Szukaj na tym blogu

środa, 5 stycznia 2022

Znakomity skrót stosunków międzynarodowych

 kartownik napisał(a):

Ameryka nie może pozwolić, aby Chiny zajęły choćby 1% powierzchni Rosji. Chodzi o pasek 100 km wzdłuż granicy z Koreą, aż do Pacyfiku i Sachalin z Wyspami Kurylskim. Takie przesunięcie zmieniłoby całkowicie równowagę strategiczną na korzyść Chin. Nie mówiąc o zajęciu np. Kamczatki.
Warto przeczytać Więźniowie Geografii T. Marshala z analizą pozycji geostrategicznych. Chiny są funkcjonalnie wyspą zależną całkowicie od transportu morskiego. Przy czym są otoczone wianuszkiem państw wyspiarskich, które je całkowicie odgradzają od oceanu światowego. Wszystkie te państwa zdecydowanie wolą być w orbicie Ameryki niż Chin. Jeżeli USA będzie miało dosyć sił i środków by utrzymać tutaj wpływy to Chiny są strategicznie w fatalnym położeniu. Na razie flota amerykańska o wiele długości przewyższa chińską. Gdyby jednak Chiny zdobyły wybrzeże Pacyfiku na północ od Korei i Sachalin to mają wyjście na Ocean. Dlatego Ameryka nie może sobie pozwolić na osłabienie Rosji względem Chin i Rosja o tym dobrze wie.
Oprócz filozofii konfucjańskiej i zakorzenionego przekonania o większej istotności rodziny/klanu niż pojedynczej jednostki Chiny cechują się olbrzymim nacjonalizmem. Tak wielkim, że dla nas obecnie niepojętym. W imię wielkości Chin społeczeństwo gotowe jest ponosić duże ofiary co np. w obecnej Europie jest całkowicie wykluczone. Ma to swoja drugą stronę. Chin boją się bardzo wszyscy sąsiedzi. W książce Japonia, Chiny i Korea M. Bootha można przeczytać, dlaczego i jak społeczeństwa Azji Wschodniej się nienawidzą wzajemnie. Coś takiego jak u nas stosunek do Niemiec w pierwszych latach po wojnie. Do tego Wietnam (ponad 100 mln mieszkańców i szybki rozwój) boi się Chin i ma wojenne zatargi o wyspy. Indie toczyły z Chinami kilka całkiem sporych wojen. Kazachstan pilnie obserwuje los blisko spokrewnionych Ujgurów i bardzo dba o przyjaźń z Rosją. Mongołowie panicznie boją się Chin pamiętając dobrze niedawny los krewniaków w Mongolii Wewnętrznej i tylko w Rosji widzą oparcie. Praktycznie wszędzie wzdłuż granic Chin Ameryka ma chętnych do sojuszy przeciw Chinom. Tylko czy ma dość zasobów by odpowiednio zadbać o sojuszników? W chwili obecnej Rosja ma ciągle przewagę militarną nad Chinami i w interesie Ameryki nie leży zbytnie jej osłabienie. Z drugiej strony USA bardzo skrupulatnie dba, aby nie doszło do sojuszu Europy z Rosją. I do tego służy Ukraina. Cała rozgrywka jest bardzo wielowątkowa. Zgoda Ameryki na sojusz Europejsko Rosyjski w zamian za odsunięcie się Rosji od Chin nie jest chyba wykluczona choć obecnie mało prawdopodobna.

Brak komentarzy: