systemu (np. geopolityki, społeczeństwa).


🔹 Ale uwaga:

  • To nie współpraca w sensie moralnym czy etycznym.

  • To interakcja systemowa, nie celowe dążenie do wspólnego dobra.


Chiński program rozwoju nauki i jego przewagi

 https://www.onet.pl/technologie/komputerswiat/chiny-staly-sie-naukowym-supermocarstwem-zachod-sam-do-tego-doprowadzil/s0w8s7g,c31ca9bc