Ja k niby ma wyglądać życie plemienne w metropolii? Na jednej ulicy plemię Orakzaj, na drugiej Barakzaj, a na trzeciej Karimzajowie? I wszyscy stosują własny kodeks plemienny, reguły gościnności i wykluczenia? Nie, ta tradycyjna tkanka społeczna się zrywa. I nie może być inaczej, skoro dochodzi do masowych migracji ludności wiejskiej do miasta, wymuszonych wojną, ale też po prostu ekonomicznej, za pracą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz